Przyzwyczajenie się do nowego otoczenia, nowych twarzy i zwyczajów nieco zajmuje. Na szczęście nie miałam większych problemów z poznawaniem ludzi, więc i tego dnia obracałam się w towarzystwie wcześniej poznanej Kou oraz nieco obcej mi jeszcze Chigusy.
Wybierałyśmy się właśnie, aby zjeść śniadanie na dachu szkoły. Miałyśmy długą przerwę, a pogoda była tak cudowna, że aż żal byłoby nie skorzystać z takiej okazji. W drodze we wspomniane miejsce wpadł na nas niski blondyn. Chyba widziałam go na rozpoczęciu, bo nie sposób byłoby zapomnieć tak wygadanej i szczęśliwej osoby.
Kilka minut później byłyśmy już na dachu i przy radosnych pogawędkach i wspominaniu gimnazjum, objadałyśmy się ciasteczkami, które zrobiłam i tostami od Kou. Nic niezwykłego, tymczasem na dach przyszedł widziany przez nas wcześniej chłopak w towarzystwie dwóch innych. Nie wzbudzali większych podejrzeń - po prostu rozmawiali. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że przy powrocie z przerwy usłyszałam ich rozmowę.
- Pływalnia na którą uczęszczaliśmy w podstawówce, ma zostać wkrótce rozebrana. - szczupły chłopak z bladą cerą i zapałem jakiego nie widziałam jeszcze u nikogo innego, przemówił głosem, który odbił się echem od ścian. - Więc zanim to nastąpi, czemu nie wpadniemy tam z wizytą?
Zamilkłam na moment. Zrobiło mi się słabo i gula w gardle nie pozwalała na wypowiedzenie jakichkolwiek słów.
Słyszałam o tym, że pływalnia Iwatobi ma niebawem zniknąć, ale nie chciałam przyjąć tego do wiadomości, a ta wracała teraz ze zdwojoną siłą. Nie chciałam żeby to się stało, bo kiedyś tam trenowałam...
Wiedziałam, że trójka przyjaciół zamierza się tam wybrać, więc postanowiłam, że ja też to uczynię. Chciałam ostatni raz zobaczyć to, czego niedługo miało już nie być. Z bólem serca wróciłam do sali lekcyjnej w międzyczasie zauważając jak Kou wysyła do kogoś wiadomość. Pomyślałam, że mogłabym ją zapytać, czy też się zamierza tam wybrać, ale wydawało mi się to złym pomysłem. Bałaby się. Zresztą ja też to czułam i gdyby nie chłopcy to wcale bym tam nie poszła.
****
Wiedziałam gdzie i o której są umówieni, więc poszłam w ich ślady i ruszyłam w miejsce spotkania. Ukrywałam się, bo domyślałam się, że raczej nie chcieliby mieć na plecach przerażonej dziewczyny.
Zawahałam się nim weszłam do ogromnego, pociemniałego i zdewastowanego budynku, ale w końcu to zrobiłam - ruszyłam za nimi jak cicha mysz.
Najniższy z całej trójki oświetlał drogę, przez co w miarę dobrze wszystko widziałam. Bezemocjonalny ciemnowłosy chłopak sprawiał wrażenie w ogóle nie przejętego całą tą sytuacją, a zgniłowłosy (od jego oliwkowych włosów) cały czas ściskał łopatę. Cieszyłam się, że mnie nie słyszy, bo pewnie już dawno skończyłabym leżąc...
Przeszliśmy kolejnych kilka metrów, po czym zatrzymałam się.
KTOŚ ZA MNĄ IDZIE.
Przerażona obracałam się we wszystkie strony, ale nikogo nie zauważyłam. Słyszałam czyjeś kroki, które z sekundy na sekundę były coraz bliżej nakrycia mnie w nieodpowiednim miejscu i czasie. Zestresowana schowałam się w ciemny zakamarek i modliłam, aby nieznajomy/a mnie nie odnalazł/a.
Po najbardziej stresującej minucie odkąd tutaj weszłam zobaczyłam przechodzącą powoli męską sylwetkę. Chłopak miał na sobie sportowy ubiór i czapkę. Poszedł za chłopakami z mojej szkoły.
CZY TO ZABÓJCA? - pomyślałam przerażona, ale ten typ na takiego wcale nie wyglądał. Choć nie miał zbyt zadowalającego wyrazu twarzy...
Ruszyłam za nim. Niedługo potem znalazłam się w holu ze zdjęciami. W pobliżu nikogo nie było, więc pozwoliłam sobie na chwilę nostalgii, gdy jedno z nich przykuło moją uwagę.

CZYTASZ
Free! Rin x Akemi || "Pamiętasz Mnie?"
FanfictionAkemi to pierwszoklasistka, która niedawno rozpoczęła swoją edukację w liceum Iwatobi. Przypadkowo dowiaduje się, że stary budynek Szkoły Pływackiej do której kiedyś uczęszczała ma zostać zburzony, więc postanawia po raz ostatni odwiedzić jego mury...