Czwartek nadszedł zdecydowanie zbyt szybko. Nie mogłam uwierzyć, że tego dnia ponownie będzie mi dane spotkać Gavina. Cieszyłam się i denerwowałam za razem. Nie wiedziałam jak to będzie wyglądać. O czym będziemy wszyscy razem rozmawiać? Czy dogada się z Audrey? A może się nie polubią i będziemy siedzieć w dość krępującej ciszy? Może uzna, że nie jestem tak interesująca jak przy wymienianiu SMS - ów? A co jeśli ponownie wystawi mnie do wiatru?
Już sama nie wiedziałam co myśleć. Po razu drugi dopadły mnie wątpliwości i nienawidziłam tego. Audrey za to cieszyła się jak głupia na wizję wspólnego wieczoru. Zaprosiła jeszcze Willow, jej kuzynkę, a moją dobrą koleżankę. Stwierdziła, że jak postanowię spędzić trochę czasu z Gavinem na osobności będzie potrzebować kompana do rozmów. Oczywiście, uważałam to za bezsens. Nie zostawiłabym jej samej w barze nawet gdybym faktycznie chciała porozmawiać z nim bez świadków.
- Możesz przestać?
Spojrzałam na dziewczynę pytająco wybita z własnych myśli.
- Stukasz palcami o ten blat od kilku minut i doprowadzasz mnie tym do szału. - Wytłumaczyła lekko zirytowana.
- Och, przepraszam.
Wstałam i przeszłam do łazienki sprawdzić czy nie rozmazał mi się makijaż. Dziewczyna umalowała mnie troszkę mocniej niż zwykle, ale w granicach rozsądku. Nałożyła na moją twarz cień do powiek, maskarę, a na twarz błyszczyk. Nic wyzywającego za co byłam jej wdzięczna. Nie czułam się zbyt dobrze, gdy miałam na sobie pełny makijaż.
- Wyglądasz pięknie, nie masz czym się martwić! - Krzyknęła z salonu.
Przyznałam jej rację, nie wyglądałam tragicznie. Na sobie miałam białą, koronkową sukienkę sięgającą połowy ud, którą kupiłam w środę na naszych zakupach. Do tego założyłam brązowe sandałki na szpilce.
Byłam gotowa do wyjścia, lecz dziewczyna musiała jeszcze wyprostować włosy.
- Długo ci to jeszcze zajmie? Wiesz jak nie lubię się spóźniać. - Weszłam do salonu i zobaczyłam jak odkłada prostownicę.
- Skończyłam, nie marudź już tylko się zbieraj.
Przewróciłam oczami i wzięłam torebkę do ręki.
Wyszłyśmy z mieszkania i ruszyłyśmy do wyjścia z budynku.
- Nie stresujesz się? - Zagadnęłam, gdy wsiadłyśmy do zamówionej wcześniej taksówki.
- Nie, dlaczego bym miała?
Wzruszyłam ramionami.
- Nie wiem. Masz spędzić wieczór w towarzystwie obcego mężczyzny. Bradowi to nie przeszkadza?
- Coś ty! Ufa mi tak jak ja jemu. Zresztą powiedziałam mu, że to twój mężczyzna i zostawię go tobie. - Puściła mi perskie oczko i uśmiechnęła się dumnie.
Wzniosłam oczy do góry.
A ona jak zwykle swoje.
- Nie patrz już tak na mnie. - Podniosła ręce do góry w geście kapitulacji. - Obiecuję, że nic przy nim nie powiem na ten temat.
- Mam taką nadzieję. - Mruknęłam i spojrzałam na telefon, który zawibrował w mojej ręce.
Gavin:
Będę za pięć minut.Ja:
Okay, my też już jedziemy.- To on?
Kiwnęłam głową.
- Już jest?
- Będzie za pięć minut.
Cmoknęła z aprobatą spoglądając na zegarek.

CZYTASZ
Wrong Number
RomansaPewnej nocy pewien mężczyzna pomylił numery. Niby nic wielkiego, a jednak. Dzięki tej pomyłce dwójka nieznanych sobie dotąd osób stała się sobie bliska. Pisali ze sobą niemal codziennie i cieszyli się kwitnącą przyjaźnią. Ale co się stanie jeśli na...