Był pewien wietrzny dzień, a ja wracałam właśnie w moje rodzinne strony. Zmierzam do Mystic Falls. Nie byłam tam od jakiś 4 lat. W tym czasie podróżowałam po Stanach Zjednoczonych, ponieważ potrzebowałam czasu żeby przemyśleć sobie i poukładać kilka spraw.
Nazywam się Kate Collins i mam ok. 800 lat. Jestem hybrydą, ale nie taką zwykłą. Oprócz tego, że jestem wilkołakiem i wampirem to na dodatek czarownicą. Mam 4-letnią córkę, która ma na imię Rose. Pewnie zastanawiacie się kto jest jej ojcem. Mogę jedynie powiedzieć, że jest nim inna hybryda. Najokrutniejsza i zarazem najniebezpieczniejsza. Tak, mówię o Niklausie Mikaelsonie. Jednak jest coś czego nie wie, a mianowicie nasza córka. Chcecie wiedzieć, jak to się stało. Jeśli tak, to musimy się cofnąć jakieś 5 lat wstecz.
5 lat wcześniej
Mieszkam w małym miasteczku razem z moimi przyjaciółki: Damonem i Stefanem Salvatore. Są oni dla mnie jak bracia i zastępują mi rodzinę, którą już dawno straciłam. Znam ich od 150 lat. Bliskie kontakty mam także z: Elenę, Bonnie, Caroline, Jeremy'm, Mattem i Tylerem.
Pewnego dnia spotkałam Damona w Mystic Grillu, który był na maxa wkurzony, ponieważ do miasta przyjechała rodzina pierwotnych wampirów. Słyszałam o nich opowieści, że są bezwzględni i okrutni, a najbardziej jeden z nich - niejaki Klaus, który jest hybrydą.
Jak już jesteśmy przy hybrydach, to jest coś o czym nikt nie wie. To, że ja też nią jestem. Stało się to, gdy byłam mała. Moja mama bała się, że ojciec zrobi mi krzywdę. Słyszała kiedyś o tym, że jest jakieś zaklęcie, by nic mi się nie stało. Wiązało się z zamianą mnie w wampira. Cóż matka po długim czasie zdecydowała się na to. Pewnej nocy, gdy ojca nie było w domu, zabrała mnie do miejscowej czarownicy Mary Bennet z prośbą o rzucenie czaru. Tak też zrobiła. Ale jako, że byłam wilkołakiem to po zaklęciu stałam się hybrydą. Jednak podczas tego coś poszło nie tak. W związku z tym wypadkiem zyskałam moc. A dokładniej wchłonęłam ją zabijając jednocześnie wiedźmę. Mama nie chciała żeby ktokolwiek się o tym dowiedział, więc zamieszkałyśmy na uboczu z dala od wszystkich. Kiedy tylko nauczyłam się jak panować nad moją mocą, kazała rzucić mi czar. Uniemożliwiał on innym nadprzyrodzonym wyczucie, że jestem inna od reszty. Dla każdego 'ze zdolnościami' byłam po prostu zwykłym wampirem. Nawet Salvatorowie o tym nie wiedzą.
W każdym bądź razie wracając, zastanawiałam się jacy są naprawdę ci cali Mikaelsonowie. Czy to co się o nich słyszy jest całkowitą prawdą, czy może jest coś o czym nikt nie wie, co ukrywają. Czy mają drugie oblicze , którego nikomu nie pokazują. Z takimi myślami opuściłam Mystic Grilla i wciąż narzekającego Damona. Nie chce nic mówić, bo kocham go jak brata, ale czasami naprawdę mam ochotę skręcić mu kark lub coś gorszego, tylko po to by w końcu się zamknął.
No cóż nie zwracając uwagi na to, gdzie idę dotarłam do samego serca lasu. Kiedy zorientowałam się, postanowiłam zawrócić. Ale przerwał mi szelest dochodzący z jakiś 10 metrów, gdzie akurat rosły gęste, wysoki krzaki. Nie wiele myśląc chwyciłam pierwszy lepszy ostry, gruby kij i przygotowałam się do ataku na napastnika. Dzięki wampirzym zmysłom ustaliłam, że to wampir. Ciężko żeby jeszcze jakimś istotom nie biło serce. Po chwili z krzaków wyszła blondynka. Jest nowa, bo nigdy jej tu nie widziałam. Z postawy mogłam wywnioskować, że jest bardzo pewna siebie. Z tego co zauważyłam ona także mi się przyglądała, a na jej twarzy pomału zaczęło się pokazywać rozbawienie. Szczerze zbiło mnie to trochę z tropu. No co ją tak bawi? Moje myśli przerwały jej słowa:
-Odłożysz ten kijek czy dalej będziesz tak stać. Wiesz tym patyczkiem nic mi nie zrobisz, co najwyżej sobie.
-A to niby dlaczego? - mówię nieco rozdrażniona jej stwierdzeniem. Że niby co, ja jakaś łamagą jestem i się patykiem nie umiem posługiwać.
-Jestem pierwotną i to coś na niewiele ci się przyda. A tak przy okazji jestem Rebekah Mikaelson. A ty? - pyta. Cholera, że też musi mieć taki cięty język. Nie mówię, że ja nie mam.
-Kate Collins. Wiesz dużo się o was słyszy. Ale widzę, że trafiłam na ciężką zawodniczkę. Z takimi ciętymi językami, jakbyśmy gdzieś poszły to nikt by z nami nie wytrzymał - stwierdzam po chwili ze swoim wrednym uśmieszkiem.
-Rzadko to mówię, ale już cię lubię. Oj uwierz właściwie nigdy mi się to nie zdarza. Musimy się kiedyś wybrać gdzieś razem. Przy okazji sprawdzimy twoją teorię - po tym wybuchłyśmy śmiechem. Jedno jest pewne będzie ciekawie,
-Chętnie skorzystam z zaproszenia. Z nudów to my raczej nie umrzemy... - przerywam, bo słyszę powiadomienie o sms'ie. Jest od Stefana. Pisze, że muszę, jak najszybciej wrócić do domu, bo znowu kryzys z Eleną w roli głównej. Dlaczego ona, na ja się pytam. Czy naprawdę jest tak ciężko nie wpadać ciągle w tarapaty. No jakby miała jakiś jebany magnes do przyciągania kłopotów. Nie wiem może lubi być w centrum uwagi. Jak ja mam dość ratowania jej skóry. Nagle przypominam sobie o mojej towarzyszce. - Rebekah miło było cie poznać, ale muszę już lecieć.
-Jasne. Trzymaj się. Niedługo się odezwę, wiec bądź gotowa na imprezowanie z moją osobą - tą odpowiedzią wywołała u mnie śmiech. Przed odejściem podeszła do mnie i przytuliła. Byłam tym totalnie zaskoczona. Po czym znika z zasięgu mojego wzroku.
Nie myśląc za wiele skierowałam się do rezydencji Salvatorów. Tak mieszkam razem z nimi. Sama nie wiem jakim cudem tam wytrzymuje z tymi bałwanami. Gdy już dotarłam, okazało się, że wszyscy tam są. Siadłam koło Damona i słucham co jest takiego ważnego.
-Widziałem się dzisiaj z Klausem. Wie, że Elena jest sobowtórem Katheriny i dlatego chce zdobyć jej krew - oznajmia wszystkim Stefan.
-Ale po co mu krew? - dopytuje Matt. Nie dziwię mu się. W końcu nie każdy musi wszystko wiedzieć. Dobra słuchamy dalej.
-Twierdzi, że dzięki temu będzie mógł tworzyć hybrydy - odpowiada Alaric, który nagle wszedł przez drzwi. Taa nie za bardzo za nim przepadam.
Po jego słowach zapada milczenie. Każdy się zastanawia co zrobić, oprócz mnie. Ja mam dosyć tego wszystkiego. Chciałabym choć raz pójść się gdzieś wyszaleć,a nie rozwiązywać kolejne problem związane z młodą Gilbert. Właściwie teraz to się zastanawiam po co ja z nimi się kumpluje. A no tak przez Stefana i jego uczucie. Czy on nie mógł pokochać kogoś kto ma mniej niespodziewanych zwrotów akcji w swoim życiu. A na dodatek Damon też coś do niej czuje. Czasami mam wrażenie, że występuje w jakimś serialu. Przez ich głupie amory, nie potrafią się ze sobą dogadać w ustalaniu planu działania, co później kończy się fiaskiem, bo każdy robi co chce. Siedząc tak doszłam do wniosku, że więcej się w to nie będę bawić. Postanawiam iść do baru, więc wstaję i oznajmiam wszystkim obecnym, że tym razem nie będę im pomagać, więc niech do mnie nie dzwonią, po czym szybko wyszłam z domu.
Pierwszy rozdział już jest. W opowieści tylko niektóre fakty będą nawiązywać do seriali The Originals i The Vampire Diaries. Za jakiekolwiek błędy przepraszam.
Życzę udanego weekendu;)
K
CZYTASZ
My life and secrets
FanficHistoria opowiada o dziewczynie, która skrywa wiele tajemnic. Nazywa się Kate Collins. Powraca do Mystic Falls po kilku latach. Jednak nie jest sama. Towarzyszy jej córka Rose. Czy uda jej się na nowo ułożyć życie? Co się stanie, kiedy w miasteczku...