3. You don't even know how wrong you are.

531 42 15
                                    

Liam: Louis! *puka* Louis otwórz do kurwy, wiem że tam jesteś!

Louis: *wychodzi powoli z pokoju słysząc jak ktoś z całej siły uderza o drzwi frontowe, wygląda przez okno i zauważa krzyczącego bruneta* Cholera, czego on tutaj?

Liam: Tomlinson, złaź w tej chwili!

Louis: Pierdol się, nie ma mnie w domu! *skrada się do kuchni tak, aby nie zostać zauważonym w oknie*

Liam: Zaraz wyważę te drzwi!

Louis: Tutaj pomoc domowa, proszę odejść zanim zadzwonię po policję! *krzyczy piskliwym głosem*

Liam: Kurwa Louis, nie rób sobie jaj i otwórz te cholerne drzwi!

Louis: Nie wiem o czym Pan mówi! Ja tu tylko sprzątam!

Liam: *wyciąga zapasowy klucz spod wycieraczki i otwiera drzwi* Oh, serio Tomlinson? *mówi patrząc na chłopaka*

Louis: *unosi kącik ust i odwraca się w stronę przyjaciela, wyrzucając ręce do góry* Ale o co Panu chodzi?! Proszę stąd iść, bo jeszcze Pana zmiotę!

Liam: Zaraz ja zmiotę Ciebie jak nie przestaniesz się zachowywać jak pizda.

Louis: Oj no już spokojnie. Czyżby nasz wiecznie opanowany Leeyum się zdenerwował? A ty nie powinieneś być przypadkiem w szkole dzieciaczku? *bierze łyka nalanego wcześniej napoju, nie odrywając spojrzenia od bruneta i podśmiewując się pod nosem*

Liam: Uważaj, bo zaraz nie wytrzymam i naprawdę Ci wpierdolę.

Louis: Oddychaj stary, przecież nic nie robię.

Liam: Słuchaj, chuj mnie to co wyprawiasz z tą swoją pożal się Boże dziewczyną, ale mógłbyś chociaż trochę pomyśleć o przyjaciołach. Nie widzisz tego jak Harry cierpi? Naprawdę jesteś aż taką bezduszną pizdą, że wolisz się ukrywać niż pogadać i wszystko wyjaśnić? To nie my psujemy naszą paczkę, to ty. Ty i Elka. Mam już dość patrzenia jak wszyscy się pożerają nawzajem i kłócą na każdym kroku o byle gówno. Zastanów się nad sobą Tomlinson, bo zachowujesz się niepoważnie. *odwraca się* I jeszcze jedno... odpowiedz sobie na jedno ważne pytanie. Czy twoja dziewczyna *robi znak cudzysłowia w powietrzu* jest tego wszystkiego warta?

Louis: *układa usta w dziubek myśląc nad wypowiedzią Liama; czuje narastającą złość i żal, stawia z łomotem szklankę na blat i nie zakładając nawet butów, szybkim krokiem wychodzi na zewnątrz łapiąc bruneta za kołnierzyk* Oh tak, Panie idealny? Naprawdę tak myślisz? Kurwa, nawet nie wiecie jak się co do mnie mylicie! Nic nie wiecie o mnie i Eli, słyszysz? Nic do cholery! *wali pięścią w jego klatę czując do wszystkich wokół nienawiść* Wiesz jak mi jest ciężko? Nie pomyśleliście chociaż raz jak ja się z tym wszystkim czuję? Jak widzę kurwa, jak rozpierdalam wszystko wokół? Co ty o mnie wiesz, co? Wy wszyscy myślicie sobie, że tak mnie znacie, a gówno wiecie! Jest tego warta, bo mnie teraz potrzebuje! Czy moje uczucia kiedykolwiek się dla was liczyły? Faktycznie, widzę tę czułość z jaką Harry się do mnie odnosi, ale to jeszcze dzieciak! Wiesz jaki jest. Minie mu to, nie może zmarnować sobie tych lat na takiego spierdolonego dupka jak ja! *ociera wierzchem dłoni mokry policzek, licząc że nikt tego nie widział, żaden z sąsiadów, a szczególnie stojący tuż przed nim Li*

Liam: Gdybyś z nami pogadał i spróbował wytłumaczyć, to może byłoby zupełnie inaczej, ale stwierdziłeś, że lepiej będzie nas unikać. Louis, kochamy Cię jak brata pomimo wszystko, ale ostatnimi czasy zacząłeś przesadzać. Może po prostu... nie wiem, doceń to co masz? I nie płacz już. *przyciąga go do braterskiego uścisku*

Louis: Naprawdę uważasz, że niczego nie doceniam? *wyrywa się z uścisku* Dlaczego zawsze musi to być moja wina? Ile razy przez całą naszą przyjaźń chciałem wsparcia od was? Ile razy przybiegałem kiedy znowu wszystko się waliło? Ile razy usłyszałem "będzie okej" albo "nie teraz Louis"? A ostatnimi czasy wasza uwagę skupiliście tylko wokół Harrego. Pomyśl jak bardzo może być dla mnie ważny, kiedy każdej nocy biegłem pod jego dom i pilnowałem tyle lat, aby nie uciekł? Wspominał wam o tym?

Liam: *patrzy na niego zdezorientowany*

Louis: Oh, czyli nie, tak myślałem. I naprawdę wciąż jestem tym dupkiem bez serca? A jak myślisz co by było gdyby tak mama się dowiedziala, że jej jedyny syn to pedał? A o Eli nic nie wiecie i jak mogę jej nie bronić? Nigdy nie chcieliście wiedzieć o niczym złym u mnie to teraz macie!

Liam: *stoi osłupiały i wpatruje się w Louisa* Tomlinson, w tej chwili jedziemy do domu Harry'ego, gdzie jest reszta chłopaków i sobie to wytłumaczymy. I w dupie mam czy komuś się to podoba czy nie. Tego jest za dużo, ktoś musi w końcu to powiedzieć. Wsiadaj do auta.

Louis: O nie, żartujesz sobie ze mnie? Nigdzie nie idę! *kręci przerażony głową i szybko odwraca się do niego tyłem, kierując się szybkim krokiem w stronę domu* Idę mamo! Widzisz? Mama woła! Pa Liam!

Liam: Stój! *łapie Louisa za koszulkę i przyciąga do siebie aby nie uciekł* Czyli nadal nic nie zrozumiałeś?

Louis: A ty? Nie mogę się im pokazać, rozumiesz? Puść mnie no! *wyrywa rąbek koszulki z silnych dłoni i podciągając dresy, przyspiesza kroku jeszcze bardziej*

Liam: Ale dlaczego? Należy im się chyba prawda.

Louis: Bo nie Liam, nie możesz mnie do tego zmusić *staje w miejscu*

Liam: Cóż, w każdym razie mogę z nimi przyjechać do Ciebie... Do cholery z Tobą Tomlinson! *wsiada do samochodu i odjeżdża z piskiem opon*

Louis: *przygląda się odjeżdżającemu samochodowi, a później swoim stopom i brudnym już skarpetkom* Że on tak na serio? *mówi na głos i spogląda na sąsiadkę, która przygląda się wszystkiemu z daleka i wzrusza ramionami na jego pytanie; kiwa jej głową przerażony i nie zamykając nawet domu, a co dopiero fatygując się po buty, przechodzi przez ulicę do sklepu*

I'm not gay, okay? (Larry & Ziam)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz