Rozdział 9

8.2K 224 1
                                    

   Rano obudziłam się o 5.20 przez okropny ból brzucha, który nie dał mi spać. Leniwie wstałam z wygodnego i ciepłego łóżka. Podeszłam do okna i odsłoniłam zasłony. Na dworze było jeszcze ciemno. Ubrałam swój mięciutki biały szlafrok i zeszłam do kuchni w poszukiwaniu tabletek przeciwbólowych. Naszczęscie znalazłam je. Nalałam pół szklanki wody i wzięłam lek. Nie chciało mi się wracać do pokoju więc poszłam do głównej łazienki wziąć prysznic. Jeśli zrobiłabym to u mnie to zapewne obudziłabym wszystkich a tak nikt nie usłyszy lejącej się wody. Po umyciu się związałam włosy w kucyku. Gdzieniegdzie popuściłam pojedyńcze kosmyki włosów. Gotowa wyszłam na korytarz. Wpadł mi do głowy świetny pomysł, aby spędzić trochę czasu w moim tajemniczym zakątku w ogrodzie, gdzie nikt mnie nie znajdzie. Weszłam do pokoju po ubrania składające się z jasnych dżinsów, białej bokserki i czerwono- czarnej koszuli, którą przewiązałam w pasie. Wzięłam na koniec czarne vansy i telefon. Kiedy byłam na miejscu od dłuższego czasu odetchnęłam z ulgą. Usiadłam na trawie i włączyłam muzykę. Słuchając piosenek moich ulubionych wykonawców, powieki same mi się zamykały, aż usunęłam. Przebudziłam się i od razu sprawdziłam godzinę. Jak ja mogłam zasnąć! Ok nic się nie stało, muszę tylko po cichu się dostać do domu. Powtarzałam sobie w myślach. Zaczęłam biec. Całe szczęście, że się nie potknęłam! Gdy byłam już pod domem, weszłam jednymi z wielu tylnych drzwi. Uważnie nasłuchiwałam, czy ktoś jest. Szczęśliwie dotarłam do pokoju. Aarona nie było już w łóżku, ale słyszałam, że bierze prysznic. Spojrzałam na podłogę i mogę stwierdzić, że jest strasznym bałaganiarzem. Wszystkie rzeczy zostawił porozrzucane. Nie będę za nim sprzątała nigdy w życiu! Po kilku minutach wyszedł z łazienki. I się znów zaczęło.

- Gdzie byłaś? - zapytał ostro.

- Obudziłam się wcześnie, więc postanowiłam pójść się przejść- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

- Dobra. Chodź do jadalni, bo rodzice już tu byli i kazali nam zejść na śniadanie.

Szczerze to mi się nie chciało, ale poszłam. Na dole już wszyscy siedzieli. Wziąłem się za tosty ze serem i kawę z mlekiem. Było tak spokojnie dopóki tato nie poruszył tematu naszej relacji z Aaronem.

- Mam nadzieję, że jest między wami dobrze. Dzisiaj jest bal. Jutro pojedziecie wraz z rodzicami Aarona do ich domu. Tam się spotkamy i będziemy omawiać sprawy dotyczące waszego ślubu i wesela. - powiedział nad wyraz spokojnie tato.

Nic już nie mówił. Po skończonym śniadaniu moja mama zorganizowała wyjście na zakupy w poszukiwaniu odpowiednich kreacji na wieczór. Obie z Panią Nur były bardzo podekscytowane. Szkoda, że ja nie.

Mój przyszły mąż Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz