Jimin mówił, że nikt nie wiedział o jego zaburzeniu prócz rodziny. Jednak okazało się to nieprawdą. Park miał swojego najlepszego przyjaciela, który znał jego sekret. Namjoon bo o nim teraz mowa znał się z naszym brunetem od pieluchy, mimo że nie zawsze się dogadywali to jednak zawsze trzymali się razem. I choć Kim obiecywał przyjacielowi, że nigdy go nie zostawi.
To jednak Jimin mu nie wierzył.
Nie wierzył, że ktokolwiek przy nim zostanie. Nie wierzył, że ktoś mu pomoże w potrzebie. On po prostu nie wierzył w te puste słowa jakimi są obietnice.
Przecież obietnice są po to żeby je łamać, prawda?
Tak samo łatwo jest je złamać jak psychikę młodego chłopca. Chłopca, który depresyjnie szuka wsparcia i miłości. Sądził, że nawet rodzina go nie kocha i w krótce zostawi, a on tylko pragnął ciepłego uczucia i zrozumienia.
Mimo, że rodzina okazywała mu te dwie rzeczy to jednak on w nie nie wierzył. Nie potrafił dostrzec tego co okazywali mu bliscy. Podświadomie wmawiał sobie, że to tylko pozory i okazanie litości dla chłopca.
Tak, więc Park Jimin nie wytrzymując nagromadzonych w swoim ciele uczuć wybiegł z domu z zapłakaną twarzą, kierując się do miejsca w którym mógł odpocząć.
•❄•
Przechadzał się pomiędzy drzewami, dążąc do upragnionego celu. Mimo, że jego ręce zaczęły się delikatnie trząść zwiastując niebezpieczeństwo dla chłopaka, ten postanowił ponownie to zignorować. Z jego oczu juz nie płynęły łzy, miał tylko czerwone policzki i opuchnięte oczy błyszczące się w jasnych promieniach słońca.
Juz prawie dochodził, zaś pod jego nóżkami pękały małe gałązki. Nieopodal dostrzegł tego samego chłopaka co wczoraj. Siedział dokładnie na tym samym miejscu, ponownie wpatrując się w dal.
Jimim nie przejmując się obecnością nieznajomego podszedł do strumyczka bawiąc się taflą wody. Jego ręce przestały się trząść gdy zauważył chłopaka, był dla niego jak zbawienie. Jeżeli brunet pozostałby chociaż chwile dłużej w takim stanie, jego atak paniki przyszedłby jak grom z jasnego nieba.
Uśmiechnął się pod nosem kiedy zauważył małą żółtą kaczuszkę płynącą za swoją mamą przy okazji bawiąc się w wodzie. Park Jimim lubił kaczuszki, lubił wszystko co urocze.
Ponownie spojrzał w stronę wodnego lustra ukazującego lekko ubranego blondyna, który trząsł się z zimna.
Tym razem Jimin nie zamierzał tego zignorować, chciał pomóc chłopakowi tak jak inni nie byli w stanie pomoc jemu samemu. Lubił pomagać to fakt, lecz bał się tego robić. Zaczynał bać się ludzi co mogłoby skomplikować bardziej jego życie.
Zciągnął z siebie bluzę pozostając w kurtce i letniej bluzce pod spodem. Podszedł do chłopaka, który nic sobie nie robił z jego obecności, nadal patrząc się w dal.
- Powinieneś się cieplej ubierać - westchnął podając blondynowi bluzę, samemu zasiadając obok niego. Odpowiedziała mu tylko cisza, chłopak nadal nie zwracał na niego uwagi co zaczęło go irytować.- Hej słyszysz mnie?
- Nie tak głośno.
Słowa wyleciały z sinych juz ust, które w pewnym stopniu zatkały Jimina. Delikatny głos blondyna został zapamiętany w głowie bruneta.
- Przepraszam - zciszył swój głos tak jak prosił go chłopiec o porcelanowej twarzy, po raz kolejny przystawiajac do niego ciepłe ubranie - Załóż to, będzie Ci cieplej.
- Nie potrzebuje tego - powiedział ozięble nie patrząc w stronę swojego towarzysza.
- Słuchaj, jest zimno a ty się trzęsiesz więc proszę załóż ją - warknął brunet nie poddając się. Blady blondyn westchnął ustępując i wziął wskazany przedmiot następnie go na siebie ubierając. Jimin siedział z uśmiechem przylepionym na twarzy bo zdołał komuś pomóc, był z siebie dumny. - Tak w ogóle to jestem Jimin, a ty?
- Yoongi - odparł beznamiętnie w końcu uraczając chłopaka spojrzeniem. Smutnym spojrzeniem, które Jimin zamierzał zmienić.
____________________________________
Rozdziały będą w piątki!
Love u ❤
CZYTASZ
Autofobia p.jm+m.yg
Acak»O Park Jiminie bojącym się samotności« "-Nie płacz Jiminnie, życie to wredna suka" ❝Because loneliness is like second house from which there is no escape❞ ↪Little Angst&Fluff↩ 2# in philosophy | 22112018 #109 w paranormal |08062018 #61 w paranormal...