JamesMiałem już tego wszystkiego serdecznie dość! Cholernie wkurza mnie Smark, Lily mnie już nie chce, a oni wszyscy mieli rację mówiąc, że to strata czasu... Te same teksty: "Umówisz się ze mną Evans?" To było od początku dziecinne! Jeszcze ta pełnia... To mnie wykończy! Tylko co Remus musi cierpieć... No tak, nie powinienem tak myśleć! Jaki jestem głupi... Na dodatek jeszcze ta wojna na zaklęcia braci Black...
-Potter?-szepnęła jakaś dziewczyna, którą właśnie weszła do Pokoju Życzeń, gdzieś właśnie siedziałem.
Czy ona kiedykolwiek nauczy się mojego imienia? Nie potrafi go wymówić czy co? Przecież to jest takie proste... James i już!
-Co jest?-zapytała siadając obok mnie.
Dookoła nas była trawa, a niebo i chmury zastępowały sufit.
Leżałem na trawie i patrzyłem się w niebo. Nie miałem zamiaru ani ochoty na rozmowy, tym bardziej z osobą, która nie potrafi wymówić mojego imienia.
-Potter...
-Jeszcze raz powiesz do mnie Potter...-wkurzyłem się.
-To co?!-krzyknęła.
-Po co przychodziłaś?
-Chciałam wiedzieć co z tobą...
-Bardzo dobrze-uśmiechnąłem się sztucznie.-Wystarczy?
-Dlaczego tak się zachowujesz?-spojrzała wprost w moje oczy.
-Ja?!-gwałtownie wstałem.-A ty?
-O co ci chodzi?!-również wstała.
-Mi? O co mi chodzi?! A ty jesteś taka uparta, od ilu już lat zapraszam cię na randkę? A ty ani razu się nie zgodziłaś, do tego nawet nigdy nie usłyszałem z twoich ust mojego imienia! Nigdy!-ze zdenerwowania,krzyknąłem.
-Wolę nie ryzykować! Jesteś huncwotem, nawet nie wiem czy tobie chodzi...
-Spróbuj... chociaż raz-szepnąłem przerywając jej.-Do jasnej cholery, ja się naprawdę staram jak mogę, a ty ani razu nie raczyłaś się zgodzić... No tak, panna księżniczka Lily ma swój honor i nie zgadza się na żadne randki, nawet z najprzystojniejszym huncwotem! Ciekawe, czy gdyby Smark cię zaprosił, to czy zgodziłbyś się?!
-Co?
-Taka z ciebie gryfonka... Odważna, ale nie potrafi ryzykować.
-Och zamknij się, Potter-westchnęła i nim spostrzegłem poczułem jej usta na swoich. Przyciągnąłem ją bliżej i trzymałem ręce na jej tali.
Pogłębiłem pocałunek. Po chwili zabrakło nam tchu, dlatego też oderwaliśmy się od siebie, by potem znowu złączyć nasze usta razem. Tylko tym razem włożyłem w to więcej pasji i miłości, bo przecież ją kocham. Kocham tą upartą i cholernie denerwująca dziewczynę.
Ugryzłem ją lekko w dolną część wargi, na co cicho jęknęła, a ja mogłem dołączyć do gry mój język. Stoczyliśmy walkę na języki, którą wygrałem.
-Potter-westchnęła niedługo później.
-Znowu po nazwisku?-uniosłem jedną brew do góry.
-James-szepnęła niesłyszalnie po długiej ciszy, na co się uśmiechnąłem.
-Uwielbiam, gdy wymawiasz moje imię, tak pięknie brzmi w twoich pięknych ustach-puściłem do niej oczko, a ona uroczo zachichotała.
-Czy ty, Liliano Evans uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną?-zapytałem.
-Przemyślę to-uśmiechnęła się szeroko.
-Jezu-westchnąłem.-Czy ty musisz zawsze się zastanawiać?
-Ej, bo zaraz się odmyślę...
Przewróciłem tylko oczami.
Co ona ze mną wyprawia?!************************************
Hejo!😘
Tęskniłam za Wami. Wybaczcie, że nie było mnie tak długo,ale brak weny i czasu...
Jak Wam się podobał rozdział? Mam nadzieję, że jest okey! 😆😆😆
A,przy okazji... Dzięki za wenkę, kinnxx bez Ciebie nie byłoby tego rozdziału,dlatego dzięki i dedykuję Ci go,mam nadzieję, że Ci się podobało 💝
Czekam na Wasze komki i gwiazdki! 😘😘😘😘😘😘
💖Pozdrawiam💖
CZYTASZ
Według Huncwotów
FanfictionHuncwoci... Kto ich nie zna? Myślicie pewnie,że to kolejna historia o nich,ale nie-mylicie się! Rzeczywiście nie obędzie się bez: -żartów, dowcipów i imprez huncwotów, -Jamesa zakochanego w Lily i codziennego tekstu: "Evans,umówisz się ze mną?", ...