Rozdział 3

9.4K 289 4
                                    

Gdy miałam zająć miejsce przy stole tato kazał mi usiąść obok tajemniczego chłopaka. Czułam się niepewnie w jego towarzystwie. Pani Barbara, nasza gosposia, traktowałam ją jak babcię, miała już siwe włosy zawsze rozpuszczone i niebieskie oczy, podała nam zupę, był to rosół, który uwielbiam. Później przyniosła drugie danie. Po skończonym posiłku, na stole pojawiły się wszelakie ciasta. Zauważyłam jak mama chłopaka ciągle mi się przygląda. W tej chwili dostałam wiadomość, przez nieuwagę zapomniałam wyciszyć telefon. Wzrok wszystkich był teraz utkwiony we mnie. Mój ojciec był chyba z tego niezadowolony.
- Przepraszam, ale muszę zobaczyć od kogo dostałam wiadomość. - Powiedziałam trochę cicho.
Spojrzałam na telefon, Alan napisał, że jest blisko domu i za chwilę będzie.
Po chwili usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, nasz lokaj, Tomasz, poszedł otworzyć osobie.
- Przepraszam, ale nie wiedzialam, że będziemy mieli gości, więc zaprosiłam mojego chłopaka.
Moi rodzice a w szczególności tato był bardzo zły, widziałam to w jego oczach. Zresztą para nieznajomych dorosłych, też nie była zadowolona z mojej odpowiedzi. Byłam trochę zawstydzona tym, więc patrzyłam na moje dłonie, które w tym momencie były bardzo interesujące. Dopiero oprzytomniałam, gdy usłyszałam dźwięk rozbijającego się szkła. Zobaczyłam, że chłopak ma bardzo napięte mięśnie i to on stukł w dłoni kieliszek, w którym było czerwone wino.
-Przepraszam. - Powiedział zdenerwowany. Miał taki nieziemski głos. Stop! Dlaczego ja tak o nim myślę.
Po chwili mój ojciec, wyszedł z jadalni. Atmosfera była jakby to powiedzieć napięta i to bardzo. Siedzieliśmy w ciszy, dopóki nie usłyszałam krzyk mojego taty. Wszyscy to słyszeli
-MASZ W TEJ CHWILI OPUŚCIĆ TEN DOM. ROZUMIESZ?
Przestraszyłam się jego tonu głosu. Nie mogłam dalej tak bezczynnie siedzieć, więc miałam zamiar pójść do nich i to wyjaśnić. Kiedy wstawałam ręka chłopaka stanowczo mi to przeszkodziła. Moja mama wtedy odparła.
- Siedź tutaj, nie wypada wstawać od stołu, mamy GOŚCI. - Powiedziała, naciskając na słowo,, gości.''
Musiałam coś zrobić.
- Mamo, to jest mój chłopak, muszę z nim porozmawiać.
Już miałam wstać, ale ojciec chłopaka, powiedział coś co mnie zatkało.
- Już nie jest twoim chłopakiem. - odparł nieznoszącym się sprzeciwu głosem.
Byłam już tak wkurzona, że chciałam tylko wyjść z tego pomieszczenia i gdzieś iść. Usłyszałam z podwórka dźwięk motoru, wiedziałam, że Alan odjechał. Do jadalni wszedł tato. Popatrzył się na mnie i rzekł:
- Ten człowiek, nie ma prawa się tu pojawiać i z tobą się spotykać. Rozumiesz?
- Nie! To jest mój chłopak i mam prawo się z nim widywać- powiedziałam trochę głośniej niż zwykle.
Twarze wszystkich były napięte. Zrobiło mi się żal, że rodzice nie akceptują Alana. Chłopak, który siedział obok mnie, był tak wkurzony, tylko nie wiem dlaczego.
- Jeśli dowiem się, że się z nim spotykasz, sprawie, że nie będzie miał dobrej przyszłości, chyba tego nie chcesz, prawda?
- Nie chcę, - powiedziałam smutno.
Twarze osób od razu zrobiły się spokojniejsze. To robi się coraz dziwniejsze. Myślałam, że spotkanie się skończy, ale się pomyliłam.

Mój przyszły mąż Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz