22

3.5K 142 6
                                    

Octavia była nieco zmieszana, kiedy siedziała na swoim łóżku z podkulonymi nogami i przyglądała się, jak jej towarzyszka przegląda zawartość apteczki. Wciąż nie mogła uwierzyć w prawdziwość tej sytuacji. Od dawna chciała poznać osobiście swój obiekt westchnień, ale nie miała w zwyczaju się wychylać.

Oparła się plecami o zimną ścianę i przykryła nogi brązowym kocem. Wciąż czuła nieustępliwy ból głowy.

Raven postawiła apteczkę na komodzie, po czym wyjęła z niej jakąś tubkę. Odkręciła ją, nałożyła trochę żelu na palec wskazujący, a następnie odłożyła na biurku.

- Maść na stłuczenia – powiedziała, siadając na skraju materaca. – Ponoć ma działanie chłodzące. Oby pomogło... – Chwyciła podbródek Octavii. – Zamknij oczy – poleciła.

Raven przysunęła się bliżej i bardzo delikatnie zaczęła nakładać zimną maść na siną skórę. Blake zaciągnęła się powietrzem, choć starała się maskować odczuwany ból. Chcąc odciągnąć myśli od nieprzyjemnego uczucia, zaczęła rozkoszować się czułym dotykiem. Każde muśnięcie powodowało u niej dreszcz.

- Dziękuję... że mi pomogłaś – wyszeptała, gdy już mogła otworzyć oczy.

- Cała przyjemność po mojej stronie, słońce. – Reyes mrugnęła i wtarła pozostałość maści w wierzch dłoni. – Mam nadzieję, że to tylko siniak, który szybko zniknie i że nic się nie stało z twoim wzrokiem.

- Na samym początku lekko zamazywał mi się obraz – westchnęła bezradnie. – Ale teraz widzę dobrze... po prostu trochę boli.

- Trochę? – spytała podejrzliwie.

- Jak nie napinam mięśni twarzy, to tylko trochę – odparła drętwo.

Raven wstała i zdjęła swoją czerwoną kurtkę, którą zawiesiła o oparcie krzesła stojącego przy biurku. Wzięła głęboki wdech i wplotła palce we włosy.

- Wiem, o czym myślisz – Znów się odezwała. – Bardziej podobałam ci się na zdjęciach – parsknęła pod nosem, chcąc nieco rozluźnić napiętą atmosferę.

- Co mam ci powiedzieć? Boli mnie serce, jak widzę, co zrobiła ci Ontari – przyznała. – Najchętniej udusiłabym ją gołymi rękami.

- Dlatego nie pokażę ci, który to jej pokój. – Octavia przymknęła oczy, starając się stłumić ból głowy.

- Ona jest w tym samym akademiku?

Raven miała ochotę zapukać do każdych drzwi w tym budynku, byleby tylko odnaleźć Ontari i sprawić, że podbite oko będzie jej najmniejszych problemem.

- Tak, ale możemy zostawić ten temat w spokoju? Naprawdę, nie mam ochoty wciąż o niej myśleć. Wystarczy mi na dziś. – Ponownie otworzyła oczy, rozkoszując się pięknem dziewczyny.

Reyes jedynie skinęła głową. Nie chciała odpuszczać, ale w ciągu jednego dnia wydarzyło się tyle rzeczy, że powinna pierw nieco ochłonąć. Zaczęła rozglądać się po pokoju.

- To miłe, że przyjechałaś.

- A co niby innego miałam zrobić? – Wzruszyła ramionami, doglądając różnych fotografii wiszących na ścianie, zapewne zrobionych przez Blake. – Nie pozwolę na to, żeby ktoś cię tak traktował.

- Dlaczego? – drążyła temat.

- Bo... – urwała na moment, po czym spojrzała na studentkę. – Bo cię lubię. I dobrze o tym wiesz. – Uniosła kąciki ust. – Co prawda, początkowo nie planowałam się z tobą spotkać, a jeśli już, to na pewno w nieco lepszych okolicznościach, ale nie żałuję, że przyjechałam. – Podeszła do łóżka, a następnie usiadła obok. – I mylisz się... na żywo podobasz mi się jeszcze bardziej.

Octavia uśmiechnęła się nieśmiało, mając nadzieję, że siniak pod okiem odwraca uwagę od bladych rumieńców. Nie mogła złapać oddechu, kiedy dziewczyna się do niej przybliżyła.

- Naprawdę bardzo mi się podobasz – wyszeptała i cmoknęła ją w lewy policzek.

- Próbujesz odwrócić moją uwagę? – Przełknęła ślinę.

- A udaje mi się? – Przyłożyła wargi do odsłoniętej szyi dziewczyny.

Blake nie mogła skupić się na niczym innym jak na niebezpiecznie szybko bijącym sercu i ustach szatynki na swoim ciele.

Raven zaczęła składać pewniejsze pocałunki na szyi dziewczyny. Lewą dłoń położyła na jej biodrze, po czym zaczęła sunąć nią w górę. Gdy zahaczyła o piersi, poczuła drganie młodszej, lecz postanowiła na razie nic z tym nie robić.

Opuszkami palców delikatnie dotykała policzka, nie chcą sprawić studentce bólu. Postanowiła przenieść się z pocałunkami z szyi brunetki, na linię jej szczęki, powolnym ruchem zbliżając się do ust.

Nie planowała tego. Kiedy jechała do akademika, myślała jednie o chęci pomóc pobitej, ale człowiek różnie reaguje pod wpływem chwili. Na jej szczęście, nikomu to nie przeszkadzało.

Kiedy złożyła kolejny pocałunek na ciepłym policzku, poczuła minimalnie rozchylające się wargi. Ten drobny gest zachęcił ją do dalszego działania.

Octavia miała wrażenie, jakby coś powoli zaczynało wypalać ją od środka. Iskierki rozchodziły się po każdym nerwie w jej ciele, kiedy Raven złączyła ich wargi w słodkim pocałunku. Choć cały ten akt rozkoszy trwał jedynie krótką chwilę, wydawało im się, że cały świat na moment się zatrzymał.

Odsunęły się od siebie, by móc spojrzeć sobie nawzajem w oczy. Po chwili ponownie połączyły wargi w gorącym pocałunku. Raven wplotła dłoń w ciemne włosy, chcąc być jeszcze bliżej, a Octavia zacisnęła palce na bluzce dziewczyny, ciągnąc ją ku górze.

W tym momencie już wiedziały, że są stracone.

Puella || OctavenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz