Zaraz po powrocie do zamku, usiadłyśmy na kanapie w salonie. Lauren ułożyła się z głową na moich kolanach, a ja bez skrępowania wsunęłam rękę w jej włosy. Dziewczyna sprawnie chwyciła moją dłoń, na której widnieje obrączka, całując ją raz po raz.
- Wciąż nie mogę w to uwierzyć - mówi cicho, patrząc w moje oczy. - To takie nieprawdopodobne, ale dzięki tobie jestem najszczęśliwszym wampirem na tej ziemi.
- Ja też - pochylam się i całuję ją w czoło. - Kocham cię.
- Kocham cię, Camz - uśmiecha się, a następnie przyciąga mnie do pocałunku. Jej usta jak zawsze smakują miętą i jest to najlepsza mieszanka wybuchowa.
- Ej, macie sypialnię od tych rzeczy - słyszę radosny głos Dinah. Odrywam się od niezadowolonej Lauren. Dziewczyna robi posępną minę, przez co jest jeszcze bardziej urocza.
- Odwal się, Jane - warczy wściekle szatynka, a Hansen podnosi ręce w geście obronnym.
- Gołąbeczki, jak was Lucy zobaczy... - kręci głową z uśmiechem.
- Co mam zobaczyć? - z oddali dobiega nas głos Vives. - Co ona tu robi?! - wskazuje na mnie palcem.
- Nie twoja sprawa - do siadu podnosi się nagle Lauren. - Przyzwyczajaj się, Lucy. Od teraz rozmawiasz z moją żoną, więc masz się odzywać do niej z szacunkiem.
- Co takiego?! - brunetka wygląda jakby miała zaraz wybuchnąć. Chociaż... To ja chciałam być tą, ktora ogłosi dobrą nowinę.
Zielonooka chwyta moją dłoń, a następnie pokazuje rozwścieczonej Vives nasze obrączki. Dziewczyna praktycznie rzuca się na Lauren, ale w ostatniej chwili powstrzymuje ją Dinah.
- Bez rękoczynów, proszę - mówi blondynka, odciągając Lucy do tyłu.
- Spalisz się w piekle, Jauregui - wrzeszczy. Zielonooka ewidentnie nic sobie z tego nie robi.
- Więc spotkamy się tam razem - szczerzy zęby w uśmiechu. Przytrzymuję jej ramię, w razie gdyby zdecydowała się podejść do dziewczyny. - I jeszcze jedno. Camila jest teraz wampirem, więc możesz do woli obrażać się na wszystko i wszystkich.
Jeszcze bardziej wściekła brunetka, wręcz czerwienieje na twarzy i po prostu odchodzi.
- Niezła akcja, Lerni - mruczy dumnie Dinah.
- Ale ja mówiłam to wszystko na serio - zielonooka wskazuje na stolik, na którym leży akt ślubu.
- Więc tym bardziej jestem dumna - uśmiecha się wesoło, a następnie przyciąga nas do grupowego uścisku.
- Teraz zostało nam zaliczyć wszystkie aspekty nocy poślubnej - mówi mi na ucho moja żona. Jestem przekonana, że gdybym była człowiekiem, to bym się zarumieniła. Teraz tylko posyłam jej uroczy uśmiech.
CZYTASZ
Opowieść halloweenowa || Camren FF || ✔
FanfictionJak jeden wieczór Halloween może odmienić życie potwora i zwykłej szarej myszki... *Akcja toczy się w ciągu jednego dnia (31.10) *Występują istoty nadprzyrodzone *Fifth Harmony nie istnieje *Lauren G!P *Występują wulgaryzmy, sceny +18 Camren FF 201...