Rozdział 14 - Zdjęcie

462 35 0
                                    

  Jeszcze tego samego dnia spotkaliśmy się z Rin'em, choć nie było to zaplanowane. Czułam, że moment w którym wszystko mu powiem zbliża się nieubłaganie, a ja stanę się dla niego wrogiem publicznym numer jeden. Nawet zdecydowanie gorszym od samego Iwatobi...
Rin zaprowadził mnie przez korytarz domu do małego pokoiku. Znajdowało się w nim duże łóżko, a między nim dwie małe nocne szafeczki. Po stronie prawej od okna była też ustawiona długa komoda, a na niej zdjęcia. Ściany były w kolorze żółtym i wisiało na nich kilka obrazów. Na parapecie było jeszcze kilka kwiatków w doniczkach. Widziałam to miejsce tylko kątem oka, gdy bywałam u Kou. Zazwyczaj spędzałyśmy czas u niej lub w ogrodzie, gdy było ciepło.
- Zanim porozmawiamy o tym co zaszło, może chciałabyś się napić soku lub herbaty? - zaproponował swoją gościnność, a ja omal nie zwariowałam.
Takiego oblicza Rin'a nie dane mi było jeszcze poznać. Był przede wszystkim bardzo spokojny i opanowany, co już nie było w jego stylu.
- Poproszę herbatę, miętową jeśli masz - odpowiedziałam grzecznie uprzedzając jego pytanie o konkretny gatunek.
- Rozgość się. - powiedział swobodnie i wyswobodził mnie z rękawów bluzy, która następnie zawisła na wieszaku.
Ruszyłam przyciemnionym korytarzem do pierwszych uchylonych drzwi. Weszłam do małego pokoju. Znajdowało się w nim duże łóżko, a między nim dwie małe nocne szafeczki. Po stronie prawej od okna była też ustawiona długa komoda, a na niej równo poustawiane zdjęcia.       Ściany były w kolorze żółtym i wisiało na nich kilka obrazów.
Widziałam to miejsce tylko kątem oka, gdy bywałam u Kou. Zazwyczaj spędzałyśmy czas u niej lub w ogrodzie, gdy było ciepło.
- To sypialnia mojej mamy. Ojciec nie-
- Wiem. - przerwałam mu nim zdążył dokończyć. Wiedziałam jak go to bolało mimo tego, że może nie powinnam oceniać tego po samym jego spojrzeniu.
- Słyszałam od Kou jak bardzo to przeżyliście. - dodałam po chwili, aby nie musiał denerwować się skąd mam o tym pojęcie.wiem takie rzeczy.
Rin oparł się o komodę i zmienił smutny ton na zaintrygowany, jakby w ułamku sekundy.
- Więc... O czym chciałaś porozmawiać? - zapytał.
- Zastanawiam się jak to ująć... - odpowiedziałam trochę zmieszana. Od razu gdy go zobaczyłam, odechciało mi się zmian. Nie chciałam psuć tego, co jest teraz. - Nie wiem jakich słów użyć, by były odpowiednio dobrane do Ciebie...
- Musisz używać do mnie "specjalnych" słów? - zapytał widocznie rozbawiony.
- Dlaczego się dziwisz skoro nasze relacje są raczej na nieokreślonym etapie? - odpowiedziałam z wyrzutem. 
Spojrzeliśmy na siebie zdziwieni. Myślałam, że źle mnie zrozumie.
Zawiesiłam wzrok, gdy moją uwagę przykuło jedno ze zdjęć stojących obok Rin'a na komodzie. Cały team Iwatobi i my... Byliśmy tam wszyscy razem.
Straciłam czujność i nie zauważyłam, że Matsuoka .a w zanadrzu bardzo chytry i przebiegły niecny plan...
- Rekin! - prychnęłam na niego, gdy się potknęłam o jego nogę, by zbliżyć się do zdjęcia. Przechylałam się w stronę podłogi obrócona do niej plecami jednak on w ostatniej chwili ochronił mnie przed nią swoim torsem.
- Możesz mi łaskawie wyjaśnić co Ty wyprawiasz? - spytał obracając mnie na plecy i wisząc nade mną.
- Ja? To Twoja wina - podstawiłeś mi nogę. - powiedziałam przez zęby, a on wzruszył ramionami.
- Sama się podstawiłaś. - chciał mnie pocałować ale ja obróciłam twarz w bok. Spróbowałam wstać ale przytrzymał mi jedną dłonią moje obie.
- Chyba nie masz zamiaru tego zrobić? - szepnęłam speszona, a on miał niezmienny wyraz twarzy. Wiedziałam, że by zdecydowany.
- Owszem, mam. - odparł i drugą wolną dłonią przytrzymał mi twarz, która miała zostać bez ruchu.
Nie wiedziałam co robić. Wierciłam się, a nasze usta prawie się ze sobą stykały, gdy Rin drgnął.
- Wróciłam! - głos Kou rozbrzmiał w mieszkaniu. Odetchnęłam z ulgą, a on się wycofał nieco zdenerwowany.
- Gdyby nie to...
Pokazałam mu język. Przybliżył się chcąc złośliwie go przygryźć, ale tak się szarpnęłam, że niechcący walnęłam go swoją głową w czoło.
- Auu... - zajęczał wstając do pozycji siedzącej, a ja ponownie przyjrzałam się zdjęciom stojącym nad nami.
- Zasłużyłeś sobie. - powiedziałam tylko i również usiadłam, tym razem wyraźnie wpatrzona w jedno konkretne zdjęcie.
Ale nie na to... - pomyślałam widząc na jedej z fotografii jego ojca.
****
Zanim Kou opowiedziała reszcie o informacjach jakie udało jej się zdobyć na temat startujących z Samezuki, wręczyła mi kilka zdjęć, które udało jej się zrobić. Nie zabrakło tam zdjęć Rin'a, który był kompletnie pochłonięty przygotowaniami do zawodów.
Podczas, gdy moja przyjaciółka nie szczędziła w news'ach dotyczących zawodników z którymi mieli zmierzyć się nasi pływacy, ja milczałam jakby mnie tam nie było. Gdybym cokolwiek powiedziała na temat treningu, który miała Samezuka poczułabym się jak zdrajca w stosunku do Rin'a. Dziwiło mnie, że Kou nie miała co do tego takich oporów.
****
Nim zawody rozpoczęły się na dobre postanowiłam pójść na grób ojca Rin'a. Poprzedniego dnia pokierował mnie jak tam dotrzeć, aby spotkać się przed turniejem i powiedzieć mi kilka słów. Domyśliłam się, że będzie chciał porozmawiać o wcześniejszym zajściu, więc postanowiłam, że wyjawię mu to, co mnie dręczyło od dłuższego momentu.
Nie przewidziałam jednak, że Matsuoka będzie tak pochłonięty rywalizacją z Nanase, iż nie będzie tym zainteresowany...
- Akemi? - usłyszałam jego głos, gdy chwilę po nim dotarłam do pomnika postawionego ku pamięci jego ojcu. - Nie sądziłem, że tak szybko przyjdziesz.
- Uznałam, że im szybciej to zrobię tym lepiej.
Rin uśmiechnął się krótko. Był już przygotowany do zawodów i ubrany w swój szkolny sportowy uniform.
- Chciałam Ci powiedzieć...
- Mam mało czasu, za chwilę muszę wyruszać z resztą na zawody. Poza tym - zawiesił na chwilę, aby spojrzeć mi w oczy - Ty też powinnaś tam być.
Po tym całkowicie zrezygnowałam z tego, aby cokolwiek mu powiedzieć. Poczułam się odrzucona.
- Wiesz co - zwróciłam się do niego rozgniewanym tonem - Właściwie to nie wiem po co mnie tutaj sprowadziłeś, bo najwidoczniej okazało się to zwykłą pomyłką. - odwróciłam się napięcie i odeszłam najszybszym chodem na jaki było mnie stać przez moją kontuzję. Nie spodziewałam się, że Matsuoka mnie zatrzyma, ale tak właśnie się stało.
- Zaczekaj... - Rin poprawił swoją sportwą torbę przewieszoną przez ramię i powiedział - Obiecuję, że Cię wysłucham, gdy tylko skończą się zawody. Również mam Ci coś do powiedzenia.
Ostatnie zdanie, które do mnie skierował wzbudziło we mnie ciekawość i drobne ukojenie nerwów, którymi się kierowałam przychodząc tam.

Free! Rin x Akemi || "Pamiętasz Mnie?"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz