*4 miesiące później*
Te cztery miesiące szybko minęły, za szybko. Wiadoma jest już płeć dziecka Lily. Będzie to chłopczyk. Lily może nie była z tego zadowolona, bo już zaczęła wybierać imiona dla dziewczynek. Za to Liam był bardzo szczęśliwy, że będzie mieć syna. Nigdy nie można wszystkich zadowolić. Jestem w 100% pewien, że będę wspaniałymi rodzicami. U Louis'a nic się nie zmieniło, wciąż singiel, ale szczęśliwy singiel, przynajmniej nam tak mówi. Za to ja nadal jestem w związku. Harry jest naprawdę wspaniały i bardzo go kocham. Uszczęśliwia mnie. Te cztery miesiące spędziłem naprawdę wspaniale. Co z tego, że udało mi się spełnić tylko jedno życzenie z listy, której i tak nie chcę dalej robić. Spełniłem moje pierwsze życzenie, przypomnę jakbyście zapomnieli. Nie jestem już prawiczkiem. Już z jakieś kilka tygodni. Harry i ja tego chcieliśmy, no się stało. Akurat nie było nikogo w domu, więc o tyle dobrze, ale nie zagłębiajmy się w szczegóły. Można powiedzieć, że są takie dni kiedy zapominam o mojej chorobie i to jest wspaniałe. Wyłącznie dzięki mojej rodzinie, przyjaciołom i mojemu chłopakowi. Jestem szczęśliwy i cieszę się, że umrę szczęśliwy, ale jeszcze się nigdzie nie wybieram. Jeszcze trochę czasu mi zostało. Może nawet jak mi się poszczęści poznam synka Lily? Chociaż w to wątpię. Zostały jeszcze cztery miesiące do porodu. Oczywiście dziecko może się urodzić wcześniej, ale nikt nie ma pewności, że przeżyje jeszcze te chociaż dwa miesiące.
-O czym tak myślisz Ni?- Spytał się Harry.
-O wszystkim- Leżeliśmy u mnie w pokoju i nic nie robiliśmy. To był taki bardziej spokojny dzień. Codziennie staraliśmy się gdzieś wychodzić, z naszymi przyjaciółmi, albo bez nich.
-Sprecyzuj- Zaczął bawić się moimi włosami.
- O nas, o dziecku Lily.
- Mówiła ci już jak chcą go nazwać?- Zapytał się.
- Słyszałem coś o Josh'u.
-Całkiem fajnie, ale pewnie Liam się wtrąci i podejmą decyzję razem.
-Nie bądź tego taki pewien. Jak Lily postawi na swoim to wszytko zrobi.
- A zresztą to ich wybór. Na pewno imię będzie ładne.
-Też tak sądzę- Leżeliśmy w ciszy. Było widać, że Harry nad czymś myśli. Nie chcę mu przeszkadzać więc nie będę nic mówić.
-Chciałbym iść na studia- No to mnie zaskoczył.
-Myślałem, że poczekasz z tym jeszcze rok.
-Czyli nie cieszysz się?
-Oczywiście, że się ciesze. Moje gadanie nie poszło na marne.
-Wszystko dzięki tobie. Gdybyś mi nie gadał cały czas o szkole, to pewnie nadal zajmowałbym się tym głupim ogrodem.
-To jest możliwe. Oddał bym wszystko żeby wrócić do szkoły.
-Możesz przecież.
-Hazza nie zapominaj o tym, że jestem chory i to śmiertelnie. Musisz pogodzić się z tym, że mnie zabraknie.
- Nie mów tak Niall.
-Nie możemy udawać, że wszystko jest dobrze, bo oboje wiemy, że jest coraz gorzej. Tak samo nie możemy udawać, że wcale nie jestem chory- Dopiero teraz zauważyłem, że Harry już prawie płacze. Żałuję, że to powiedziałem. Mogłem mu pozwolić zostać w jego świecie w którym jestem zdrowy.
-Kocham Cię Niall, nie chcę Cię stracić.
-Nie stracisz mnie, zawsze będę obok. Kocham Cię.
-------
Troszku się spóźniłam, ale to tylko jeden dzień :))
CZYTASZ
Before I Die || Narry
FanfictionKilka miesięcy. Tyle mi zostało. Czemu przerwałem chemioterapię? To mnie już wykańcza. To chodzenie do szpitala i patrzenie na tych ludzi, którzy są skazani na śmierć. Oni mają nadzieję. Ja już ją straciłem. Bo moim zdaniem, Rak to wyrok śmierci.