Rozdział 4

236 17 7
                                    

- Nie sprawiał żadnych problemów?

- Felix, już mówiłam, twoje dziecko to istny aniołek. Cały czas był grzeczny.

- Wierzę ci na słowo. Zbieraj się młody.

Posłałam Mike'owi ciepły uśmiech i przytuliłam go na pożegnanie.

- Jak następnym razem przyjedziesz pójdziemy do parku wodnego, co ty na to?

Mały od razu ucieszył się na moją propozycje. Wiedziałam, że uwielbiał spędzać czas nad wodą, dlatego raz na jakiś czas zabierałam go albo nad plaże, albo na basen, za co jego rodzice mi dziękowali. Sami nie mieli czasu na takie wypady, więc cieszyłam się, gdy mogłam im jakoś pomóc.

Gdy już wyszli postanowiłam posprzątać w mieszkaniu. Trochę brudu się nagromadziło przez ten dzień. Dzieci są urocze, ale strasznie bałaganią.

Po godzinie wszystko lśniło, więc miałam trochę czasu dla siebie. Była dopiero dziesiąta, a ja nie miałam pomysłu na dalszy dzień.

Ja:
Nudzi mi się, masz jakiś pomysł?

Gavin:
Ściągnij ubrania i patrz czy nie uciekną.

Ja:
Ha ha, bardzo śmieszne. Serio nie mam co robić.

Gavin:
Bratanek już pojechał?

Ja:
Tak i doskwiera mi nuda.

Gavin:
Nie pracujesz?

Ja:
Mam urlop.

Gavin:
Mogę wiedzieć czym się zajmujesz?

Ja:
Jestem asystentką kierowniczki działu administracji w firmie Goex*.

Gavin:
No no, całkiem nieźle. To dobra firma.

Ja:
Wiem, miałam w niej starz i akurat szukali nowej pracownicy. Poszczęściło mi się. A ty?

Gavin:
Jestem prawnikiem, ale jak na razie mam wolne. Miałem zaległy urlop, więc skorzystałem skoro jest tak ładna pogoda.

Ja:
Masz rację. Ale co mi po tym skoro nie ma co robić?

Gavin:
Wyjdź może ze znajomymi na miasto czy coś?

Ja:
Wszyscy pracują.

Gavin:
Chcesz to wpadnij.

Ja:
...

Gavin:
Mówię serio. Też nie mam nic do roboty, więc czemu nie?

Ja:
Jeden, nie wiem gdzie mieszkasz. Dwa, nadal nie mam pewności, czy nie jesteś jakimś zboczeńcem.

Gavin:
Jeden, Northam**. Dwa, już Ci pisałem, że nim nie jestem.

Uniosłam zdziwiona brwi do góry. No tego się nie spodziewałam.

Ja:
Ciekawe...

Gavin:
Co?

Ja:
Też mieszkam w Northam.

Gavin:
Serio?

Ja:
Serio.

Gavin:
To tym bardziej wpadnij.

Przewróciłam oczami.

Ja:
Nadal nie mam pewności, czy nie jesteś czarnym charakterem.

Gavin:
Mam Ci wysłać zdjęcie żebyś się przekonała?

Chwilę się zastanawiałam. Z jednej strony to mi nic nie da, w końcu to tylko zdjęcie, zaś z drugiej byłam bardzo ciekawa jak wygląda mój rozmówca.

Wrong NumberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz