18-letnia Aleksandra pewnego dnia wraca ze szkoły. W domu czeka ją niemiła niespodzianka. Musi podjąć ważną dla niej decyzję, która zaważy na jej przyszłości.
Byłam trochę zła na mojego ojca za to, że nie może zaakceptować mojego chłopaka. No ale cóż, chyba muszę go do niego przekonać. Weszłam do domu, ściągnęłam kurtkę i buty. Poczułam że przyszła mi wiadomość, ucieszyłam się bo napisał do mnie Alan. Chciał przyjść, więc odpisałam, że bardzo się z tego cieszę. Nagle za ściany wyszedł Jackob, widać po jego twarzy, że był smutny i zły. Chciałam z nim o tym porozmawiać, ale nawet nie dał mi dojść do głosu, bo szybko zniknął na schodach. Postanowiłam, że pójdę do niego ale jak na złość moja mama mnie zawołała z salonu, więc odłożyłam torebkę na półkę i poszłam do niej. Gdy byłam coraz bliżej, usłyszałam odgłosy rozmowy. Aby nie tracić czasu sprawnie weszłam do salonu. Zastałam tam moich rodziców, Pelin, Bruno i troje nieznanych mi dotąd osób. Na kanapie siedział wysoki mężczyzna, myślę że ma około 40 lat, posiadał brodę i ciemne włosy, ubrany był w bardzo dobrze skrojony garnitur, obok niego siedziała kobieta, pewnie jego żona, miała brązowe włosy i oczy. Miała na sobie czerwoną sukienkę. Na samym końcu siedział bardzo przystojny chłopak. Stop! Ja mam chłopaka, nie mogę o nim tak myśleć, ale jest to silniejsze ode mnie. No cóż miał ciemne włosy, dobrze zbudowany i posiadał najpiękniejsze oczy jakie kiedykolwiek widziałam.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Wszyscy patrzyli na mnie uśmiechając się w moją stronę, w szczególności ten chłopak wpatrywał się we mnie z zainteresowaniem. Nie wiedziałam co zrobić, stałam tak dalej aż mama powiedziała, żebym się przebrała w sukienkę, którą zostawiła mi w pokoju. Wychodząc czułam jak nieznajomy gapi się na mnie. Udało mi się jeszcze usłyszeć jak jego ojciec mówi do moich rodziców, że to jest dobry wybór. Nie miałam pojęcia o co chodzi i to mnie trochę martwiło. Weszłam do pokoju, na łóżko zobaczyłam, piękną czarną sukienkę z wycięciem na plecach. Gdy byłam w łazience, założyłam ją i poprawiłam makijaż. Schodząc na dół napisałam do Alana o której będzie, po chwili otrzymałam od niego wiadomość, że możliwe, że będzie za 30 minut. Wstąpiłam po drodze do mojego brata, który od mojego wejścia zachowywał się dziwnie. Nie pukając weszłam do jego pokoju. Siedział na łóżku i o czymś myślał. - Cześć, dziwnie się zachowujesz. Coś się stało? On mi tylko odpowiedział jednym zdaniem. - Nie, chodź na dół. - powiedział przygnębionym głosem. Kiedy weszliśmy do salonu rozmowa między osobami ucichła. Wtedy moja mama zabrała głos - Jeśli już wszyscy jesteśmy, to pójdzmy do jadalni. Przyznam, że była bardzo szczęśliwa, ale nie wiem z jakiego powodu. Każdy wstał i razem skierowaliśmy się w kierunku pomieszczenia.