Twelfth

174 29 1
                                    

Przez kolejny tydzień Jimin leżał w szpitalu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Przez kolejny tydzień Jimin leżał w szpitalu. Był wycieńczony nie tylko całym zajściem sprzed tygodnia lecz również tymi które zdażyły się w trakcie.

Gdy tylko się obudził, stracił chwilowo pamięć i nawet nie wiedział kim jest. Biedny brunet doświadczył kolejnego ataku, który przytrzymał go dłużej w szpitalnym łóżku. Oczywiście dostał leki na swoją paranoję, po tym jak codziennie musiał rozmawiać z psychiatrami.

On naprawdę tego nie lubił.

Nie lubił czuć się słaby i bezradny.

Przede wszystkim nienawidził cudzej litości. Nienawidził mówić o swoich problemach obcym ludziom, którzy następnie mówili jak to bardzo mu współczują lub dają jakieś rady.

Ale i tak gówno wiedzą.

W trakcie badań lekarz zauważył na ciele chłopca stare jak i te nowe siniaki, które były pozostałościami po jego wuju. Przez pierwsze dni nie chciał nic o nich powiedzieć, lecz gdy lekarz ostrzegł, że wezwie policję Jimin się złamał i o wszystkim powiedział.

Opowiedział jak jego wuj codziennie go traktował pod niczyją nie obecność, jak się nad nim znęcał nie tyle fizycznie co psychicznie i jak bardzo okazywał mu swoją nienawiść. A to wszystko przy obecności swojej ciotki, która wsłuchiwała się w słowa chłopca z niemałym szokiem. Z jej oczu wyleciało kilka łez aby następnie mocno wtuliła ciało swojego siostrzeńca, głośno go przepraszając.

Jego wuj niemal natychmiastowo został złapany i postawiony przed sądem, który przyznał mu piękne kilka lat spędzone w więzieniu.

Park Jimin był niesamowicie wykończony tymi przeżyciami. Lecz w jego głowie siedział blond chłopak, który kurczowo trzymał go przy sobie kiedy mdlał.

Wiedział, że to Yoongi wezwał pomoc, za co był mu niezmiernie wdzięczny.

Jimin nie był zły na blondyna za atak paniki w lesie, spowodowany nagłą samotnością. Brunet zdawał sobie sprawę, że starszy zapewne chciał go sprawdzić albo jakoś pomóc.

Lecz w lesie był pod zbyt dużym szokiem, aby racjonalnie myśleć i dojść do takiego wniosku.

- Ciociu, tak bardzo Cię przepraszam. Robie tyle problemów.. - szepnął ledwo słyszalnie do swojej ciotki siedzącej obok. Licealista tak bardzo się wstydził problemów, które spowodował, że nie potrafił nawet spojrzeć w twarz kobiecie. Dlatego bawił się swoimi paluszkami w trakcie szeptania przeprosin.

Brunetka spojrzała niezrozumiale na swojego siostrzeńca, lecz po chwili lekko się uśmiechnęła łapiąc za jedną z dłoni chłopca.

- Jiminnie skarbie, nie masz nawet za co przepraszać. Spójrz na mnie - poprosiła, wolną dłonią podnosząc delikatnie podbródek Parka, który spojrzał się na nią z lekko czerwonymi oczkami od delikatnego płaczu. - To nie była twoja wina, skarbie. Nie masz za co przepraszać ani czym się wstydzić. To ja powinnam błagać Cię o przebaczenie, że nic nie zauważyłam i nie pomogłam ci w najtrudniejszych dla ciebie chwilach.

- Nie Ciociu, nie musisz.. To nic, naprawdę - chłopiec lekko się uśmiechnął pokazując dołeczki na swojej pulchnej buźce.

Lecz teraz miał ogromną chęć zobaczenia blond włosego chłopaka, który tyle dla niego znaczył.

Blond włosego chłopaka, który niemiłosiernie martwił się o jego życie przy czym o wszystko się obwiniając.

Autofobia p.jm+m.ygOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz