Po szkole wróciłam do domu z myślą o dzisiejszym spotkaniu.Wzięłam prysznic, a następnie poszukałam w szafie odpowiednich ubrań.
Postawiłam na bordową obcisłą sukienkę i trampki. Ubrana usiadłam przy toaletce i poprawiłam makijaż, a następnie rozczesałam włosy.-Jestem w domu. - usłyszałam głos ojca, odbiegający z salonu.
Pomalowałam szybko usta szminką, a następnie wrzuciłam swoje najpotrzebniejsze rzeczy do torebki.
- Kolację masz w lodówce. - powiedziałam opierając się o ścianę.
- Chloe. Mówiłem Ci.
- Tato, nie masz wpływu na to i tyle.
Nie zdążyłam nic więcej powiedzieć, bo zadzwonił mój telefon i jak się okazało był to Harry, który już czekał na dole.
- Będę rano. - rzuciłam zakładając kurtkę.
- Uważaj na siebie.
Uśmiechnęłam się słysząc te słowa i wyszłam z domu, kierując się prosto do samochodu dwudziestolatka.
Droga mijała nam dość szybko i bezproblemowo. Godzinę później znaleźliśmy się pod tym cholernym hangarem.
- Nie denerwuj się. Nie pozwolę, żeby stała ci się krzywda. - powiedział spokojnym głosem chłopak.
Posłałam mu szczery uśmiech, a później towarzyszyłam krokiem do środka hangaru.
Mijaliśmy wiele osób, a Harry zaprowadził mnie w inne miejsce niż było tym, w którym zazwyczaj siedzieliśmy z Travisem. Poznałam znajomych Harrego i spędziliśmy tam niecałe dwie godziny, dobrze się bawiąc.
Mój towarzysz nie pozwalał mi pić za dużo alkoholu, a wiedziałam, ze w tym samym czasie będąc z Travisem już byłoby znacznie gorzej.
- Chloe, muszę Cię porwać na chwilę od towarzystwa. - wyciągnął mnie od kilku osób Harry.
- Dokąd idziemy? - zapytałam.
- Znaleźć Travisa.
Ucichłam i po prostu ruszyłam za chłopakiem.
Przeszliśmy kilka korytarzy, aby dotrzeć do miejsca ich spotkań.
- Harry dawno Cię tu nie widzieliśmy - usłyszałam głos Travisa i aż mi się zrobiło niedobrze.
Harry jednak nie odpowiedział ani słowem tylko wypchał kilkoma ruchami Travisa do następnego pokoju.
- Harry zostaw go. - złapałam chłopaka za przedramię, bojąc się, że zrobi Travisowi krzywdę.
- O co Ci do cholery chodzi. - podniósł się Travis.
- O co mi chodzi?! - unosił głos - Lepiej powiedz o co chodziło z Chloe tamtej nocy!
Travis zrobił się zakłopotany.
- Powiem wam, ale nie tutaj.
Opuściliśmy pomieszczenie, aby Travis znalazł jakieś puste miejsce.
- To nie jest tak jak myślisz Chloe. Nie chciałem Cię tam zostawić. Impreza powoli wymykała się spod kontroli. Robiło się tu coraz bardziej niebezpiecznie. Przyjechali obcy ludzie i zaczęła się robić zadyma. Nie chciałem, żeby ktokolwiek zrobił ci krzywdę, szczególnie wtedy kiedy było z Tobą źle i byłaś ledwo przytomna. Dlatego poprosiłem, aby ktoś od nas wywiózł Cię za teren hangaru.
- Pierdolisz. - rzuciłam - Wywieźli mnie do jakiegoś parku i zostawili samą. W tym samym czasie kto inny mógłby mi zrobić krzywdę.
- Chloe nie wiedziałem co z Tobą zrobili. Później nie mogłem zadzwonić do ciebie, bo wiedziałem, że będziesz cholernie zła. - tłumaczył.
Popatrzyłam na niego i pokiwałam głową na boki.
- Zaufałam ci po raz kolejny, a Ty to spieprzyłeś. Nie tłumacz mi nic więcej, miałeś w dupie co ze mną się dzieje.
Odwróciłam się w drugą stronę i wyszłam z pomieszczenia, a za mną od razu ruszył Harry.
-Chloe! - wybiegł za nami - Posłuchaj. To nie jest tak, że mam Cię gdzieś. Naprawdę zależy mi na kontakcie z Tobą. Od dawna.
- Odpuść sobie. - stanął przede mną Harry, kiedy Travis chciał się do mnie zbliżyć - Chloe nie będzie się narażać kolejny raz.
- A Ty kim jesteś, żeby za nią decydować!
- Travis, ale on ma rację. Ja już nie chce tego ciągnąć dłużej. - odwróciłam się i poszłam w drugą stronę.
Wracałam do miejsca gdzie było znajomi Harrego, który zaraz mnie dogonił.
Nie rozmawialiśmy więcej na temat Travisa, a on sam nie próbował nas szukać.
Wypiłam jeszcze odrobinę, aby poczuć, że alkohol powoli mnie osłabiał.
- Jesteś zmęczona? - zapytał Harry, kiedy siedziałam dalej od wszystkich.
- Nie, nie. - pokiwałam przecząco głową - Lubię sobie czasem posiedzieć w samotności i pomyśleć.
- O czym myślisz? - zapytał.
- W tej chwili o tobie - uśmiechnęłam się - i o tym co by Ci tu powiedzieć.
Chłopak posłał mi delikatny uśmiech i przysunął się bliżej, aby móc objąć mnie w talii.
Siedzieliśmy kilka minut w ciszy, patrząc się w różne punkty. Mój wzrok po chwili jednak przeniósł się na Harrego, który się ciągle uśmiechał.
Zauważył, że się mu przyglądam, dlatego jego wzrok również skupił się na mnie.
- Wiesz, że nigdy bym z Tobą nie miał takiego kontaktu, gdyby nie ta sytuacja na ulicy? - włożył kosmyk moich włosów za ucho.
- Wcześniej mnie nie lubiłeś, a od tamtej pory musisz się ze mną męczyć tak?
- Absolutnie. - jego wzrok przeniósł się na kilka sekund na moje usta, a potem z powrotem na oczy - Po prostu odkąd Cię znam, zawsze byłaś gdzieś z Travisem, a zbytnio nie przepadałem za tamtym towarzystwem. Jednak okazałaś się być inna od nich. I od zawsze Cię lubiłem, ale jakoś nigdy nie mieliśmy okazji dłużej pogadać.
- Ale ściemniasz! - szturchnęłam go w ramię.
Chłopak tylko głośno odetchnął i wyprowadził mnie do reszty znajomych.
Mogłam jeszcze odrobinę wypić z racji tego, że Harry wracał samochodem do domu.
Opuściłam swoich nowych znajomych, ponieważ zrobiłam się okropnie śpiąca i zmęczona. Usiadłam gdzieś na boku i szukałam wzrokiem Harrego.
- Co jest? - usiadł koło mnie - Chcesz już wrócić do domu?
- A Ty?
- Jeśli jesteś zmęczona możemy wracać.
- Nie chcę żebyś kończył imprezę ze względu na mnie.
Brązowo-włosy przewrócił oczami i chwycił mnie za rękę pomagając tym gestem wstać.
- Też wolałbym już wrócić do domu.
Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i wyszliśmy korytarzem kierując się w stronę drugiego wyjścia.
Szliśmy sami ciemnym korytarzem i rozmawialiśmy na jakiś bezsensowny temat, aby zabić niezręczną ciszę.
Zatrzymałam się przed samym wyjściem i złapałam Harrego za ręce.
- Dziękuję za to, że przez ten cały czas tyle dla mnie robisz.
Chłopak delikatnie puścił moją rękę i położył swoje ciepłe dłonie na moich policzkach. Nachylił się nade mną, a następnie delikatnie złączył nasze usta.
Odrobinę się zmieszałam, ale po chwili oddałam jego pieszczotę.
Po pocałunku popatrzyłam na jego twarz, było dość ciemno, ale mogłam ujrzeć jego uśmiech.
Dziwnie było mi po takim czasie poczuć usta innego mężczyzny.
Szatyn złapał mnie za rękę i zaprowadził do samochodu, którym odjechał w stronę domu.
×××××××××

CZYTASZ
You Got Me
FanfictionHistoria przedstawiająca życie siedemnastoletniej Chloe, która pewnej nocy poznaje w barze mężczyznę. Gerald pomoże wyjść dziewczynie na prostą, która pozwoli mu się bardzo zbliżyć do siebie. Co jednak przeszkodzi im w miłości i byciu szczęśliwym...