Pierwszy odczyt testamentu, czyli jak wkurzyć wszystkich będąc martwym.

51 6 0
                                    

Przez kilka godzin Patrick siedział nieruchomo na jednej z ławek w parku zastanawiając się nad tym co powinien teraz zrobić. Miał wiele możliwości, ale żadna nie wydawała się mu wystarczająco dobra, aby uznać ją za godną wykonania.

Mógłby udawać, że nic się nie stało i nigdy więcej nie poruszać tematu dnia, w którym musiał pożegnać Jonathana.

Jego siostra prawdopodobnie będzie próbowała z nim porozmawiać o tym co wydarzyło się między nimi, ale on zbył by ją i nie pokazując nawet najmniejszego zainteresowania w tym kierunku, sprawiłby, że Amy porzuciłaby temat.

Nie wiedział jednak jak zareaguje pani Martin. Jej syn był tak naprawdę jedyną rzeczą, która ich łączyła i teraz gdy oboje zmusili się do przyjścia na jego pogrzeb nie mieli już ze sobą niczego wspólnego, oprócz żałoby i niewyobrażalnego żalu do wszechświata.

Dla Patricka było to oczywiste, że przez kilka następnych tygodni będzie sprawdzał jak czuje się matka jego zmarłego przyjaciela, ale z upływem czasu jego wizyty staną się rzadsze. Gdy tylko mężczyzna zauważy jak niezręcznie czują się w swoim towarzystwie zaprzestanie odwiedzin. Nie potrafił sobie radzić w takich sytuacjach i nigdy nie potrafił odnaleźć słów, które mogłyby służyć jako pocieszenie.

Był świadomy tego, że nie mieli o czym rozmawiać. Prawdopodobnie na początku wspominaliby Jonathana, ale później gdy wszystkie historie z jego udziałem zostałyby opowiedziane oboje zamilkliby oczekując, że którekolwiek z nich przejmie inicjatywę.

Mężczyzna wiedział, że mógłby opowiedzieć jej o kilku sytuacjach, o których nie wiedziała, ale z drugiej strony nie miał pojęcia, czy jego przyjaciel by sobie tego życzył. Mógłby opowiedzieć jej jak razem pobiegli na drugą stronę miasta, żeby nikt nie przyłapał ich gdy spróbowali zapalić pierwszego papierosa, którego ukradli od niczego nie podejrzewającego ojca Patricka.

Mógłby streścić jej całą historię, która skończyła się w pobliskim lesie, gdy poczuli się wystarczająco dorośli żeby po raz pierwszy spróbować piwa. Mężczyzna doskonale pamiętał ten dzień i na samo wspomnienie na jego twarzy pojawiał się uśmiech.

Jego rodzice byli dość surowi jeżeli chodziło o temat alkoholu, ale zawsze wierzyli, że ich dzieci doskonale wiedziały czym jest odpowiedzialność. Jonathan przyszedł do niego zaraz po szkole mówiąc, że cała klasa ma spotkać się na ognisku nad jeziorem. Patrick nie chciał pójść, ale zgodził się widząc jak podekscytowany wydawał się jego przyjaciel.

Jeden z uczniów był starszy niż pozostali i mógł legalnie kupić alkohol. Każdy składał ogromne zamówienia, powtarzając jak wiele wypiją, ale nastolatek pozostawał cicho. Nie chciał próbować. Pamiętał doskonale jak rodzice potraktowali jego brata gdy ten wrócił pijany do domu i nigdy nie chciał tego doświadczać.

Presja jaką wywierali na niego pozostali stawała się nie do zniesienia i w końcu po kilku godzinach się poddał. Zabrał na wpół pustą butelkę od Jonathana i wypił dokładnie jeden łyk piwa, które według niego smakowało okropnie. Przytrzymał je jednak przy ustach przez dłuższą chwilę oczekując, że jego towarzysze uwierzą, że naprawdę je wypił. Powstrzymał się jednak od wykonania jakiekolwiek miny, która zdradzałaby jak bardzo nie chciał tego zrobić.

Widząc reakcje swoich "kolegów" z klasy czuł się przez chwilę dumny i akceptowany. Każdy z nich patrzył na niego szeroko otwartymi oczami, zdziwiony jak dzieciak, który siedzi cicho w ostatniej ławce nie chcąc, żeby ktokolwiek wiedział o jego obecności bez wahania wypił połowę piwa.

Spotkanie niedługo później skończyło się i gdy wszyscy rozeszli się do domów Jonathan został z Patrickiem odrobinę dłużej.

- "Dobra robota"- powiedział uśmiechając się do niego półgębkiem. Nie musiał nic mówić, ale Patrick wiedział, że miał na myśli jego mały występ. Jego przyjaciel wydawał się wiedzieć o nim o wiele więcej, niż on sam. Rozumiał, że w ten sposób udało mu się podbudować odrobinę swojej pewności siebie, czego bardzo potrzebował.

O samobójcy, który chciał żyć.Where stories live. Discover now