💀 I'm In Love With a Monster

1.7K 145 1
                                    

Zaraz po powrocie do zamku, usiadłyśmy na kanapie w salonie. Lauren ułożyła się z głową na moich kolanach, a ja bez skrępowania wsunęłam rękę w jej włosy. Dziewczyna sprawnie chwyciła moją dłoń, na której widnieje obrączka, całując ją raz po raz.

- Wciąż nie mogę w to uwierzyć - mówi cicho, patrząc w moje oczy. - To takie nieprawdopodobne, ale dzięki tobie jestem najszczęśliwszym wampirem na tej ziemi.

- Ja też - pochylam się i całuję ją w czoło. - Kocham cię.

- Kocham cię, Camz - uśmiecha się, a następnie przyciąga mnie do pocałunku. Jej usta jak zawsze smakują miętą i jest to najlepsza mieszanka wybuchowa.

- Ej, macie sypialnię od tych rzeczy - słyszę radosny głos Dinah. Odrywam się od niezadowolonej Lauren. Dziewczyna robi posępną minę, przez co jest jeszcze bardziej urocza.

- Odwal się, Jane - warczy wściekle szatynka, a Hansen podnosi ręce w geście obronnym.

- Gołąbeczki, jak was Lucy zobaczy... - kręci głową z uśmiechem.

- Co mam zobaczyć? - z oddali dobiega nas głos Vives. - Co ona tu robi?! - wskazuje na mnie palcem.

- Nie twoja sprawa - do siadu podnosi się nagle Lauren. - Przyzwyczajaj się, Lucy. Od teraz rozmawiasz z moją żoną, więc masz się odzywać do niej z szacunkiem.

- Co takiego?! - brunetka wygląda jakby miała zaraz wybuchnąć. Chociaż... To ja chciałam być tą, ktora ogłosi dobrą nowinę.

Zielonooka chwyta moją dłoń, a następnie pokazuje rozwścieczonej Vives nasze obrączki. Dziewczyna praktycznie rzuca się na Lauren, ale w ostatniej chwili powstrzymuje ją Dinah.

- Bez rękoczynów, proszę - mówi blondynka, odciągając Lucy do tyłu.

- Spalisz się w piekle, Jauregui - wrzeszczy. Zielonooka ewidentnie nic sobie z tego nie robi.

- Więc spotkamy się tam razem - szczerzy zęby w uśmiechu. Przytrzymuję jej ramię, w razie gdyby zdecydowała się podejść do dziewczyny. - I jeszcze jedno. Camila jest teraz wampirem, więc możesz do woli obrażać się na wszystko i wszystkich.

Jeszcze bardziej wściekła brunetka, wręcz czerwienieje na twarzy i po prostu odchodzi.

- Niezła akcja, Lerni - mruczy dumnie Dinah.

- Ale ja mówiłam to wszystko na serio - zielonooka wskazuje na stolik, na którym leży akt ślubu.

- Więc tym bardziej jestem dumna - uśmiecha się wesoło, a następnie przyciąga nas do grupowego uścisku.

- Teraz zostało nam zaliczyć wszystkie aspekty nocy poślubnej - mówi mi na ucho moja żona. Jestem przekonana, że gdybym była człowiekiem, to bym się zarumieniła. Teraz tylko posyłam jej uroczy uśmiech.

Opowieść halloweenowa || Camren FF || ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz