Rozdział 17

7K 196 2
                                    

    Zeszliśmy na dół po schodach. Na przedostatnim stopniu prawie się podknęłam, ale Aaron zdążył mnie złapać. Podziękowałam mu I poszliśmy do rodziców.

- Mamo! Dzwonił właściciel sali weselnej. Chciał wiedzieć, o której będziemy na miejscu. - oznajmiłam.

-To zbierajmy się już.

Byłam gotowa, wzięłam tylko czarną torebkę i wyszliśmy. Razem z chłopakiem pojechaliśmy w jego samochodzie. Włączyłam radio, akurat leciała piosenka mojego ulubionego zespołu,, Imagine dragons ".  Przesłuchałam kilka jeszcze, zanim dojechaliśmy na miejsce. Aaron zaparkował obok aut rodziców. Koło nas stało jeszcze jedno.

- Wiesz kogo ten samochód? - zapytałam z ciekawością.

- Rodzice ci nie mówili? - odparł chłopak

-A o czym mieli mi wspomnieć?

- Haha. Zapomniałaś o swoim rodzeństwie? - zapytał z uśmiechem na twarzy.

- Faktycznie.

Śmiejąc się ruszyliśmy do budynku. Pani recepcjonistka pokierowała nas do biura właściciela. Kiedy weszliśmy do środka, wszyscy już tam byli. Przywitaliśmy się z mężczyzną.

- Mam bardzo ważne pytanie. Chciałbym wiedzieć, czy wszyscy państwo będziecie podejmować dezycje, czy tylko państwo młodzi? - zapytał.

- Myślimy, że tylko oni. To ich dzień i nie chcemy się wtrącać w ich decyzję- odparł mój tato.

Wszyscy byli co do tego zgodni. Moje rodzeństwo postanowiło pozwiedzać miasto i ruszyło na podbój. My razem z rodzicami zostaliśmy, aby nam coś doradzili.

- Więc na samym początku, pokażę wam kilka sal weselnych, a wy wybierzecie.

Ruszyliśmy za nim. O prowadził nas po nich. Wszystkie mi się podobały. Wybraliśmy dwie do wyboru. Jedna w stylu bardziej królewskim, w wielkiej sali balowej, a druga nowoczesna. Po długim zastanowieniu postawiliśmy na tą drugą. Po kliku godzinach omawiania dekoracji, pojechaliśmy obejrzeć kościół, w który mamy wziąść ślub. Kiedy byliśmy na miejscu, byłam zachwycona. Był przepiękny. Taki jaki sobie wymarzyłam, już sobie wyobrażam jak idę do ołtarza. W środku dało się poczuć cudowną atmosferę. Po rozejrzeniu się, poszliśmy na plebanię. Szczerze myślałam, że idziemy spotkać się z księdzem, ale kiedy zauważyłam biskupa oniemiałam. Załatwilismy potrzebne rzeczy i postanowiliśmy wrócić do domu.

Mój przyszły mąż Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz