Rozdział 8

8K 235 8
                                    

    Byłyśmy już w najlepszym klubie w mieście. Od wejścia do niego czułam zapach dymu papierosowego. Zignorowałam to i weszłyśmy dalej. Przy barze stał bardzo przystojny mężczyzna, miał ciemne włosy i zielone oczy. Zamówiłyśmy sobie dwa drinki. Miałyśmy widok na całą salę. Czułam na sobie czyjś wzrok. W moją stronę patrzył się chłopak w podobnym wieku co my. Dzwonił przez telefon, nie odrywając spojrzenia. Było to niekomfortowe. No nic pewnie kolejny jakiś dziwak. Wróciłam z powrotem na ziemię. Wiktoria coś mówiła o wycieczce do Turcji. Po kilku kolejkach, byłam już trochę podpita. Zaczęłyśmy tańczyć. Świetnie się bawiłam dopóki nie poczułam rąk owijających się na mojej tali. Podniosłam wzrok i zobaczyłam Aarona. Co on tu robił? Nawet tutaj nie da mi spokoju.

 Co on tu robił? Nawet tutaj nie da mi spokoju

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Chyba nie był zadowolony. Wziął moją torebkę i mnie za rękę kierując nas w stronę wyjścia. Weszliśmy do jego auta. Nawet się do mnie nie odezwał. Po wejściu do domu, zaprowadził mnie do mojego pokoju i ściąganął mi buty. Nie wiem kiedy y zasnęłam.

************************************

    Rano z wielkim trudem wstałam, chłopaka o dziwo nie było. Weszłam do łazienki. Zmyłam resztki makijażu i zrobiłam nowy. Załozyłam świeżą bieliznę i sukienkę. Usłyszałam wołanie mojego brata Bruna. Darł się na cały dom, że jest już śniadanie. Zeszłam do jadalni. Zastałam tam tylko moich rodziców i rodzeństwo.
- Cześć! A gdzie jest reszta? - zapytałam zdziwiona.
- Nur i Bali pojechali na zakupy. Aaron chyba też.
Nic już nie mówiłam. Zajadałam się świeżymi bułkami z dżemem. Zapomniałam, że dzisiaj idę do szkoły. Szybko pobiegłam torbę i książki. Ubrałam buty i wyszłam z domu. Przynajmniej będę miała czas porozmawiać z Alanem. Mam pewność, że Aarona tam nie spotkam.
Zaparkowałam swój ukochany motor obok szkoły. Weszłam do niej. Skierowałam się do klasy, jednak  była ona zamknięta. Po chwili przyszła moja koleżanka Nicole, powiedziała, że nie mamy lekcji, tylko dzień sportu. Razem poszłyśmy pod salę gimnastyczną. Mój wzrok odnalazł twarz Alana. Podeszłam do niego.
- Hej. Nie mamy dużo czasu, przyjdź po zawodach na parking ok? - zapytałam.
- Cześć Ola, dobrze, ale nie chcę ci zaszkodzić.
- Spokojnie.
Zawody się skończyły. Dobrze było znowu zobaczyć znajomych po tej przerwie. Byłam na parkingu. Z moim kierunku zbliżał się Alan.
- Tęsknię. Wiem, że nie mam na co już liczyć. - Powiedział smutno.
Już miałam odpowiedzieć, ale zobaczyłam Aarona opierającego się o samochód. Jego mięśnie były całe spięte. Pożegnałam się z Alanem i poszłam w stronę wkurzonego chłopaka.

- Możesz mi powiedzieć co do cholery miało być? - Powiedział podniesionym głosem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Możesz mi powiedzieć co do cholery miało być? - Powiedział podniesionym głosem.
- Chciałam tylko mu wyjaśnić, że musimy zmniejszyć ze sobą kontakt.  Musiałam tak powiedzieć, aby nie był bardziej zły.
- Oby tak było. Od dzisiaj nie chodzisz do tej szkoły.
- Co!? Dlaczego? Nie możesz mi rozkazywać!
- Mam do tego prawo, jesteś moją narzeczoną. Nie chcę cię widzieć z żadnym chłopakiem w bliskich kontaktach.
Poszłam do mojego motoru, wsiadałam na niego i odjechałam z piskiem opon. Dojechałam do domu, chłopaka nie było. Weszłam, spotkałam mamę. Opowiedziałam jej o całej sytuacji. Ona tylko powiedziała, żebym spróbowała go zrozumieć. Żeby to było takie proste.
Dotarłam do pokoju, wzięłam ze sobą czarny strój kąpielowy i poszłam na basen. Pływałam z 2 godziny. Myślałam o wszystkim i doszłam do wniosku, że może rodzice mają rację co do tego małżeństwa. Wytarłam się ręcznikiem i chciałam wyjść z pomieszczenia, ale zobaczyłam wchodzącego do środka Aarona. Spojrzał na mnie, uśmiechając się.  Był blisko, więc zaczęłam rozmowę.
- Aaron musimy porozmawiać.
- Masz rację, trzeba ustalić pewne ważne rzeczy. - Powiedział z powagą.
Weszłam do szatni i się przebrałam.
Nie widziałam go. Weszłam do jednego z pokoi, gdzie wylegiwał się chłopak.

- Usiądź

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Usiądź. - rzekł
- Chciałbym ustalić pewne rzeczy. Może na zmianę będziemy się wymieniali spostrzeżeniami? - Zapytałam oczekując odpowiedzi.
- Dobrze. Więc po pierwsze, przestaniesz się widywać ze swoim byłym. Obiecaj.
- Obiecuję. Teraz ja. Masz dać mi czas na oswojenie się z tym wszystkim.
- Ślub ma się odbyć tylko i wyłącznie w kościele a po nim zmienisz nazwisko na moje.
No nie! Myślałam, że będzie cywilny.
- Dlaczego chcesz kościelny?
- Ponieważ, ode mnie się już nie uwolnisz.
W tym miał rację. Po rozmowie, poszliśmy do mojej sypialni. Dowiedziałam się, że ma się odbyć jutro bal z okazji naszych zaręczyn.
Niedługo później poszliśmy spać

************************************

Mój przyszły mąż Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz