Rozdział 8

820 53 10
                                    

*Perspektywa Clary*

Ostatni raz spojrzałam na siebie w lustrze. W długiej szmaragdowo-złotej, kwiatowej, obcisłej sukni. Miała krótkie rękawy, lekko prześwitujący dół i dość głęboki dekolt. Poprawiłam pojedyncze kosmyki "wypadające" z koka i spojrzałam na makijaż. Postanowiłam, że nie pozwolę Isabell mi pomóc. No i jak na pierwszy raz, mogę stwierdzić, że całkiem ładnie mi to wyszło. Całe szczęście, że dużo maluję. Założyłam słota biżuterię i tego samego koloru wygodne szpilki. Tak strasznie bym chciała, aby się to już skończyło. Chcę już zdjąć tę suknię.

Wzięłam kilka głębokich wdechów i wyszłam z sypialni. Wizja poznania kandydatów, na mojego męża niezbyt przypadła mi do gustu, ale nic nie mogę z tym zrobić.

- Gotowa? - usłyszałam głos Jonathana.

- Nie. Nie chcę tam iść - pożaliłam się.

- Spokojnie. Będę stał obok ciebie. Tylko bardzo odważny, albo bardzo głupi odważy się podejść. Ewentualnie możesz trzymać się Alec'a - puścił mi oczko, na co lekko się uśmiechnęłam.

Wziął mnie pod rękę i razem wyszliśmy przez taras do ogrodu, w którym znajdowało się już wielu ludzi. Wszystko było pięknie przystrojone. Stoły z białymi obrusami, drogą zastawą. Mnóstwo kwiatów, świecących kamieni. Muzyka. No i kilkunastu kandydatów.

- Sądziłem, że będzie ich znacznie mniej - szepnął mi do ucha.

Wzrokiem szukałam Alec'a i Isabell, ale nigdzie ich nie mogłam dostrzec. Po chwili jednak dostrzegłam rodziców, który z kimś rozmawiali.

Dlaczego tu musi być tak wielu ludzi?

- Clarisso, pozwól proszę - podeszłam do taty.

Od razu zorientowałam się o co chodzi. Przed sobą zobaczyłam ciemnowłosego blondyna o jasno niebieskich oczach. Miał na sobie czarny dopasowany garnitur. Był całkiem przystojny.

- Conor Branwell - chłopak chwycił moją dłoń i ucałował jej wierzch.

Kontem oka zauważyłam jak Jonathan się spina. Chyba nie przypadł mu do głosu.

- Clarissa - odezwałam się cicho.

Najbliższa godzina minęła mi na witaniu się ze wszystkimi kandydatami oraz rozmowie z nimi. Odetchnęłam z ulgą mogąc podejść w końcu do Alec'a i Isabell. Oczywiście kompletnie zignorowałam Jace'a. Wtuliłam cię w przyjaciela, zaciągając się jego zapachem.

- Chcę żeby to już się skończyło - szepnęłam.

- Aż tak cię wymęczyli? - spytała Isabell, rozbawiona.

Spojrzałam na nią. Miała na sobie czarną, prostą obcisłą suknie z głębokim dekoltem.

- Na twoim miejscu nie była bym taka radosna. Jonathan od dobrej godziny flirtuje z jakąś blondyną - powiedziałam.

Jej twarz od razu spochmurniała. Uśmiechnęła się krzywo i zaczęła się rozglądać. Po chwili już niej nie było.

- Jonathan naprawdę flirtuje z inną? - spytał widocznie przejęty Alec.

- Nie. To znaczy ona próbowała go podrywać, ale wyraźnie jej powiedział, że nie jest nią zainteresowany. Widocznie nie mogła się z tym pogodzić po wylała na niego wino. Teraz pewnie się przebiera, a znając życie nie ma innej białej koszuli, bo Magnus ostatnio mu je wszystkie pozamieniał na kolorowe - powiedziałam, mocniej wtulając się w Alec'a. Zrobiłam to z dwóch powodów. Po pierwsze bo chciałam, aby pozostali wiedzieli, że mam już swojego faworyta. A po drugie bo naprawdę chciałam to zrobić.

- Coś wątpię, żeby tu oboje jeszcze wrócili - usłyszałam głos Jace'a.

A no tak. Przecież on cały czas tu stoi.

- A wy myślicie, że po co ja to zrobiłam? Jak nikt im nie pomoże to wciąż będą się oszukiwać. Na kilometr widać, że coś między nimi jest.

- Clary - nie no. Czego tata jeszcze ode mnie chce?

Odsunęłam się niechętnie od Alec'a i spojrzałam na tatę.

- Tak?

- Chciałbym, abyś przywitała się z jeszcze jednym kandydatem. W Paryżu był atak demonów i nie mógł się zjawić wcześniej.

Dajcie już spokój. Ilu ich jeszcze będzie?!

Spojrzałam na zmierzającego w moim kierunku chłopaka. Oniemiałam widząc białe włosy i ciemne, prawie czarne oczy. Zaczęłam powoli panikować. To musi być jakiś koszmar.

- Sebastian?!

*****

Wracam po bardzo długiej przerwie. Wena mi wróciła, chęci też.

Rozdziały będą się już pojawiać regularnie. Raz w tygodniu ze względu na to, że piszę jeszcze jedno opowiadanie o DA.

Miasto CierpieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz