- Co masz przez to na myśli? -młody brunet przetarł swe zapłakane oczy nadal ufnie wtulając się w ciało blondyna. Opierał swoją głowę o ramię chłopaka, który siedział oparty o korę drzewa.
- Życie nie jest takie łatwe na jakie wygląda. Stawia przed nami różne bolesne przeszkody -westchnął nadal smutnie patrząc się w już dobrze widoczny księżyc.- Ale mimo wszystko musimy to znieść Jiminnie.
- Skąd wiesz, że jestem od ciebie młodszy?
- Huh? -mruknął przenosząc swój wzrok na błyszczące oczy młodszego.
- Używasz zdrobnień.
- Mimo, że się nie znamy to widzę w twoich oczach, że jestem od ciebie starszy -stwierdził, zaś policzki Parka mocno zapiekły pozostawiając rumiane kolory- Widzę w nich również to, że jesteś kruchy i wrażliwy. W pewien sposób jesteśmy do siebie podobni.
- W jaki sposób? -spytał cicho Jimin, żeby nie spłoszyć od siebie starszego jak ostatnim razem. Cały czas było mu głupio za ostatnią akcje za którą musi go w końcu przeprosić.
- Kiedyś się dowiesz. Jest już późno pewnie musi-
Blondyn próbował wstać lecz ciało młodszego mu w tym przeszkadzało. Nie chciał robić Jiminowi problemów w domu, więc chciał odejść lecz chłopak miał inne plany. Złapał się mocno za ciało starszego, bardziej się w niego wtulając. Yoongi się poddał wiedząc, że i tak nie miał by szans wygrać. Chociaż również też chciał zostać chwile dłużej z brunetem, jego obecność mu nie przeszkadzała. Wręcz przeciwnie, on jej pragnął.
Juz od lat nie miał żadnego towarzysza, nikogo nie uważał za wartego spojrzenia czy też uwagi. Lecz z Jiminem było inaczej.
Byli do siebie w pewnien sposób podobni.
- Nie hyung, zostań.
- Przeziębisz się, robi się chłodno -westchnął patrząc na czubek głowy młodszego który kurczowo trzymał go w swoich objęciach.
- Nie przeszkadza mi to, zresztą dzięki tobie jest mi ciepło -przyznał na co Yoongiemu w środku zrobiło się ciepło. Nie myślał, że czyjeś słowa tak na niego zadziałają tym bardziej młodszego.- Ah, Yoongi?
- Tak?
- Przepraszam za tamto..
Blondyn spojrzał się na ciało młodszego nie wiedząc o co mu chodzi. Jimin jakby to wyczuł od razu sprostował.
- Za wtedy kiedy cię odstraszyłem i za bardzo na ciebie naciskałem -powiedział smutno patrząc się na ciemny las, który jakby zamarł i był cicho dla dwójki chłopców którzy potrzebowali się wygadać - Nie chciałem tego zrobić, było mi smutno że się na mnie zezłościłeś. Ja naprawdę przepraszam.
- Nic się nie stało Jiminnie. Po prostu nie byłem w humorze.
Noc stawała się coraz ciemniejsza i chłodniejsza, wiec Yoongi postanowił wstać pozostawiając niezadowolenego Jimina na ziemi.
- Chodź, już naprawdę musisz wracać -wyciągnął do niego rękę za którą Jimin od razu złapał i wstał, stając obok starszego. Zauważył również, że Yoongi jest od niego niewiele wyższy - Odprowadze Cię.
- Nie trzeba poradzę sobie.
Lecz Yoongi się go nie słuchał poszedł przodem, zaś Jimin pokręcił tylko głową i poszedł w ślady starszego. Szli koło siebie w ciszy. Bardzo nie przyjemnej ciszy, którą młody chłopiec za wszelką cenę chciał przerwać.
- Tak właściwie to ile masz lat?
- Dwadzieścia jeden -odpowiedział starszy. Lekko zszokowany Jimin popatrzył się na niego przez chwile, następnie się opamiętując. Przecież Yoongi nie wyglądał na tyle lat, myślał że jest młodszy - Coś nie tak?
- Nie nie, tylko myślałem że jesteś w moim wieku. Wyglądasz młodo sam rozumiesz.
- Więc ile masz lat?
- Osiemnaście.
Blondyn tylko cicho parsknął. Przecież mówił, że jest starszy.
Resztę drogi przemierzyli w ciszy kierując się do głównej drogi. Obaj przysłuchiwali się nocnej muzyce lasu. Liście pięknie szeleściły dzięki podmuchowi wiatru, gałązki cicho pękały pod stopami chłopców zaś świerszczyki cicho grały na swoich skrzydełkach. Ta muzyka dla obu była bardzo przyjemna i kojąca, kojarzyła się ze spokojem.
- Dalej musisz iść sam -blond włosy chłopak zatrzymał się na linii dzielącej las i ulice. Młody Park odwrócił się do chłopaka patrząc na jego osobę. Dopiero teraz zauważył, że Yoongi był cienko ubrany zaś jego usta były sine, a włosy lekko powiewały na wietrze.
- Może przenocujesz u mnie? -zaczął lecz nie słysząc odzewu od razu kontynuował- Jest już późno, nie chce żebyś wracał sam.
- Nie mogę u ciebie zostać, Jimin. Nawet gdybym tego chciał. -westchnął smutno patrząc się w piękne ciemne oczy bruneta.- Wracaj już.
Brunet nie był zadowolony z odpowiedzi chłopaka, wiec podszedł do niego przy okazji zdejmując swoją bluzę. Stanął obok chłopaka i założył na jego ramiona ciepły materiał aby ten przestał się trząść.
- Nie mogę patrzeć jak marzniesz.
Następnie przytulił blondyna szepcząc mu do ucha ciche podziękowania. I choć ten gest trwał chwile, tak oboje zaczęli odczuwać niedosyt.
Jimin odsunął się od swojego towarzysza kierując się w stronę domu i kiedy był już w połowie drogi zatrzymał go krzyk chłopaka.
- Przyjdziesz jutro?
Brunet skinął głową, zaś później mógł zobaczyć lekki uśmiech na porcelanowej twarzy, która ginie za drzewami.
I w tym momencie Jimin zdał sobie sprawę dlaczego obaj są do siebie podobni. Przecież obaj byli samotni.
_________________________________________
Wzięło mnie na fluffa✨
Podoba się nowa okładka?
Razem z tym pięknym Panem u góry prosimy o jakieś komentarze pod rozdziałem✨PS: FAKE LOVE TO ZŁOTO KOCHANI❤
CZYTASZ
Autofobia p.jm+m.yg
Random»O Park Jiminie bojącym się samotności« "-Nie płacz Jiminnie, życie to wredna suka" ❝Because loneliness is like second house from which there is no escape❞ ↪Little Angst&Fluff↩ 2# in philosophy | 22112018 #109 w paranormal |08062018 #61 w paranormal...