Obudziłam się. Znów tu jestem. W moim więzieni. Celi.
Co ja tu robie?
Pamietam tylko pocałunek złożony na moim obojczyku przez Marcela i ból.
I sześć słów. To ja Jestem Twoim Alfą, słoneczko.
Leżałam na łożku, a obok mnie William i chyba myślał, że jeszcze śpię.
Gdzie tak w ogóle jest Marcel?
Marcel? Marcel?
Chodź, uratuj mnie ten ostatni raz, pomóż! Nie chce tu być!
-W celi-usłyszałam mruczenie obok
-Co?
-Pijawka jest w celi
-Dlaczego? Przecież on nic złego nie zrobił! On mnie chronił
-Właśnie, że zrobił!
-Niby co?
-Naznaczył cię przede mną!
-Co to jest?
-Pocałował cię, przede mną.
-Wiesz ile razy się całowałam?-zapytałam z kpiną, a wilkołak zawarczał
-W każdym bądź razie... Ja cię oznaczyłem, żeby pokazać temu gnojowi, że należysz już na zawsze do mnie
-CO ZROBIŁEŚ?!
-Oznaczyłem cię...
-Jak mogłeś?! Bez mojej zgody oznaczyć mnie, bo chciałeś pokazać "Kto tu rządzi"?!
-I do kogo należysz- powiedział dumnie
-Co teraz?! Pomyślałeś jak ja się z tym będę czuć wiedząc, że już na zawsze będę należeć do kogoś jak pies do właściciela?!
-Właściwie to ja w ten sposób do ciebie należę...
-Nigdy bym na to nie pozwoliła, żebyś mnie oznaczył!
-Musiałem, bo...
-Bo co? Bo twoje ego by na tym ucierpiało?
-Ochłoń trochę, ja wiem emocje i te sprawy, ale oznaczenie miało raczej pomoc ci się we mnie zakochać
-Nienawidzę cię!-krzyknęłam
Nagle Will zbladł i zrobił minę zbitego psa. Patrzył na mnie przepełniony smutkiem, tak jakbym słowami zabiła każde szczęście, które się w nim nagromadziło przez całe życie. Jego oczy zrobiły się szklane, a po policzku spłynęła łza.
On płakał. Prze zemnie.
Odwrócił się w drugą stronę, bym nie widziała tego jak płacze i zakrył twarz dłońmi.
Zrobiło mi się głupio, że takiemu groźnemu wilkołakowi jest przykro z powodu moich słów i, że na niego nakrzyczałam. Z drugiej strony byłam wściekał, że bez mojej zgody mnie oznaczył.
Z napływu emocji i z moich oczu zaczęły lecieć łzy.
Przysunęłam się bliżej Will'a obojętniejąc go. On szybko wytarł twarz i spojrzał na moją całą w łzach.
Obrócił się do mnie przodem i zaczął mnie obserwować.-Nie chciałam tego powiedzieć-zaczęłam
-Ale powiedziałaś-patrzył na mnie smutno
-Nie oto mi chodziło...-zaczęłam
-Masz racje, powinniśmy przerwać wieź, jest jeszcze taka możliwość, dopóki nie będziemy się sparować- powiedział szybko
-Czekaj, co?
-Nie jest ci ze mną dobrze, nadal się we mnie nie zakochałaś, nie chcesz tu być i dążysz kogoś innego uczuciem, a w dodatku minęły już prawie dwa tygodnie
-Zostały jeszcze 3 dni... Wliczając moją ucieczkę...
-Myślisz, że przez 3 dni coś się zmieni?
-W umówię były dwa tygodnie, wiec będą dwa tygodnie
-Nie ma szans, że ci się coś odwidzi przez tak krótki czas
-Musisz się bardzo postarać, na początek... Może zaprowadzisz mnie do Marcela?- zapytałam, a wilkołak zawarczał
-Czy to sprawi, że mnie pokochasz?- zapytał tłumiąc warkot. Patrzył na mnie zastanawiając się nad czymś.
-To sprawi, że spróbuje cię polubić... Ale wiesz, małymi kroczkami do celu- lekko się uśmiechnęłam, nie zdając sobie sprawy z tego co powiedziałam
-Chodź- złapał mnie za rękę wstając z łóżka, a ja dopiero teraz zauważyłam, że niema na sobie koszulki. Boski umięśniony brzuch i szerokie barki rzucały się w oczy. W dodatku ta istota chce żebym się w nim zakochała, każda kobieta by o tym marzyła, ale czy ja zaliczam się do nich wszystkich?
~I cały twój, o każdej porze i do twojej dyspozycji~ usłyszałam
Na twarzy chłopaka ukazał się figlarny uśmiech
~Nie myśl tak o nim, nie myśl!~ mówiłam do siebie
~Jak?~ on mi czyta w myślach, super!
~On jest okropnym ochydnym flakiem!~ mowię do siebie, żeby chodź trochę moja głowa przyswoiła to co chce jej przekazać
Mina Will'a spoważniała.
Przyciągnął mnie do siebie w ten sposób, że żeby się nie wywrócić musiałam odrzeć się dłońmi o jego umięśniony brzuch co spowodowało przyjemne iskierki miedzy naszymi ciałami.
-I co? Dalej taki flak?- szepnął mi do ucha łapiąc moje ręce i jeżdżąc nimi po jego sylwetce, a jego pomruki zadowolenia, kiedy pojawiały się iskierki, było słychać w całym pokoju.
-Jest gorzej niż myślałam-zrobiłam naburmuszoną minę, próbując wydostać ręce z jego ucisku.
-Nie wyrywaj się tak- szepnął mi do ucha dalej jeżdżąc moimi dłońmi po swojej posturze powodując iskierki
-Robisz sobie dobrze moimi rekami, lepiej być nie mogło- parsknęłam
-Jeszcze nie zacząłem- powiedział z figlarnym uśmieszkiem przemieszczając moje ręce w dół, a mi w głowie włączył się alarm.
Mam jutro sprawdzian z matmy :/ życzcie mi powodzenie 😶
Kto też nielubi tego przedmiotu? ✋🏼Do następnego❤️🔜
![](https://img.wattpad.com/cover/124861359-288-k675840.jpg)
CZYTASZ
I'm Your Alpha
Manusia SerigalaFragmenty z książki: -Spierdalaj stary przydupasie! -Ha ha ha-usłyszałam śmiech, wiec odwróciłam głowę by zobaczyć do kogo należy. To był ten brunet, ten na którego rano wpadłam. -Łoooo kurwa! To znowu ty!-byłam bardziej niż zdziwiona tym, że akurat...