💀 Las Vegas

1.8K 150 2
                                    

Otwieram oczy, ale zaraz je zamykam, bo uderzają we mnie promienie słoneczne. Czuję niezwykłą suchość w przełyku.

- Obudziłaś się - słyszę z boku zachrypnięty głos. Chwilę później cień pada na moją twarz, więc podnoszę wzrok. Zielonooka stoi nade mną z delikatnym uśmiechem. - Witamy w świecie "żywych" - przeciąga ostatnie słowo. Akurat teraz zebrało jej się na sarkazm?

- Co się stało? - mamroczę cicho, bo mój głos wciąż jest słaby. Lauren przygląda mi się uważnie, a następnie siada obok mojego ciała na łóżku. Chwyta ostrożnie moją dłoń, ale o dziwo nie czuję chłodu jej skóry.

- Przepraszam, Camila - mówi drżącym głosem. Z wielkim uznaniem i czułością całuje moje knykcie. - Oni zabiliby cię, gdybym tego nie zrobiła... Jesteś dla mnie zbyt ważna.

- Zmieniłaś mnie? - pytam nie dowierzając. Siadam prosto, ale chwilę potem ląduję w ramionach szatynki. Ta obejmuje mnie w talii i przyciąga jeszcze bliżej do swojego ciała. Mamrocze ciche przeprosiny w moje włosy, ale zamiast jej odpowiedzieć, zatykam jej usta pocałunkiem. Widzę jaka jest niepewna i boi się każdego ruchu w moją stronę, więc siadam na niej okrakiem, wplatając palce w gęste loki. - Też jesteś dla mnie cholernie ważna - mruczę w jej usta. Ponownie chcę złożyć na nim całusa, ale dziewczyna się odsuwa, na co się krzywię.

- Wyjedź ze mną do Vegas na weekend - mówi, a w jej oczach czai się powaga. Marszczę brwi, nie do końca rozumiejąc, skąd sobie to wymyśliła. - Zostań moją żoną, Camz... Proszę? - zapowietrzam się na słowa zielonookiej. Ślub? Z nią? To wydaje się być takie nierealne. - Wiem, co chcą zrobić twoi rodzice... - stwierdza nagle. - A ja chcę, żebyś była tylko moja.

- Lauren - wzdycham, głaszcząc jej policzek. - Znasz mnie raptem kilka godzin, które i tak w większości spędziłyśmy w łóżku...

- Proszę, Camz - robi minę szczeniaczka. - Obiecuję, że będę najlepszą żoną na świecie. Będę cię rozpieszczać na tysiące możliwych sposobów. Skarbie... - całuje kącik moich ust. - Może za rok albo za dwa pojawią się małe wampirzątka?

Parskam śmiechem. Bycie tak uroczemu i poważnemu w jednej minucie powinno być karane. Chociaż nigdy nie będzie na świecie drugiej takiej osoby ja Lauren.

- Lolo, jesteś słodka - muskam delikatnie jej usta. Wydaje mi się, że mruczy ciche "gdzie" z cwaniackim uśmiechem. - Wszędzie - śmieję się. Zielonooka spogląda na mnie jakby miała satysfakcję z mojej odpowiedzi. - I cholernie mocno pragnę wyjechać z tobą na weekend do Las Vegas.

Opowieść halloweenowa || Camren FF || ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz