Chapter 6: I can't forget about you

258 18 31
                                    

Min Yoongi chciał zapomnieć o Jeonie Jungkooku, i o tym co między nimi zaszło. Chciał zapomnieć o wyznaniu, o jego omdleniu i o tej paskudnej ciszy, jaką otaczali się przez ostatnie dwa tygodnie. Jednak choć tak bardzo chciał zapomnieć, to nie potrafił. Jak mógłby zapomnieć o czymś takim, jak jego niewinny i uroczy uśmiech. Jak czekoladowe i głębokie niczym ocean oczy. O miękkich i puszystych kruczoczarnych kosmykach wiecznie przysłaniających mu pole widzenia.
Nie potrafił przez choćby chwilę żyć bez myśli o nim, bez niego nie umiał normalnie funkcjonować. Gdyby próbował zapomnieć, to zupełnie tak jakby powoli sam próbował się udusić. Jungkook był dla niego tlenem, sensem jego teraźniejszego istnienia. Jednak mimo wszystko sens jego życia nie dostrzegał w Yoongim sensu swojego. Był dla niego nikim więcej, jak kolegą od dobrej zabawy. Pozytywnym chłopakiem potrafiącym rozkręcić wszelką imprezę. Ale nie był tym kim chciałby być.

Nie był jego miłością.

Czuł, że dla tego chłopaka mógłby poświęcić wszystko, poczynając od pieniędzy, kończąc na swoim życiu. Podświadomie wiedział, że Jungkook był tym jedynym, że był jego "zing". Kiedy tylko pierwszy raz go zobaczył, już wtedy zauważył. Uśmiech na swojej pochmurnej twarzy, iskierka radości w oczach, jego umysł, który myślał tylko o nim. O jedynym, wyjątkowym chłopcu o najpiękniejszym na świecie uśmiechu; Jeonie Jungkooku. 

***

Jungkook nie miał kontaktu z Yoongim od swojego wyjścia ze szpitala. To nie tak, że nie chciał z nim rozmawiać. Wręcz przeciwnie; miał wielką ochotę usłyszeć jego lekko chrapliwy, głęboki głos, zobaczyć tę jasną iskierkę szczęścia w jego oczach, gdy tylko na niego spojrzał. Ale Yoongi jakby na złość starał się go unikać. Nie był tym samym Yoongim, którego poznał jako szczęśliwego chłopaka z pasją. Nawet nie chciał na niego spojrzeć, kiedy Jeon witał się z nim na szkolnym korytarzu, czy nawet mu odpowiedzieć. Chadzał ze spuszczonym w podłogę wzrokiem i dłońmi schowanymi w kieszeniach dżinsów.
Yoongi nie miał pojęcia jak bardzo Jeonowi brakuje ich wspólnych wygłupów, wspólnych chwil, wspólnych wypadów. 

Po prostu bycia razem.

Jungkook natomiast nie miał bladego pojęcia jak bardzo Yoongi katował sam siebie próbując go ignorować. To naprawdę było jak duszenie się, tylko gorsze. To było jak zagłębianie się w mroku, w ciemnościach na wieki. Bez światła, bez nadziei, bez nikogo. Yoongi cierpiał robiąc to, ale jeśli tylko Kookowi mogłoby być dzięki temu lepiej, to nie chciał przestawać. Zrobiłby wszystko, byleby tylko Jeon Jungkook zaznał szczęścia, nawet ceną łamania sobie serca.

- Min Yoongi - do uszu starszego doszedł wyraźnie zdenerwowany głos bruneta. - Min Yoongi, może odwrócisz się i przestaniesz mnie ignorować? 

- Jeon Jungkook - odwrócił się na pięcie, spoglądając na czerwonego na policzkach szesnastolatka. 

- Dziękuję. - chłopak skrzyżował ręce na piersi i zlustrował blondyna od stóp do głów. 

- Chciałbyś może czegoś konkretnego, Kook? Spieszę się na geografię, więc rozumiesz. - westchnął wyraźnie speszony. Obecność Jungkooka przyprawiała go o miłe dreszcze, a jego serce zawsze chciało uciec z klatki piersiowej. Jednak skoro nie był miłością Jungkooka, to jakie to miało znaczenie?

- Twoje olewanie mojej osoby zaczęło mnie wkurzać. - burknął młodszy, marszcząc swoje czarne brwi. - Naprawdę bardzo wkurzać.

- Czyli jednak zauważyłeś?

- A miałbym może nie zauważyć? Jesteś moim kumplem.

Why are you my remedy...?||Yoonkook||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz