18.Nabór do drużyny

364 19 2
                                    


James

-Lily, a co byś zrobiła, gdyby mi się coś stało?-zapytałem nagle.

Nie odpowiedziała.

-Liluś...-przeciągnąłem.

-A co mam robić?-prawie krzyknęła.

-Spokojnie, Evans-zaśmiałem się lekko.

-Przeszkadzasz mi!

-Zostaw te książki...-pokazałem na stertę książek leżących na jej stoliku.

-Nie mów mi co mam robić, to że ty nie czytasz, nie oznacza że ja też nie mam czytać...-znów się zdenerwowała.

-Lilusia...-przeciągnąłem.

Nie odpowiedziała.

-Martwiłabyś się o mnie?-zapytałem ponownie po chwili.

Znowu nie odpowiedziała...

-Czyli tak...-szepnąłem, starając się mówić tak, żeby mnie usłyszała.

-A jakbym leżał śmiertelnie chory w skrzydle szpitalnym?-ciągnąłem.

Znowu nic...

-I jeśli pomógłby mi tylko pocałunek w usta...-dodałem pytająco.

Ta westchnęła głośno.

-Ja na przykład to bez wahania...-rozmarzyłem się.

-Co tutaj robił Regulus?-spytała nagle.

-Nie wiem...

-Przecież on nie powinien znać naszego hasła...-rozmyślała.

-Nie wiem-przerwałem jej.

-Ty niczego nie wiesz-w końcu spojrzała się na mnie.

Jest piękna... Najpiękniejsza!

-No wiem-wyszczerzyłem się.-Chociaż... Nie prawda, przecież z transmutacji jestem od ciebie lepszy!-zaśmiałem się lekko.

-Bo ściągasz!-krzyknęła zdenerwowana.

-Oj nie denerwuj się tak... Jeśli chcesz, mogę cię pouczyć...

-Nie! Sama sobie poradzę-przerwała.
Mówiła już spokojnie.

-Ta.. na "P" na pewno-uśmiechnąłem się jeszcze szerzej.

-Nie prawda...-urwała speszona.-Potter! Nie przeszkadzaj mi już!

-Oj kochanie...

-Nie nazywaj mnie tak!

-Jak?-poruszyłem brwiami.

-Ty już wiesz jak!-krzyknęła.

-Kochaniem?

-Zamknij się Potter!-krzyknęła odwracając się ode mnie tyłem.

Na pewno robiła dalej lekcje, nie wiem co ona w tym widzi... To jest bez sensu...

-Mi też możesz zrobić lekcje, jeśli chcesz-rzuciłem.

-Nigdy w życiu, leniuchu...-szepnęła, lecz i tak słyszałem.-A ty nie powinieneś być na boisku?

-Co? Nie...

-Myślałam, że tak, bo chyba na ciebie czekają...-oznajmiła, spoglądając w okno.

-O psia kość!-westchnąłem.

-Jakby to Syriusz usłyszał...-zaśmiała się lekko.

Nie skomentowałem tego, bo się spieszyłem.

-To uciekam, piękna-rzuciłem i wybiegłem na boisko zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć.

Całkiem zapomniałem, że to już dziś. Zapomniałem o naborze do drużyny... Za dużo mam problemów... Regulus, lekcje, wagary, dowcipy, Smark... Smark? Co on tu znowu robi?

-Czego tu szukasz?-zapytałem wściekle.

-Chciałem zapisać się do drużyny-uśmiechnął się szeroko.

Co za głupek!
Zaśmiałem mu się w twarz.

-Dobry żart...

-Severus, podejdź do nas!-krzyknął jakiś ślizgon, a mi od razu zrzędła mina.

On? Będzie grać? Przecież on nie potrafi! Będzie zabawnie! A jak się dostanie,my szybciej niż zwykle wygramy... Bardzo dobry pomysł! Podoba mi się.

W końcu zacząłem nabór do gryffonów... Nie było łatwo, z resztą jak zwykle, ale ja cały czas miałem dobry humor przypominając sobie o tym, że Smark będzie grać w drużynie ślizgonów, i o tym jak będzie łatwo wygrać! Jednak nie tylko o tym myślałem... Wciąż miałem w głowie Regulusa, pojedynek na zaklęcia braci i Dorcas... W co ona się wpakowała? A może ten przebrzydły ślizgon to wszystko sobie wymyślił?! No właśnie, to jest myśl! Zrobił to dlatego, żeby Syriusz był wściekły, zrobił mu na złość!

James,ty to masz łeb!
Czyż ten dzień nie jest piękny?
Oczywiście, że jest, jest wspaniały!
Ba! Wiem, że szybko wygramy ze ślizgonami i wiem też, że w nocy będzie ciemno...

******************************
Hejo!😘
Wybaczcie,że tak późno dodaję,ale ja mam dużo nauki...Masakra! 😵😵😵
Mam nadzieję,że Wam się chociaż trochę podoba 😊😊😊
Czekam no komki i gwiazdki!😍
💖Pozdrawiam💖

Według HuncwotówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz