Gdy tylko Kou zniknęła nam z oczu Rin zaczął robić mi wyrzuty, że popełniłam błąd jadąc w tak odległe miejsce z kontuzjowaną nogą. Na nic się zdały moje komentarze odnośnie tego, że czuję się lepiej i naprawdę na siebie uważam.
- Jak tutaj dotarłaś? - zapytał. - Przecież jakoś musiałaś.
- Kutrem rybackim. - odparłam bez ogródek na co jego źrenice rozszerzyły się. Rin z początku pomyślał, że to żart. - Przypłynęliśmy na nim z Panem Sasabe. Ma po nas wrócić jutro.
Chłopak złapał się za głowę jakby nie wiedział czy ma mi wierzyć, ale nie miał innego wyjścia.
- Pytałem się Ciebie jak się czujesz zaraz po powrocie od lekarza - zaczął znowu i faktycznie napisał do mnie sms-a tego samego dnia na wieczór. I właśnie wtedy mi powiedział, że wyjeżdża razem ze swoją drużyną, aby trenować. - A Ty mi nic nie powiedziałaś odnośnie obozu?
- Rin - mimowolnie złapałam go za rękaw czarnej bluzy. - Musiałam tu przyjechać, jestem mena-
- Kou też nią jest. - wciął mi w słowo i zmarszczył brwi. Nie wiedziałam już jak mam z nim rozmawiać. - Nie musiałaś tu przyjeżdżać. Mogłaś zostać w domu i odpoczywać. Tak powinnaś postąpić, bo tak zalecił Ci lekarz, a mimo to-
- Mimo to Ciebie spotkałam. - tym razem to ja mu przerwałam. Matsuoka nie odzywał się przez moment.
- Gdybym wiedział, że też tutaj będziesz to zrobiłbym wszystko żeby Cię zatrzymać. To nie jest byle jaka kontuzja.
- Ale nie jest też bardzo poważna. Chodzę!
Właśnie wtedy zdałam sobie sprawę z tego, że kłócimy się jakbyśmy byli już ze sobą od dawna. Znowu poczułam dziwne ukłucie w sercu, gdy przypomniałam sobie, że przecież on mnie nawet nie rozpoznaje...
- Musisz odpocząć. Powinnaś wrócić z nami autokarem. Porozmawiam z Mikoshibą.
- Wykluczone. - spojrzałam na Rin'a, który dalej sprawiał wrażenie niezadowolonego. - Jestem dla was konkurencją.
- Akemi-
Zwróciłam się do Rin'a z prośbą w głosie i niechcący pchnęłam go, gdy się na niego przechyliłam.
- Proszę, nie nalegaj.
Matsuoka złapał mnie w talii i przyciągnął jeszcze bliżej siebie. Nie wiedziałam czy robi to w trosce, czy może też z własnych ukrytych intencji.
- P-Przepraszam... - powiedziałam cicho, a on jak gdyby nigdy nic po prostu mnie przytulił.
- Eh... - westchnął głośno i dodał - Nawet jeśli masz chorą nogę, to cieszę się, że tutaj jesteś. Czy to w porządku skoro dałem Ci takie kazanie?
Poczułam jak moje serce zaczyna bić szybciej niż zwykle, a żyły wypala podwyższona temperatura ciała.
- Rin, nic mi nie będzie. - zapewniłam go. - Obiecuję, że dotrę do domu w jednym kawałku.
Na pożegnanie i podziękowanie dałam mu buziaka w policzek. Chciałam mu jeszcze zrekompensować wizytę ze mną w szpitalu, ale musiałam coś wymyślić.
****
Kilka godzin przed wyjazdem Kou dostała pozwolenie na obejrzenie treningu swojego brata. Mikoshiba pozwolił jej zabrać mnie ze sobą.
Cieszyłam się, że znowu zobaczę Matsuokę. Niestety zdążyliśmy się ze sobą tylko przywitać, gdyż był poświęcony treningowi w 100, a nawet 200%.
****
Odkąd wróciłam do domu, mój starszy brat zaczął wypytywać jak sobie radzę w roli menadżerki klubu pływackiego, a dodatkowo jak nam minął obóz. Wymieniliśmy się informacjami jak spędziliśmy weekend i ruszyłam zbliżyć się do poduszki, aby czym prędzej się przespać.
Nie było mi to dane w momencie kiedy poczułam wibracje telefonu.
Połączenie przychodzące - Rin
Telefon przez chwilę dzwonił w mojej ręce aż zdecydowałam się odebrać.
- No nareszcie. - odezwał się głos z drugiej strony słuchawki. - Już myślałem, że śpisz.
- Miałam taki zamiar, ale brutalnie mi przerwałeś. - odparłam ze śmiechem.
- Jak się czujesz?
- Ile jeszcze razy zamierzasz mnie o to spytać? - zapytałam grzecznie i otworzyłam małą szufladę z zapiskami, notatkami i innymi duperelkami, aby poszukać rozpiski treningowej dla Kou. - Przecież wiesz, że gdyby cokolwiek się działo, to wiedziałbyś o tym pierwszy.
- Do prawdy?
Moja ręka zanurzyła się aż na dno szufladki. Gdy wyczułam stertę papierów od razu je wyciągnęłam. Ujrzałam spiętą górkę listów od osobnika z którym teraz konwersowałam przez telefon. Poczułam jak moja ręka trzymająca komórkę powoli traci kontrolę nad tym co robi, aż w końcu Motorola upadła na ziemię...
- Akemi? Halo?
Rin nie przestawał mnie wołać zza słuchawki. Zebrałam się w sobie, podniosłam telefon i odpowiedziałam:
- Rin, musimy porozmawiać.

CZYTASZ
Free! Rin x Akemi || "Pamiętasz Mnie?"
Fiksi PenggemarAkemi to pierwszoklasistka, która niedawno rozpoczęła swoją edukację w liceum Iwatobi. Przypadkowo dowiaduje się, że stary budynek Szkoły Pływackiej do której kiedyś uczęszczała ma zostać zburzony, więc postanawia po raz ostatni odwiedzić jego mury...