Jungkook już od kilku dni nie czuł się zbyt dobrze. Coraz częściej bolało go serce, jednak nie chciał o tym mówić Yoongiemu. Zamartwianie starszego w czasie, kiedy ten zaczynał się przygotowywać do egzaminów kończących jego naukę w liceum nie było dobrym pomysłem. Starszy musiał zdać jak najlepiej, następnie pójść na seulski uniwersytet, by na końcu znaleźć wymarzoną prace. A skoro Min Yoongi już zaczął się uczyć, to lepiej by się od tego nie odrywał.
Szesnastolatek nie widział swojego chłopaka od ostatniego tygodnia. Nie spotykali się nawet na korytarzach w szkole, co było dość dziwne, bo Yoon zawsze odwiedzał Jeona na jego pietrze. Ale teraz głównym jego zajęciem było multum prac domowych zadawanych ze wszystkich przedmiotów. Marnotrawiły one czas blondyna na tyle, że nie miał nawet minuty by spotkać się ze swoja miłością.
***
Weekend zbliżał się wielkimi krokami, tym samym zbliżało się ich pierwsze od pięciu dni spotkanie. Min czekał z kwiatami przed drzwiami bloku młodszego, który w tej akurat chwili szukał swojej kurtki i buta do pary. Gdy już tego dokonał, co wcale do prostych rzeczy nie należało, zszedł czym prędzej schodami w dół klatki. Widząc Yoona zakrył usta dłonią, zaraz rzucając mu się na szyję. Siedemnastolatek szczelnie zamknął go w swoich ramionach, całując delikatnie czubek jego głowy.
- Wiesz jak długo się nie widzieliśmy? - spytał młodszy, wciskając twarz jeszcze mocniej w pachnącą perfumami i dymem papierosowym klatkę piersiowa blondyna.
- Pięć cholernie długich i pełnych smutku dni, tak? Dobrze liczę, pięć. - pokiwał głową twierdząco na własne słowa. - Brakowało mi ciebie, wiesz?
- Wiem... oczywiście, że wiem, bo sam czułem się bez Ciebie nieswojo. W domu nie było już tak ciekawie i kolorowo. Nie było popołudniowych pocałunków, ani wieczornych przytulasów.
- Obiecuje, że ci to wszystko wynagrodzę. Musisz tylko poczekać, dobrze?
- Oczywiście. Oczywiście, że poczekam - odparł pewnie, nawet przez chwilę nie myśląc o wypuszczeniu Mina za swoich objęć.
Chłopcy powoli udali się spacerem w stronę parku. Jednak zamiast cieszyć się ze spotkania z chłopakiem, myśli Jungkooka lawirowały tylko wokół ostatnich wyników badań. W ukryciu przed starszym pojechał wraz z matką na kontrolę. No i cóż tu opowiadać, wyniki nie były zbyt zadowalające. Brunecik już w tygodniu miał w sobie przeczucie, że czas, który w tym wypadku winien był płynąć tysiąc razy wolniej, zdawał się ścigać ze światłem. Dni i noce zlewały się w jedność, a chwile z Yoongim były coraz rzadsze i coraz krótsze.
Po policzku młodszego mimo szerokiego uśmiechu na ustach, którym chciał zapewnić Yoongiego, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, spłynęła mimowolnie maleńka łza. Naturalnie uwadze blondyna nie zdołało to umknąć.
- Jungkookie, co jest? - zapytał, ścierając mokrą smugę z jego policzka.
- Nic, nic... - odparł, szczerząc zęby jeszcze szerzej.
- Przecież widzę, Jungkook. Zawsze kiedy płaczesz coś jest nie tak.
Szesnastolatek ściskał kurczowo dłoń starszego, kiwając się na boki. Swój wzrok utkwił gdzieś w oddali, tak aby nie widzieć zatroskanych oczy Yoona. Wtedy z pewnością by się rozkleił, a nie mógł. Nie w okresie największego stresu przedegzaminowego. To było nie na miejscu dokładać mu jeszcze więcej swoją chorobą.
- Minnie, to chyba tylko ze szczęścia - skłamał. - Bo w końcu mogę Cię zobaczyć.
- Naprawdę? - uniósł brew pytająco, zerkając na niego niezbyt przekonany. - Uznajmy, że wierzę w Twoje słowa, ale to tylko dlatego, że ufam Ci i wiem, że byś mnie nie okłamywał.
CZYTASZ
Why are you my remedy...?||Yoonkook||
Fanfiction《The story of three souls, two hearts and one sickness》