Rozdział 3

256 17 3
                                    

- Ciocia! - Usłyszałam tylko pisk i już byłam w uścisku mojego bratanka.

- Cześć młody. A gdzie twój tata? - Podniosłam Mike'a na ręce i spojrzałam na drzwi wejściowe, w których pojawił się mój brat.

- Mówiłem, że będę pierwszy! Przegrałeś! - Mike zwrócił się do swojego taty z szerokim uśmiechem na twarzy.

- Jak zawsze wygrałeś, jeszcze trochę i będziesz bogatszy ode mnie. - Felix załamał ręce i westchnął z udawanym poddaniem podając młodemu dolara. - Cześć, Hayley.

- Hej. - Przywitałam się z nim lekkim uściskiem uważając na chłopca, którego wciąż miałam na rękach. - Chodźcie do kuchni, zrobiłam ciasto malinowe.

- Nic więcej nie mów. - Rzucił Felix i jako pierwszy przeszedł do drugiego pomieszczenia. Uwielbiał moje wypieki. Jeszcze jak mieszkaliśmy razem zjadał sam wszystkie słodycze jakie szykowałam. Pewnie dlatego, że nasza mama nie miała talentu kulinarnego, dlatego korzystał, gdy miał ku temu okazję. Cóż, nigdzie nie jest powiedziane, że każda kobieta musi umieć gotować czy piec.

Poszłam za nim, posadziłam bratanka na krześle i podałam mu kawałek ciasta.

- Nawet nie wiesz jak tęskniłem za tymi pysznościami. - Powiedział Felix i posłał mi szeroki uśmiech. - Szkoda, że Ruth nie piecze równie dobrze.

Wzruszyłam ramionami.

- Za to lepiej ode mnie gotuje. - Stwierdziłam fakt. Radziłam sobie i z normalnymi potrawami, ale to jego żona była w tym mistrzynią.

- Racja, więc opowiadaj co u ciebie. - Zaczął, gdy wstawiłam wodę na herbatę.

- To co zawsze, nic ciekawego. Jestem na urlopie i póki co korzystam z czasu wolnego. - Wolałam pominąć wątek mojej nowej, SMS - owej znajomości. Zapewne zacząłby zadawać mnóstwo pytań, na które nie miałam ochoty odpowiadać.

- Czyli totalny relaks?

- Można tak powiedzieć. - Kiwnęłam głową i zalałam nam napoje, które postawiłam na stole.

W między czasie Mike przeszedł do salonu, gdzie miał kilka swoich zabawek, więc znalazł sobie zajęcie dla siebie.

- A co u ciebie? Coś ciekawego się wydarzyło? - Spytałam by zmienić temat. Nie lubiłam mówić o sobie, gdyż zwykle nie było o czym rozmawiać.

- A wydarzyło. - Zaczął z uśmiechem. - Dostałem nową pracę.

Uniosłam w zdziwieniu brwi.

- Och, jaką?

- Jest dwa razy lepsza od poprzedniej i co najważniejsze lepiej płacą.

- To znaczy? - Dopytywałam, gdyż dużo mi to nie mówiło.

Upił łyk herbaty i dopiero po tym dokończył.

- Nie różni się niczym od tej poprzedniej jeśli chodzi o zajęcie. Nadal będę zajmował się projektowaniem wnętrz, tyle, że w nowej, lepszej firmie.

Posłałam mu szczery uśmiech. Cieszyłam się z sukcesu brata. Wiedziałam, że od dawna szukał nowej pracy. Stara firma nie zapewniała mu dobrego startu. Miał mało zleceń, co za tym idzie nie rozwijał się zawodowo. Miałam nadzieję, że tym razem mu się poszczęściło.

-  Moje gratulacje! Kiedy zaczynasz?

- Dzięki, w następny poniedziałek, dlatego poprosiłem cię żebyś zajęła się dzisiaj Mikem. Chcę ten dzień spędzić z Ruth.

- Nie ma sprawy. Wiesz, że uwielbiam twoje dziecko.

Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę, aż Felix nie stwierdził, że na niego już czas. Pożegnał się z synem i obiecał, że wróci po niego jutro rano.

Wrong NumberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz