Yoongi chodził w kółko, nie wiedząc co robić. Jimin nie przychodził do niego już od kilku dni, a jego czas powoli się kończył.
Rozmyślał nad pójściem do chłopaka lecz szybko odgonił te myśli, gdyż był zobowiązany nie przekraczać granicy pomiędzy lasem a miastem. I choć mimo wszystko się do niej stosował to raz ją przekroczył, ratując młodego bruneta przy czym skazując się na ruchome wskazówki zegara.
Blondyn był tym wszystkim niesamowicie zmartwiony, nie chciał zostawiać Jimina po tym jak ważny dla niego się stał i choćby dlatego, że licealista potrzebował wsparcia. A gdy Yoongi odejdzie, jego wsparcie również zniknie. Martwił się o tego dzieciaka tak bardzo, że w nocy nie robił nic oprócz rozmyślania o nim.
Już od dawna nie czuł takich uczuć względem drugiej osoby i był tym niezwykle zadowolony jak i zasmucony.Siedział sam przy dębie i nie pozwalał aby jego rozmyślania zostały zakłócone. Nawet odganiał od siebie czarnego wilka, który próbował w jakimś stopniu mu pomóc.
Yoongi był rozdarty, nie wiedział co robić aby Jimin do niego wrócił.
Jimin który w tym samym czasie zdobywał nowe znajomości i nadrabiał zaległości w bawieniu się ze znajomymi. Lecz mimo dobrej zabawy, ciągle w głowie miał obraz pustego wzroku blondyna.
I gdy upłynęły pełne cztery dni a jego tęsknota coraz bardziej mu dokuczała, ruszył do pobliskiego lasu.
- Yoongi jesteś tam?
Zawołał idąc pośród krzaków, lecz nikt mu nie odpowiedział. I gdy zbliżał się do znajomego drzewa usłyszał cichy szloch i jęczenie.
- Kiedy on wróci Moonlight? Mój czas się kończy, a jego wciąż nie ma.
Jimin kiedy rozpoznał w tym szlochu głęboki głos Yoongiego, pobiegł czym prędzej w jego stronę. I gdy stanął na przeciwko niego ujrzał mizernego blondyna, bladego oraz całego zapłakanego w towarzystwie wilka, którego nie miał siły już odgonić.
Yoongi uniósł głowę, napotykając wzrokiem na zszokowaną twarz Jimina, który patrzył się na jego ręce.
- W końcu wróciłeś Jimin - zawołał radośnie blondyn z niemrawym uśmiechem.
Zaś Jimin ujrzał blizny na nadgarstkach Yoongiego.
- Y-yoongi, co to jest? - spytał padając na kolana przed zapłakanym blondynem.
- Pozostałości po przeszłości Jimin - odpowiedział wycierając łzy - Gdzie byłeś przez te cztery dni? Nawet nie wiesz jak się martwiłem.
Jimin spojrzał się na niego i ujrzał wielki ból w jego oczach. Dopiero po zobaczeniu tych czarnych tęczowek zdał sobie sprawę, z tego jak wielki błąd popełnił. Mimo, że to była tylko krótka rozłąka. Rzucił się w stronę starszego od razu go przytulając.
- Przepraszam hyung, tak bardzo Cię przepraszam - jęknął zatapiając swoją twarz w podkoszulce drugiego - Kiedy ty płakałeś ja bawiłem się ze znajomymi, jestem okropnym przyjacielem. Nie myślałem że tak bardzo Cię skrzywdze, przepraszam.
- To nie twoja wina Jimin - mruknął opierając się o korę drzewa, zaś czarny wilk odszedł w głąb lasu - To przecież ja na Ciebie nakrzyczałem.
- Nie Yoongi - zaprzeczył, natychmiastowo łapiąc starszego swymi ciepłymi dlońmi, jego zimne policzki - Zrozumiałem, że każdy ma prawo do swojego zdania nawet gdy jest naprawdę pesymistyczne. Po prostu nie chciałem żebyś myślał tak źle o przyszłości, która może okazać się dla Ciebie zbawieniem. W pewien sposób chciałem Cię po prostu chronić, lecz zamiast tego pozostawiłem Cię na samotność i zmartwienie. Tak bardzo zawiodłem.
Blondyn spojrzał się czule w przygnębione oczy bruneta, był niesamowicie szczęśliwy że chłopak wrócił.
W końcu będzie mógł mu pomóc.
- Posłuchaj Jimin, są na świecie ludzie którzy lubią samotność i nie dla wszystkich przeszłość może okazać się taka łaskawa - powiedział zabierając ciepłe ręce licealisty i ścisnął je w swoich sinych dłoniach.
- Ale nie ma nikogo kto mógłby tą samotność znieść.
Wraz z wypowiedzeniem tych słów, to Jimin po raz pierwszy od dawna uronił słone łzy, zaś serce Yoongiego mocno się zacisnęło.
CZYTASZ
Autofobia p.jm+m.yg
Random»O Park Jiminie bojącym się samotności« "-Nie płacz Jiminnie, życie to wredna suka" ❝Because loneliness is like second house from which there is no escape❞ ↪Little Angst&Fluff↩ 2# in philosophy | 22112018 #109 w paranormal |08062018 #61 w paranormal...