Brunet niemiłosiernie nudził się na dwóch ostatnich lekcjach. Właściwe cały dzień mu się dłużył, bardzo chciał już iść do Yoongiego i do jego ukochanego lasu.
Gdzie mógł odnaleźć spokój, ciszę i zrozumienie u boku blond włosego chłopaka, który zajął ważne miejsce w jego sercu. Właściwie nie wiedział co do niego czuje, ważne że spędzał z nim czas. Przecież tylko to się liczy, prawda?
W końcu ma osobę która go rozumie i na której może polegać. Yoongi był dla niego jak nauczyciel przez to, że znał odpowiedź na każde pytanie. Był dla niego jak prawdziwy przyjaciel, którego tak desperacko potrzebował.
Oraz był jego gwiazdami, był jego nadzieją.
Dlatego gdy usłyszał ostatni dzwonek poderwał się z krzesła i ruszył w stronę upragnionego miejsca. Zakładając zwykłą kurtkę i parę sportowych butów.
Był strasznie ciekawy o czym nowym dzisiaj się dowie. Kochał sposób nauczania blondyna, przez zwykłą jasność, prostotę i głęboką filozofię. Wszystkie wypowiedziane słowa z ust starszego miały pomóc Jiminowi z jego lękiem.
Tak więc gdy dotarł na miejsce przy okazji zauważając przyjaciela opierającego się o ich drzewo, niemal pisnął ze szczęścia przy czym szeroko się uśmiechając. Kiedy blondyn poczuł koło siebie ruch spojrzał spod czarnego kaptura na uśmiechniętego Parka, co zmotywowało go do wstania. Jimin oczywiście to wykorzystał niemal od razu wtulając się w ciało starszego.
Oni naprawdę się do siebie zbliżyli.
- Cześć hyung! - nie męski pisk wyrwał się z ust młodszego przez co się zarumienił i bardziej wtulił w ramię starszego. Yoongi parsknął cichym śmiechem, rozczulony zachowaniem bruneta przy okazji mocno go obejmując.
- Cześć Jiminnie - odparł gdy licealista się od niego odkleił. Obydwoje usiedli oparci o ich ulubione drzewo i spojrzeli na drugi koniec rzeki, obserwując naturę.
- Powinniśmy je jakoś nazwać - po chwili ciszy odezwał się brunet zaś blondyn nie rozumiejąc jego słów odwrócił głowę ku niemu przy okazji podnosząc jedną z brwi.
- Huh?
- Drzewo - Jimin spojrzał się w jego piękne, czekoladowe oczy gdzie mógł dostrzec wszystko co go uszczęśliwiało. Widział małe ogniki szczęścia - Powinniśmy nazwać to drzewo.
- Ale dlaczego?
- Ponieważ staje się dla nas ważne, hyung - mruknął przenosząc wzrok na spokojną rzeczkę gdzie bawiły się młode kaczątka - Za każdym razem spotykamy się pod nim oraz się o nie opieramy. Jest częścią nas!
- Dobrze dobrze - Blondyn był nieco rozbawiony zachowaniem jego przyjaciela więc postanowił się lekko uśmiechnąć co zaraz zostało zauważone przez młodszego. Cholera ten dzieciak wprowadza go w zbyt dobry nastrój jak na niego. - Więc jak chcesz je nazwać?
- Haru.
- Dlaczego nazywasz drzewo kobiecym imieniem? - zdziwił się podejrzliwie patrząc na mimike Jimina. Jego twarz nabierała nowych kolorów.
- Haaa? Haru jest też imieniem męskim! - krzyknął prosto w ucho młodszego co zostało przyjęte z głośnym syknięciem starszego. Lecz Jimin nie ustępował w wywiercaniu dziury w głowie swego hyunga.
- Nie wiedziałem! - usprawiedliwiał się machając panicznie rękami lecz zaraz jego ruchy zastygły. Dlaczego Jimin nazywa drzewo japońskim imieniem? - Dlaczego Haru?
- Huh? Nie wiem, to imię mi się zwyczajnie podoba i napawa mnie spokojem hyung.
- Rozumiem. Jimin.. - blondyn nieoczekiwanie wstał, lekko spychając młodszego na ziemię po czym podał mu zimną rękę, za którą Jimin chwycił - Czas coś przećwiczyć.
Brunet podniósł tylko wysoko jedną brew patrząc niezrozumiale na hyunga. Chciał o coś zapytać lecz uprzedził go blondyn.
- Nie możesz się wycofać, po prostu mi zaufaj.
- Ale o co chodzi? - spytał podejrzliwie gdy starszy założył na jego oczy chustę.
- Muszę coś wypróbować, zdejmiesz ją gdy dam ci znak - powiedział lecz Jimin słyszał jak jego głos słabnie. Coś było nie tak, coś naprawdę nie grało - A i Jimin! Pamiętaj że tu jestem.
- Hyung? Co to ma znaczyć?
- Po prostu mi zaufaj! Możesz już zdjąć chustę.
Jimin nie protestował lecz pośpiesznie zerwał z siebie ciemny materiał, który przysłaniał jego oczy. Lecz gdy już to zrobił zauważył dość oczywistą rzecz..
Był sam.
Stał sam pomiędzy drzewami niedaleko rzeczki, a po Yoongim ani śladu. Czuł, że zaczyna się pocić i niekontrolowanie trząść.
To był zły znak.
Cholernie zły.
- Yoongi? Yoongi! - zaczął krzyczeć zaś w oczach stanęły mu łzy, rozglądał się dosłownie wszędzie lecz nigdzie nie dostrzegł blond czupryny - Yoongi! YOONGI!
Upadł na ziemię czując jak traci zdrowy rozsądek. Jego ciało już z nim nie współpracowało trząsło się tak mocno, że tracił przytomność. Był cały mokry od zimnego potu i łez spływających po jego policzkach.
Znowu był sam.
Znowu ktoś go zostawił.
I po mimo tej samotności, nie zauważył gdy ktoś próbował go przyprowadzić do porządku. Zauważył tylko blond włosy, które kurczowo trzymają go w ramionach i krzyczą jego imię na chwilę przed tym jak zemdlał.
_____________________________________
Hejka co tam u was? Macie może jakieś pytania albo cokolwiek? Proszę piszcie śmiało w komentarza, bo brakuje mi waszego zdania cri ;-;
Tymczasem chciałam wam serdecznie podziękować za prawie 500 wyświetleń i za to, że czytacie tego ficzka luv❤
Niedługo koniec roku, a co za tym idzie?
Zapewne więcej rozdziałów!
*jeżeli moja wena na to pozwoli >.<*Miłego czytania oraz miłego wieczorku życzę~
CZYTASZ
Autofobia p.jm+m.yg
Random»O Park Jiminie bojącym się samotności« "-Nie płacz Jiminnie, życie to wredna suka" ❝Because loneliness is like second house from which there is no escape❞ ↪Little Angst&Fluff↩ 2# in philosophy | 22112018 #109 w paranormal |08062018 #61 w paranormal...