Rozdział 1

344 21 1
                                    

Leżałam na łóżku czytając jedną z moich ulubionych książek, gdy przyszła do mnie wiadomość. Zdziwiłam się, gdyż zwykle nikt do mnie nie pisał. Bynajmniej nie o tej porze. W końcu dochodziła dwunasta w nocy.

Nieznany numer:
Kyle, musimy pogadać! Sprawa życia i śmierci!

Zmarszczyłam brwi. Nie znałam tego numeru, a co najważniejsze nie miałam na imię Kyle. Po chwili telefon ponownie zawibrował.

Nieznany numer:
Kyle, do cholery jasnej! Odpisz! Wiem, że to twój numer!

Zagryzłam nerwowo wargę. Odpisać czy nie? Może w końcu da spokój i zorientuje się, że to zły numer?

Nieznany numer:
Przysięgam, że jeżeli zaraz nie odpiszesz, przyjadę do ciebie i osobiście skopię ci dupę!

Westchnęłam i weszłam w ikonkę wiadomości. Nie chciałam by jakiś chłopak miał przeze mnie kłopoty, bo mi nie chciało się odpisać.

Ja:
Hej, chyba pomyliłeś numery.

Na odpowiedź nie musiałam długo czekać.

Nieznany numer:
Kyle, nie rób sobie teraz jaj. Nie mam na to humoru.

Zagryzłam wargę zastanawiając się co mu odpisać.

Ja:
Nie jestem żadnym Kylem. Pomyślałeś numery.

Nieznany numer:
W takim razie z kim mam przyjemność?

Uniosłam w zdziwieniu brwi i wystukałam odpowiedź.

Ja:
To ty do mnie piszesz, więc to ja powinnam zadać to pytanie.

Nieznany numer:
Ale to ja spytałem pierwszy.

Prychnęłam, gdy przeczytam tego SMS'a. Za kogo on się uważa?

Ja:
Nie miałeś czasem pisać do jakiegoś Kyle'a?

Nieznany numer:
Może.

Ten człowiek jest niemożliwy!

Ja:
Więc zajmij się swoimi sprawami, a mi daj spokój.

Odłożyłam telefon na bok i wróciłam do mojej lektury, lecz nie zdążyłam przeczytać nawet jednego zdania, a ponownie otrzymałam wiadomość.

Nieznany numer:
Mogłabyś być trochę milsza, wiesz?

Boże, jaka pierdoła mi się trafiła! A miała być taka spokojna noc.

Ja:
Daj mi spokój. Nie mam ochoty na żadne rozmowy.

Nieznany numer:
Coś się stało?

Ja:
Nie powinno Cię to interesować.

Nieznany numer:
Jestem dość ciekawską osobą.

Ja:
Więc postaraj się okiełznać swoją ciekawość.

Nieznany numer:
Nie za bardzo mam na to ochotę.

Ja:
A ja nie mam ochoty z Tobą pisać. Żegnam.

Nieznany numer:
Ałć, to bolało.

Przewróciłam oczami na tę wymianę zdań. Postanowiłam więcej mu nie odpisywać i zająć się swoją książką.

Niestety ignorowanie na niewiele się zdało. SMS - y przychodziły jeden za drugim, aż w końcu nieźle zirytowana wyłączyłam urządzenie. Wreszcie miałam święty spokój, o którym tak marzyłam, lecz gdy wróciłam do lektury nie mogłam się skupić na czytanym tekście. Cały czas miałam w głowie mężczyznę, z którym pisałam. Zaczęłam się zastanawiać czy to czasem nie był po prostu jakiś żart. W końcu nie pierwszy i nie ostatni raz ludzie robili sobie kawały poprzez wypisywanie do przypadkowych osób i ich denerwowanie dla samej zabawy.

Westchnęłam i wstałam by odłożyć książkę na półkę. Wiedziałam, że i tak nie ma sensu czytać dalej. Spojrzałam na zegarek. Dochodziła pierwsza w nocy. Nie miałam innego pomysłu jak tylko położyć się spać, więc tak też zrobiłam. Po kilku minutach wiercenia się i szukania wygodnej pozycji wreszcie mogłam czekać na upragniony sen, który jak na złość nie chciał nadejść. Dopiero po kolejnej godzinie leżenia i patrzenia w sufit moje oczy zaczęły się powoli zamykać aż w końcu oddałam się w objęcia snu.





Ilość słów: 519

Opublikowano: 04.11.2017r.

Cześć wszystkim!

Jak widzicie zaczęłam pisać coś nowego. Wstawiam to opowiadanie już teraz by zobaczyć czy jest sens w ogóle pisać je dalej. Jeżeli Wam się spodoba pomyślę nad kontynuacją, jeżeli nie, cóż... zostawię to tak jak jest.
Rozdział co prawda nudny, ale jak w każdej książce musi być jakieś wprowadzenie, więc nie zniechęcajcie się. Dalej będzie znacznie ciekawiej ;)

Gwiazdkujcie ☆ Komentujcie :D

Do następnego! ;*

Wrong NumberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz