Powrót Utracjusza i szokujące odkrycie

309 14 0
                                    

6 miesięcy później
W życiu Esperanzy zaszły duże zmiany, mianowicie za parę dni będzie ona niesłychanie... mężatką. Po tym jak była już w pełni przekonana o tym, że jej ukochany ją opuścił już na zawsze i zarazem załamana z tego powodu, to w czasie kiedy była w rozpaczy Nicolas zdążył się zbliżyć do niej aż tak bardzo, że skończyło się to tak, że biorą ślub już za niebawem. Mężczyzna, który stał się zarazem poważnym konkurentem Tomasa jest dumny i zadowolony ze swojego triumfu w przeciwieństwie do Esperanzy, która tak naprawdę w głębi duszy nadal bardzo cierpi z powodu, za nie ma przy niej jej ukochanego i mało tego, bierze ślub nie z miłości a raczej by zapomnieć o tym kto ją tak okrutnie zostawił i opuścił
Natomiast jeśli chodzi o Tomasa, to jak dobrze wiemy, wcale nie było tak jak myślała Esperanza, że Tomas nie utrzymywał z nią kontaktu, było wprost przeciwnie. Odkąd obiecywał mężczyzna regularnie wysłał, długie listy do ukochanej, gdzie opisuje jak bardzo za nią tęskni każdego dnia. Ponieważ robił to niemalże codziennie, to ogarniało go duże zdziwienie, kiedy od owej ukochanej nie otrzymał żadnej odpowiedzi. Nie miał pojęcia, że za tym wszystkim stoi zazdrosny Nicolas. Z dozą niepewności czy wszystko jest w porządku ale i tak z uśmiechem na ustach będącym pozorną oznaką zadowolenia bohater pojawia się pewnego dnia w swoim gabinecie w klasztorze, gdzie akurat znajdował się jego brat Maxim, który kończy sprzątać jego gabinet, ponieważ zarówno on jak i wszyscy mieli przekonanie, że już mężczyzny nie zobaczą, jeśli nie dawał on znaku życia nawet swojej ukochanej
T: No dzień dobry;)
Bohater zza oceanu wrócił bardzo zadowolony, jednak z dziwnym przeczuciem, że zaraz jego pozytywny nastrój zmieni się o 180 stopni za sprawą Esperanzy, której losy są obecne nieznane
M: Tomas? To ty?
T: Nie, Święty Franciszek. Co się tak dziwisz jakbyś ducha zobaczył?
M: No wiesz, kiedy byłeś w tym Watykanie to nie dawałeś znaku życia normalnie. Wszyscy myśleli, za tam zaginąłeś
T: Naprawdę? Przecież wysyłałem codziennie, regularnie popołudniu pocztę, gdzie były moje osobiste listy adresowane do Esperanzy
M: Do Esperanzy? Ale Tomas. Z tego co mi wiadomo to Espi nie otrzymała od ciebie żadnego listu
T: Ale jak to? Dlaczego?
Tomasa mocno zdziwił taki stan rzeczy, jednak był zbyt mocno zaaferowany swoimi wrażeniami z podróży, żeby teraz zastanawiać się nad przyczyną takiego stanu rzeczy
M: No właśnie Esperanza nie ma pojęcia, tak samo jak nikt z nas. Właśnie apropo jej to...
T: Dobrze, mniejsza o te listy. W końcu poczta na taką odległość idzie bardzo długo, pewnie coś się niestety podczas drogi stało, a że komunikacja ze mną była utrudniona, to zwyczajnie nie miałem o tym pojęcia. Słuchaj, odnośnie mojego kapłaństwa, to lepszego jego zwieńczenia nie mogłem sobie wyobrazić.
M: I co z nim?
T: Słuchaj ten wyjazd był takim, że tak powiem zwieńczeniem mojego kapłaństwa. Rozmawiałem nawet o tym z papieżem. Ostatecznie z tego rezygnuję dla Esperanzy. Zawszę będę miał Boga w sercu, ale to ona jest miłością mojego życia
M: To naprawdę wspaniale, że tak mówisz, ale
T: A właśnie co u niej?
M: No wiesz u niej... Dobrze, nawet muszę stwierdzić, że bardzo
T: To świetnie, bo wiesz przyjechałem w jednym niesamowicie ważnym i konkretnym celu
M: A jakim?
T: Maxim, przyjechałem się jej oświadczyć, chcę spędzić z nią resztę życia
M: Wiesz co Tomas, to bardzo fajnie, że się na taki poważny krok decydujesz ale...
T: Ale... co?
M: Spóźniłeś się trochę, Esperanza jutro wychodzi za mąż
To była ostatnia wiadomość jakiej Tomas mógł spodziewać się po powrocie. Aż go zamroczyło, chwilę bohaterowi żeby zrozumiał to co do niego przed chwilą Maxim powiedział
T: Ale jak to za mąż? Czy to jakiś żart?!
M: Nie Tomas, to fakt. Teraz właśnie jest na górze i robi ostatnią przymiarkę sukni ślubnej
T: Ale to niemożliwe jak przymiarkę sukni, przecież... A z kim ona w ogóle bierze ten ślub...? Czekaj... Tylko nie mów mi że...
M: Tak dokładnie, z Nicolasem
T: A to drań. Teraz wszystko jasne
M: Ale co masz na myśli?
T: No że sprawa mojego rzekomego braku kontaktu z Esperanzą się wyjaśniła
M: Tak? A w jaki sposób?
T: Taki, że przecież jak już wiadomo miałem wysyłać do niej listy, taka miała być z nią moja pewna forma kontaktu ze względu na niemożność naszego łącza przez internet
M: No zgadza się i co?
T: No i mogę Ci przysiąc że robiłem to codziennie regularnie, a ty mówisz że Esperanza nic nie otrzymała i przez to myślała, że o niej zapomniałem
M: Czyli twierdzisz, że to Nicolas odbierał jej pocztę i cały czas ją niszczył po to żeby się zbliżyć do Espi?
T: Dokładnie, wyjąłeś mi to z ust
M: To trafnie stwierdziłeś, że z niego drań!
T: Dokładnie, dobra Maxim nie mam czasu na zbędne pogaduchy, muszę lecieć to odkręcić zanim będzie za późno i moja miłość wyjdzie za kogoś niewłaściwego dla niej
Bohater myśli sobie
M: Jasne, leć ratuj swoją miłość!...
W międzyczasie na górze w pomieszczeniu w klasztorze Esperanza wspólnie z Klarą dokonuje ostatniej na dziewczynie przymiarki sukni ślubnej. Klara aż tryska radością i pozytywną energią, w przeciwieństwie do Esperanzy, która pomimo tego, że czeka ją najszczęśliwszy dzień w życiu to na pewno nie można powiedzieć, żeby podzielała stan swojej mamy
Klara: No, idealnie leży. Nie trzeba już bardziej zwężać, bo będzie Ci niewygodnie. Jesteś najpiękniejszą panną młodą na świecie bez wątpienia
Starsza kobieta zauważa dość ponury wyraz twarzy swojej córki
K: Esperanza, co się dzieje?
E: Nic takiego, zamyśliłam się tylko
K: Przecież matki nie oszukasz, mów co jest nie tak
E: Naprawdę nic
K: Mówisz że nic, a jednak czujesz co innego co widać po twoich oczach
E: Co widać?
K: Że nie zdążyły one zapomnieć o Tomasie i twoje serce także
Dziewczyna nie powiedziała tego na głos, ale jej mama wiedziała że się z nią w zupełności zgadza...

Moja Nadzieja- Esperanza Mia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz