SyriuszJak oni mogli robić takie rzeczy za moimi plecami?! Do tego wszyscy, co do jednego? I dlaczego pomagają akurat jemu? Czemu Regulus?!
Z tymi pytaniami szedłem szybkim krokiem nie myśląc o niczym innym i o tym kogo trące po drodze, z każdym kolejnym krokiem niemalże biegłem do domu Ślizgonów.
Nawet nie wiem jak wszedłem do środka pokoju wspólnego. Działałem impulsywnie, nie myślałem co mówić, a może nawet co robić. Nie obchodziło mnie nawet, że w środku znajdują się także inni ślizgoni. Wszedłem tylko jak torpeda wyciągając różdżkę i kierując ją w stronę młodego Blacka. Stał przerażony, nie spodziewając się co teraz zamierzam zrobić.
Podszedłem do niego, przez co Regulus zrobił krok do tyłu, aż plecami poczuł ścianę. Nie dość, że wszyscy inni ślizgoni uciekli i zostaliśmy sami w pokoju, to jeszcze Regulus nie mógł zrobić ani jednego kroku.-I co? Jesteś z siebie zadowolony?-wykrzyknąłem jednocześnie celując prosto w niego różdżką.
-J-aa-jęknął przerażony.-Syriusz...-szepnął.
-Chcesz mi moich przyjaciół odebrać, po tym wszystkim, co ci zrobiłem, jak się narażałem, jak zawsze stałem w twojej obronie?! Po co to robisz?! Matka ci kazała?
-Nie-odpowiedział dopiero po jakimś czasie.
Spojrzałem się prosto w jego oczy. Naprawdę był przerażony, tak bardzo mu się szkliły, że myślałem, że zaraz będzie płakać.
Nie potrafię!
-Regulus...-westchnąłem oddalając się trochę od niego.-Nie potrafię... Ja nie jestem taki, jak reszta Blacków...
Byłem zrezygnowany i żałowałem, że tak zrobiłem. Tak nagle na niego się "rzuciłem".
-Przepraszam-powiedziałem pewniejszym głosem.
Milczał.
Stał pod tą ścianą z opuszczoną głową w dół. Przypomniało mi się kiedy nasi rodzice byli źli na nas i wyrzywali się na nas. Co prawda to ja zawsze starałem się obraniać Regulusa, ale on i tak kilka razy dostawał, a do tego patrzył na to wszystko, co robili mi rozzłoszczeni rodzice. Wyglądał tak, jak dzisiaj. Przerażony, smutny i samotny.Ale to mój brat.
Nienawidzę, gdy tak stoi, przypominają mi się wszystkie wspomnienia.-Przepraszam-rzuciłem.
-To ja przepraszam, już nigdy tak nie zrobię, obiecuję...
-Nie, bardzo dobrze zrobiłeś, to ja przepraszam, wybacz mi...-szepnąłem że skruchą.To powiedziawszy Regi spojrzał prosto na mnie i wtedy zobaczyłem jego oczy. Były przepełnione nadzieją i czymś czego nie potrafię nazwać, ale to było na pewno coś dobrego, wspaniałego.
-Wcale nie chciałem tak na ciebie naskakiwać i nie robić nic złego, przepraszam...-ciągnąłem.-Braciszku...
************************************
Hej!😘
Pomyślałam, że bez sensu będzie to dalej przedłużać, więc już za dwa może nawet jeden rozdział zakończę tę książkę.
Jak Wam się podobał?
Mam nadzieję, że chociaż troszku 😊
Czekam na Wasze komki i gwiazdki!
💖Pozdrawiam💖
CZYTASZ
Według Huncwotów
FanfictionHuncwoci... Kto ich nie zna? Myślicie pewnie,że to kolejna historia o nich,ale nie-mylicie się! Rzeczywiście nie obędzie się bez: -żartów, dowcipów i imprez huncwotów, -Jamesa zakochanego w Lily i codziennego tekstu: "Evans,umówisz się ze mną?", ...