💀 It's big

2.8K 156 20
                                    

Siedziałam wyczerpana na kolanach Lauren, opierając się o nią, trzymając głowę w zagłębieniu jej szyi. Dziewczyna obejmowała mnie w talii, głaszcząc czule moje ramię.

- Chyba wszyscy znaleźli sobie zajęcie na cały dzień - szepnęła, pokazując palcem na miskę, która właściwie pojawiła się znikąd. - Teraz nasza kolej.

Niepewnie sięgnęłam po kartkę, rozwijając ją powoli.

"ZRÓB MU/JEJ DOBRZE USTAMI"

Przełykam ciężko i spoglądam nieśmiało na Lauren. Dziewczyna ma kamienną minę, ale zagryza wargę, patrząc się prosto w moje oczy.

- Mówiłam, że jeśli nie chcesz to nie musisz czegoś robić - wzdycha, ale zamykam jej usta pocałunkiem.

Szatynka szybko oddaje muśnięcia, wplatając mi palce we włosy. Przyciągam ją bliżej do siebie, mocno napierając na jej ciało aż kładzie się na łóżku.

- Pozwól mi się odwdzięczyć - szepczę do jej ucha, gryząc je delikatnie. Zielonooka jęczy cicho, a następnie chwyta mnie za nadgarstek i przykłada moją dłoń do swojego okrytego spodniami krocza.

Czuję tam dziwne wybrzuszenie, co mnie zaskakuje. Nie jestem pewna, co powinnam zrobić w takiej sytuacji, więc po prostu spoglądam w oczy Lauren.

- Tak właśnie na mnie działasz - wzdycha, ocierając się o moją dłoń. - Mój członek stoi na baczność tylko dla ciebie.

Zagryzam wargę, nie wiedząc, co powiedzieć. To nie sprawia, że patrzę na nią inaczej. Bo co za różnica, co ma tam na dole.

- Naucz mnie wszystkiego - mamroczę, a następnie pochylam się i całuję ją namiętnie. Wszystko jest dla mnie nowe, ale przy szatynce znikają wszelkie granice. Przynajmniej mam pewność, że nie będzie się śmiała, gdy zrobię coś nie tak.

- Oh...Camz - jęczy, wypychając biodra w moją stronę. - Pragnę cię jak jasna cholera...

Obraca nas tak, że teraz jest na górze i ściąga ze mnie koszulkę. Bez skrępowania patrzy się na moje piersi, co odrobinę mnie krępuje. Jednak Lauren nie daje mi szansy na zakrycie się i po prostu całuje moją klatkę piersiową. Łapie w zęby lewy sutek i przygryza go. Pomrukuję i wyginam się w łuk, będąc jeszcze bliżej jej ust.

- Chcę cię zobaczyć - mówię nieśmiało. Rumienię się, widząc łobuzerski uśmiech zielonookiej.

- Śmiało, skarbie. Jestem tylko twoja - mruczy, a potem kładzie się na łóżku. Wspinam się na jej uda, niepewnie odpinając jej rozporek.

- Chyba jest duży - mówię cicho. Zielonooka śmieje się delikatnie, całując moje knykcie.

- Przekonajmy się o tym, kociaku.

Opowieść halloweenowa || Camren FF || ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz