- No już Ni zakładaj szalik i idziemy- Poganiała mnie Lily. Mieliśmy się przejść na spacer do parku.
- Uhhh czekaj moment- Zacząłem szukać tego głupiego szaliku w szafie- O mam!- Powiedziałem, gdy go znalazłem. Obwiązałem go wokół szyi i wyszliśmy z domu.
- Nie jest Ci zimno Nini? Może powinniśmy wrócić do domu?- Zapytała się z widocznym zmartwieniem.
- Ty powinnaś się teraz bardziej o siebie troszczyć. Mi jest dobrze. Z resztą mi to różnicy dużej nie zrobi, a tobie i dziecku jeszcze się coś stanie. Powiniem zadać pytanie czy tobie nie jest zimno?- Uśmiechnąłem się i zaczęliśmy iść w stronę parku.
- Kocham tu przechodzić- Westchnęła, gdy przechodziliśmy przez bramy.
- Ja też Lily. Gdyby tak nie było nie ciągnął bym Cie na spacery po parku. Ugh jestem okropny myślę tylko o sobie, a to ty jesteś w ciąży.
- Przestań Ni. Uwielbiam tu z tobą przychodzić, a trochę świeżego powietrza mi się przyda.
- Chcę spędzić z tobą jeszczę trochę czasu- Uśmiechnąłem się- Jesteś dla mnie jak siostra i kocham Cię- Objąłem ją ramieniem i tak szliśmy.
- Też Cię kocham Ni- Szliśmy kilka minut w ciszy. Zauważyłem, że Lily posmutniała.
- Coś się stało?
- Martwię się Ni. Boję się, że sobie nie poradzę.
- Nawet tak nie mów kochanie. Będziesz wspaniałą mamą, wiem to.
- Skąd wiesz? Może to będzie totalna klapa?
- Widzę to Lily. Kochasz to dziecko.
- Samo kochanie nie wystarczy, a co jeśli nie będę się nim potrafiła zająć? Tak bardzo bym chciała, żebyś był wtedy obok mnie- Miała łzy w oczach.
- Zawsze będę obok Ciebie i twojego dziecka.
- Wiem jak mój syn będzie miał na drugie imię.
- Jak?
- Niall- Uśmiechnęła się przez łzy- Będzie mi o tobie przypominał i na pewno będzie takim cudownym człowiekiem jak ty- Od razu ją uściskałem. Biedna płakała mi w ramię.
- Lily proszę nie płacz, bo zaraz ja sie poryczę.
- Trudno, najwyżej razem sobie popłaczemy. Wracajmy do domu. Może zrobię nam u Ciebie kakao i obejrzymy coś razem?
- Kakaa nie odmówię- Starałem się rozluźnić atmosferę i roześmiać się, ale coś mi nie pykło i wyszedł grymas.Kolejny powód, aby pozostać żywym. Moja kochana przyjaciółka. Tak bardzo chciałbym poznać jej synka i pomóc w opiece, ale raczej mi się nie uda go zobaczyć. Tracę już siły, jestem coraz bardziej zmęczony. Może to był jeden z moich ostatnich spacerów? Kto wie, ale jednak są jeszcze rzeczy które muszę zrobić. Spędzić jak najwięcej czasu z rodziną, Lou i Lily, oczywiście też z Hazzą. To dla nich chciałbym pozostać żywy.
-----------
Postaram się dodać następny rozdział jutro, albo w środę💕
CZYTASZ
Before I Die || Narry
FanfictionKilka miesięcy. Tyle mi zostało. Czemu przerwałem chemioterapię? To mnie już wykańcza. To chodzenie do szpitala i patrzenie na tych ludzi, którzy są skazani na śmierć. Oni mają nadzieję. Ja już ją straciłem. Bo moim zdaniem, Rak to wyrok śmierci.