🌙5🌙

4K 395 65
                                    

Obudziłam się. Otworzyłam powoli oczy i zobaczyłam szary sufit... Chwila...
SZARY SUFIT? Ja mam przecież biały! Leżałam na łożku, a obok mnie jakiś facet, teraz w głowię włączył mi się najgorszy scenariusz "Przespałam się z nim".

O nie.

Wstaje szybko z łóżka, mam na sobie wszystkie ubrania... Czyli pewnie do niczego nie doszło. Tyle chociaż. Ale w takim razie co ja tu robie?

Podchodzę do drzwi i chwytam za klamkę. Próbuje otworzyć, ale ani drgną. Zamknięte.

-Mrrrr-usłyszałam za sobą cichy pomruk, obudził się.

Przełknęłam ślinę i usiadłam na krześle przy łożku, jest ono tak niskie, albo to łożku tak wysokie, że głową nie dosięgałam do jego krawędzi. Co ja tu robie?!

-Kochanie? Cass? CASSY!-krzyknął chłopak

-C-co?- zapytałam wstając z krzesła

-Bałem się, że uciekłaś- gościu przeciągnął się jakby był jakimś kotem i w dodatku połowę głowy miał pod kołdrą, przez co nie widziałam jego całej twarzy.

-Czekaj co? Uciekłam? Co?-o co mu chodziło?

-Myślałem, że przez te wszystkie informacje jakie ci wczoraj dostarczyłem przestraszyłaś się i uciekłaś-westchnął wyłaniając swoją twarz spod kołdry.

To był ten brunet!

-Yyy, jakie informacje?

-Nie pamiętasz?

-Nie, a teraz przepraszam bardzo, ale spieszy mi się do domu... Wiec otwórz łaskawie drzwi.-pokazałam na drzwi przede mną

-Nigdzie nie idziesz!-krzyknął

-Załatwmy to pokojowo... Ty oddasz mi klucz, a ja spierdole.

-Nie

-Dobra, okno też wydaje się być dobrym rozwiązaniem-powiedziałam i podeszłam do okna.

Otworzyłam je i według moich obliczeń nie było tak wysoko... Jakieś 3-5 metry nad ziemią... Pffff, malutko

-Kurwa, nawet nie żartuj!-warknął

Nie odpowiedziałam tylko weszłam na parapet. Stałam po drugiej stronie okna, kiedy nagle noga mi się poślizgnęła i poczułam jak spadam. Usłyszałam trzask kości. Zamknęłam oczy przygotowując się na upadek na twardą glebę. Jednak spadłam na coś milutkiego i mięciutkiego... Chwila! Od kiedy gleba jest milutka i mięciutka?

Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że leżę na brązowym futerku. Futerku wilka... Wilka?!

Podniosłam się i popatrzyłam na zwierze cofając się.

Plecami wyczułam ścianę, o nie.
Zwierza patrzyło na mnie dziwne i zaczęło do mnie podchodzić.

Tak właśnie miał wyglądać mój koniec.

Wilk stanął przede mną, był ogromny! Przewyższał mnie o głowę, a może to dlatego, że mierze tylko 155cm wzrostu?

Zaczęłam modlić się w duchu kiedy zwierze przybliżyło do mnie swój pyszczek. POŻRE MNIE TO PEWNE!

Czekałem na ból, rozerwanie, uduszenie ... COKOLWIEK!

A zamiast tego na policzku poczułam
mokry jęzor.

50⭐️ i wlatuje kolejny☺️

Do nastepnego❤️🔜

I'm Your AlphaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz