16.Regulus u Gryfonów

389 20 3
                                    


Remus

Trudno było mi dojść do biblioteki, tym bardziej, że może być tam Dora, a o mało jej nie zabiłem... Na pewno się mnie boi...

Może nie powinienem tam iść?
Za późno-stoję już tuż przed progiem.
Wszedłem!
Cóż,trzeba zaryzykować.

Będę ją unikać, mam tylko nadzieję, że mnie nie widziała... Muszę schować się miedzy półki.
Muszę znaleźć jakiś sposób żeby mnie nie widziała... Ach, mogłem wziąć pelerynę-niewidkę!

Za późno...Zauważyła mnie!
O dziwo! Nie przestraszyła się JESZCZE
Pomachała mi, ale czy na pewno to było do mnie?

Odwróciłem się za siebie z myślą, że ktoś stoi za mną, ale nikogo nie było, więc nieśmiało jej odmachałem.

Pomyślałem, że powinienem do niej podejść i porozmawiać, a chociażby wyjaśnić z nią to wszystko.
Tak też zrobiłem.

-Doro, tak strasznie cię przepraszam...-nie wiedziałem jak to ubrać w słowa.

-To nie twoja wina-zaczęła.-To ja tam poszłam...-urwała.-Przepraszam.

-Nie masz za co przepraszać...

-Tak bardzo mi przykro, najgorsze jest to, że nie mogę ci pomóc, a bardzo bym chciała...-posmutniała.

-Czekaj...-przerwałem jej zdziwiony.-To ty mnie się nie boisz? Jestem potworem, a ty...

-Nie jesteś potworem-przerwała mi.

Nie zdążyłem odpowiedzieć, bo ona rzuciła mi się na szyję i mocno przytuliła.

-I nigdy więcej tak nie mów-dodała wciąż mnie przytulając.

-Przepraszam, że cię okłamałem-szepnąłem.

-Tak bardzo chciałabym ci pomóc...

-Pomagasz...-przerwałem jej.

-Nie!-stanęła naprzeciwko mnie.

-Mimo tego, że wiesz, nie zostawiłaś mnie-uśmiechnąłem się.

-Jak mogłabym cię zostawić?! Nie potrafię, przecież przyjaciół się nie zostawia.

-Jesteś najlepszą przyjaciółką.

Po tych słowach jej kolor włosów zmienił się w różowy, a ona się zarumieniła.

-Dziękuję ci-odparłem po chwili.

-To ja dziękuję, za takiego przyjaciela jak ty-uśmiechnęła się szeroko.

-Obiecaj tylko, że już nigdy więcej nie pójdziesz ze mną jak to zrobiłaś w nocy-starałem się nie wzbudzać podejrzeń wśród ludzi dookoła nas, w końcu nie tylko my byliśmy w bibliotece.

-Obiecuje-odpowiedziała bez wahania.

-Dobra, to pomogę... bierzmy się za lekcje...-odparłem chwilę później.

Szedłem sobie spokojnie do dormitorium, gdy nagle wszedłem na kogoś. Oczywiście przez przypadek. Tym kimś był Regulus. Z początku myślałem, że to Syriusz, ale na szacie napisane było Slytherin...

-Uważaj jak łazisz-bruknął.

-Prze...przepraszam-odezwałem się nieśmiało.

-A co ty tu robisz?-zapytałem.-Przecież ty nie powinieneś być w miejscach przeznaczonych dla Gryfonów...

-Miałem sprawę, okey?-i poszedł dalej.

Jaką sprawę on tu ma?!

Wszedłem do mojego dormitorium i od razu na wejście zapytałem:

-Co tu robił Regulus?

-Długa historia...-odpowiedział tak po prostu Syriusz.

-Mam czas.

-Szukał Mambę-zaczął.-Znalazł mnie i posprzeczaliśmy się...

-No i przyszedłem ja i wyrzuciłem go-zakończył James.

Dopiero teraz zauważyłem, że Syriusz trzymał się kurczowo za brzuch, najprawdopodobniej dostał w to miejsce.

-Jak za dawnych lat...-zaśmiał się lekko Łapa.-I to uczucie...

-Może powinieneś iść do skrzydła szpitalnego?-zaproponowałem.

-Nie, radziłem sobie wcześniej, to poradzę i teraz-bolało go niemiłosiernie.

-Widziałam Regulusa w okolicy...-gwałtownie weszła Lily.

-Mała sprzeczka-zaśmiał się Wąchacz.

-Mała...-przewróciła oczami.-Może pojdziemy...

-Nie trzeba-przerwał jej Syriusz.

******************************
Hejo!😘
Rozdział nie sprawdzony,więc przepraszam za błędy,literówki itp 😘😘😘
Jak Wam się podoba rozdział? Taki sobie wyszedł 😐😐😐
Czekam na komki i gwiazdki!😍
💖Pozdrawiam💖

Według HuncwotówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz