Po dłuższej chwili cisza została przerwana.
-Skąd masz ten wisiorek? - zapytała Bennet.
-A to taki stary wisiorek, który kiedyś schowałam razem z bliską mi osobą
-Powiedz prawdę. Skąd go masz? - teraz w jej głosie można było wyczuć złość i pretensje. Przez to wszyscy zgromadzeni przyglądali się nam z ciekawością.
-Nie wiem o co ci chodzi - odpowiedziałam jej.
-Nie. To może wytłumaczysz mi skąd masz medalion mojego przodka, którego nie widziano od dobrych stuleci.
-Jak tak ci na tym zależy to wezwij sobie jej ducha. Może ci odpowie. Chociaż czekaj, nie nic ci nie powie - odparła. Zaczynała mnie już denerwować.
-Skąd możesz to wiedzieć, co.
-Może dlatego, że przez kilka ostatnich dni z nią cały czas rozmawiałam. Och, czyżbyś nie wiedziała.
-Co to niemożliwe. Kłamiesz.
-Jak chcesz. Mi wszystko jedno. No nie tylko nie teraz. Damon złaź z kanapy, ale już! - wydarłam się na niego, przez co od razu zszedł. Położyłam się na niej i zasnęłam. Znów stałam przed Mary. Widziałam jej karcący wzrok. No, ale przecież nie tylko ja jestem winna.
-Miałaś być ostrożna - rzekła.
-Czy ty myślisz, że pokazałam go jej specjalnie.
-Nie, ale teraz będzie ciężej. Za dużo uwagi zaczną ci poświęcać.
-To weź się spotkaj z Bonnie i spróbuj ją jakoś przekonać żeby nie zaczynała węszyć - odparłam z nadzieją w głosie i bezsilnością.
-Dobrze. Zobaczę co da się zrobić.
Po tym rozpłynęła się w powietrzu, a ja się obudziłam. Kiedy usiadłam zauważyłam, jak każdy mi się przypatruje. Postanowiłam przerwać tę ciszę.
-Ja już będę szła. Nie mam więcej na nic siły. A i Bonnie spodziewaj się gościa.
Następnie wstałam i ruszyłam w kierunku drzwi. Ale zanim wyszłam, kiedy przechodziłam obok Klausa usłyszałam 'Spotkajmy się wieczorem koło jeziora.'
Przez następne kilka godzin chodziłam po lesie albo po mieszkaniu w kółko zastanawiając się czy pójść się spotkać z Klausem. Jednak za każdym razem, gdy ustalałam za i przeciw, zmieniałam zdanie. Nie potrafiłam podjąć jednej, głupiej decyzji. Co się ze mną dzieje do cholery. Przecież nigdy nie miałam z tym problemów. Chodząc tak, nawet nie zauważyłam, kiedy zaczęło robić się ciemno. W przypływie nagłej, lecz nieuzasadnionej adrenaliny oraz pewności siebie, skierowałam się nad jezioro. Gdy byłam już na miejscu nikogo nie zastałam. Postanowiłam chwilę poczekać i jeśli się nie zjawi odejdę. Siedząc tak na pomoście coraz bardziej traciłam jakąkolwiek pewność. Powili zamieniałam się w kłębek nerwów. Po 5 najdłuższych minutach a moim życiu usłyszałam hałas za sobą. Kiedy się odwróciłam zauważyłam pomiędzy drzewami, uśmiechającego się Nika (media). Byłam zaskoczona. Jego uśmiech był normalny, a nie kpiący, jak zazwyczaj. Patrząc tak na niego muszę przyznać, że nawet mu z nim do twarzy. I właściwie przystojny też jest. STOP. O czym ty teraz myślisz. Skup się. Zwyzywałam się w myślach. Pierwotny zaczął się zbliżać do mnie powoli, a ja śledziłam każdy jego najmniejszy ruch.
Kiedy już podszedł do mnie, usiadł. Siedzieliśmy tak w milczeniu jakąś dobrą chwilę. A ja nie mogąc więcej wytrzymać, odezwałam się.
-Więc po co chciałeś się ze mną widzieć?
-Chciałbym z tobą porozmawiać o ... o tym co się ostatnio działo. Wytłumaczyć sobie to, by nie było żadnych nieporozumień. I zadać kilka pytań.
CZYTASZ
My life and secrets
FanfictionHistoria opowiada o dziewczynie, która skrywa wiele tajemnic. Nazywa się Kate Collins. Powraca do Mystic Falls po kilku latach. Jednak nie jest sama. Towarzyszy jej córka Rose. Czy uda jej się na nowo ułożyć życie? Co się stanie, kiedy w miasteczku...