XII

253 22 5
                                    

Lena potrzebowała kilku dni, aby przemyśleć całą tą sytuację. W końcu jednak odważyła się zrobić to, na co namawiał ją Gargamel. Korzystając z chwili, kiedy Lukrecji nie było w domu, wyciągnęła dużą walizkę spod łóżka i sprawnie wyciągała kolejne  ubrania ze swojej szafy. Zapakowała wszystkie kosmetyki i inne ważne rzeczy. Zadzwoniła do Kamila i nie podając żadnego powodu, poprosiła, aby po nią jak najszybciej przyjechał. Powiedziała mu, że później mu wszystko wyjaśni. Tak naprawdę, chyba sama nie wiedziała, co robi. Nadal nie była pewna swojej decyzji. 

Pospiesznie nakreśliła kilka krótkich zdań na białej kartce i położyła ją na stoliku w salonie. Łzy napływały jej do oczu. Przerażał ją fakt, że być może już nigdy nie wrócić do tego małego, przytulnego mieszkania. Zamknęła za sobą drzwi tak cicho, jakby bała się, że ktoś mógłby to usłyszeć to usłyszeć i ciągnąc za sobą walizkę zeszła po schodach. 

Parę godzin później wróciła niczego nieświadoma Lukrecja. Z uśmiechem na twarzy weszła do domu. Z rozkoszą wciągnęła nosem powietrze pachnące kakaem. Nie zdziwiło jej bardzo, że przyjaciółki tam nie ma. Zaintrygowała ją tylko kartka na stole, którą podniosła z ciekawością. Jej radość od razu zamieniła się w strach i niepokój, kiedy czytała niedbale napisane zdania:

Wyjechałam do Kamila i nie wiem, kiedy wrócę. Muszę przemyśleć kilka spraw. Dowiedzieć się, kto ma rację. Proszę, nie próbuj się ze mną kontaktować w żaden sposób. I zastanów się nad swoją relacją z Kacprem.

Lena.

Lukrecji zadrżały ręce, a nogi się pod nią ugięły. Usiadła na kanapie i jeszcze raz, słowo po słowie, przeczytała całą wiadomość od przyjaciółki. Nie rozumiała jej. Czy to była jej wina? Czy zrobiła coś złego? I przede wszystkim, o co chodzi z zastanowieniem się nad relacją z Kacprem. Czyżby Gargamel maczał w tym palce? 

Jej przemyślenia przerwał nagły dzwonek do drzwi. W głowie urodziła się nadzieja, że może to jej przyjaciółka przyszła się z nią pogodzić. Coś jej jednak podpowiadało, że to nieprawda. Z mieszanymi uczuciami podeszła do drzwi. Zobaczyła go. Jak zwykle rzucił jej cyniczny uśmieszek. 

- Ty odebrałaś mi chłopaka, ja odebrałem ci przyjaciółkę. - powiedział na przywitanie. Te słowa zmroziły krew w żyłach już i tak przerażonej dziewczynie. 

- Mi również miło cię widzieć. - odruchowo zacisnęła pięści tak mocno, że paznokcie boleśnie wbijały się w skórę dłoni. - Możesz powtórzyć, co zrobiłeś?

- To co musiałem.

- Co jej zrobiłeś? - wycedziła przez zęby.

- Spokojnie, przecież jej nie zgwałciłem. - zaśmiał się kpiąco. - Uświadomiłem ją po prostu, jaką ma wspaniałą koleżankę, która wykorzystuje facetów, by ranić uczucia innych.

- Słucham? - Lukrecja nie dopuszczała do siebie myśli, że Lena mogłaby uwierzyć w te kłamstwa.

- A nie jest tak? - uniósł wysoko brwi. - Na pierwszym spotkaniu nawet nie zwróciłaś na niego uwagi, ale gdy powiedziałem ci, że coś do niego czuję, od razu się w nim zakochałaś, tak? - podniósł głos, chcąc najwidoczniej sprawić wrażenie groźniejszego.

- Myślisz, że robię to specjalnie? Że udaję zakochaną, tylko po to, żeby cię wkurzyć? Myślisz, że aż tak mi na tym zależy, żeby być przeciwko tobie? - dziewczyna, w przeciwieństwie do Kuby, była już spokojna i opanowana. 

- Nie udawaj, że coś do niego czujesz.

- Nie muszę udawać. - oparła się o framugę drzwi. - A ty przypadkiem nie udajesz? Skoro znasz go już tyle lat i masz z nim takie dobre kontakty, to czemu wcześniej nie odważyłeś się wyznać mu miłości? - to pytanie najwyraźniej zbiło chłopaka z tropu. 

- Ja... Nie miałem odwagi. - wbił wzrok w podłogę i już stracił swoją odwagę.

- Straciłeś swoją szansę, Kuba. - blondynka wiedziała, że przejęła kontrolę nad tą rozmową, a to dodawało jej pewności siebie. - A teraz jak mały rozwydrzony bachor próbujesz zwrócić na siebie uwagę i zemścić się na wszystkich dookoła, tylko dlatego, że coś nie poszło po twojej myśli. - Delikatnie złapała palcami jego podbródek i uniosła do góry, by chłopak znowu na nią spojrzał. - Tak się nie robi, wiesz? - uśmiechnęła się i pokręciła delikatnie głową.  

- Nie dam ci tej satysfakcji. Nie odbierzesz mi go.

- Twoje zachowanie jest naprawdę dziecinne. - zrobiła krok w tył i zamknęła drzwi tuż przed nosem okularnika. 

Twój wybór [Garhus]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz