Rozdział III

2.7K 164 103
                                    

- Severusie...

- O co chodzi? - zapytał wciąż nie przerywając marszu, wciąż też prowadził ją pod ramię.

- Wiesz, że pisali o tobie w gazetach?

- Poważnie?

- Yhm... I muszę przyznać, że dosyć ciekawie.

- To dobrze.

- Masz to gdzieś, prawda? - zapytała po dłuższym milczeniu.

- Dokładnie.

- I nie chcesz o tym rozmawiać.

- Jestem pod wrażeniem twojej dedukcji. - uśmiechnął się ironicznie.

- A ja twojej elokwencji. 

- Wiem, tak wysoki poziom może przyprawić typowa jednostkę o zawrót głowy.

- Powiedział gość, który w castingu do roli Draculi nie miałby sobie równych. I jeszcze ta peleryna! Idealnie! - Severus milczał. Panna Mary z uśmiecham pełnym triumfu na twarzy, szła dalej dumnym krokiem.

- Lepiej być Draculą, niż Harpią z misją zbawienia świata. - na te słowa Turing wryło w chodnik, tak gwałtownie, że były mistrz eliksirów o mało się nie wyglebił. A Turing, na gacie Merlina, nie dało się ruszyć z miejsca.

- Co powiedziałeś? - spytała lekko podminowana.

- Nie mów, że się obraziłaś. - zaśmiał się krótko, ale jej nie było do śmiechu. Kobieta prychnęła i wyrwała dłoń z jego objęć po czym ruszyła w stronę wejścia do jednej z mugolskich kamienic.

- Idziesz, czy nie? - skąd wiedziała, że to właśnie ta kamienica? Nie miał zielonego pojęcia. Więc, bez dłuższych ceregieli poszedł w jej ślady.

- Kobiety... - prychną cicho przed przekroczeniem drzwi wejściowych kamienicy.

Gdy Severus w końcu znalazł klucz i otworzył drzwi mieszkania, ich oczom ukazał się dość mocno zapuszczony salon. A znając zamiłowanie do sprzątania byłego profesora eliksirów reszta pomieszczeń nie wyglądała lepiej. Magomedyczka spojrzała na mężczyznę z powątpiewaniem.

- No co? Nie było mnie tu ponad dwa miesiące. - powiedziawszy to wszedł w głąb pomieszczenia.

- Mnie to nie wygląda na kilkumiesięczny przestój. - powiedziała przejeżdżając palcem po jednej z półek. - Raczek kilkuletni....

- Przesadzasz. - odpowiedział przeglądając jedna z książek o roślinach w magomedycynie.

- Pomóc ci tu trochę uprzątnąć? Nawet jak użyjesz magii, to długo ci zejdzie. - powiedziała kiwając różdżką na jeden z foteli, aby oczyścić go z kurzu i usiadła na nim. - Napijesz się herbaty?

- Chętnie.

- Świetnie, to zrób i mi, bez cukru. Dzięki. - powiedziała znad książki, którą znalazła pod fotelem.
Najpierw była chwila ciszy.
Zapewne mordował ją teraz wzrokiem. Ale nie widząc żadnego odzewu z jej strony pokierował się w stronę kuchni (o ile można to tak nazwać).  Po drodze mamrotał pod nosem, coś o wykorzystywaniu i kilka nieprzychylnych epitetów pod adresem panny Turing. Magomedyczka za to zagłębiła się w znalezionej wcześniej lekturze. Jak się okazało, był to chyba jakiś artykuł o, o dziwo eliksirach miłosnych...
Mary ukradkiem zerknęła na swojego gospodarza. Mocował się teraz z opakowanie od herbaty, rzucając w nią od czasu do czasu jakimś barwniejszym przekleństwem.
Co książka o eliksirach miłosnych robi w mieszkaniu Severusa? Wróciła wzrokiem z powrotem do książki.

- Amortensja, to każdy zna... Fantazja Flirtowania... na dziedziczkę Huffelpaffu, ale nazwa. Eliksir miłosny Braci Weasley, a to już wszystko jasne... działa przez 24 godziny od momentu, gdy zostanie spożyty. Skuteczność eliksiru zależy od wagi mężczyzny oraz atrakcyjności kobiety...

Był sobie Król |Severus SnapeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz