Doctor!Midorima Shintaro

1.1K 106 17
                                    


-Na litość boską Midorima ile razy mam ci mówić, że tak cholernie boli mnie ta kostka.- syknęłaś do swojego przyjaciela, który również był lekarzem i właśnie sprawdzał twoją kostkę. 


-Na moje oko jest skręcona, ale dla pewności zaraz obejrzy ją ortopeda.- odpowiedział spokojnym nieco sztywnym głosem Midorima, poprawiając okulary.- Jeszcze raz powiedz mi jak to się stało?

Przewróciłaś oczami i prychnęłaś.

-Ten gnojek mi uciekał przez las, gdzie było w cholere dużo dziur! Nie zauważyłam jednej i wpadła mi tam noga, tak trudno to pojąć? Będziesz mi wypominać, ze nie umiem złapać jakiegoś gnojka?- zmarszczyłaś brwi wyraźnie zirytowana tą całą sytuacją. Już prawie go miałaś, ale los skazał cię na skręcenie kostki niż złapanie przestępcy.


-Mhm.- Midorima pokiwał głową zaglądając ba chwile w papiery.- Przez jakiś czas odpoczniesz od swojej pracy i będziesz musiała posiedzieć w domu. Nie możesz teraz jej nadwyrężać.

Już miałaś wygłosić jak bardzo nie podoba ci się to, że zamiast bycia świetnym gliną, będziesz musiała siedzieć w domu, ale przerwał ci dźwięk otwieranych drzwi przez które wszedł średniego wzrostu szatyn. Jak się domyślałaś był to ortopeda wezwany przez Midorime.

-Cześć Midorima- przywitał się i uśmiechnął do niego. -Skręcenie stawu skokowego, tak?

-O Yuzuro dobrze, że już jesteś. Tak podejrzewam. Nie jestem ortopedą więc cię wezwałem.- odpowiedział swoim poważnym tonem głosu. Pokręciłaś głową z niedowierzaniem. Od liceum się nie zmienił,a ty...od liceum zbierałaś się, żeby wyznać mu miłość. Trochę czasu minęło, ale nadal nie miał dziewczyny więc nadal miałaś jakieś szanse!

-Ahm- Yuzuro odwrócił się w twoją stronę z uśmiechem.- Dzień Dobry!

-Zależy dla kogo dobry...- burknęłaś pod nosem patrząc jak przyjaciel lekarz twojego obiektu westchnień...tfu Midorimy ogląda ze skupieniem twoją osiniaczoną i pulsującą bólem kostkę. Niby dali ci jakieś leki przeciwbólowe, ale przestawały działać.  Po chwili Yuzuro wstał i spojrzał przez chwilę w okno jakby się nad czymś zastanawiając, po chwili wrócił wzrokiem do ciebie i odchrząknął.

-Skręcenie drugiego stopnia.- odpowiedział zapisując coś na kartce.

-Aha, czyli nic mi nie ma mogę iść jutro do pracy.- właściwie to nie wiedziałaś, czy próbujesz oszukać siebie, czy lekarza co było raczej niemożliwe. Midorima stał z boku upijając łyk swojej kawy i przyglądał się twojej niezadowolonej minie.

-Od liceum nie przejmowałaś się swoim zdrowiem, nanodayo.- westchnął.

Twoje serce zabiło mocniej słysząc wypowiedziane z jego ust przed chwilą słowo. Niby nic nadzwyczajnego bo od liceum tak czasami mówił, ale ty kochałaś jak mówił to w kierunku do ciebie.

-No nie do końca [TwojeNazwisko]-san. Przy skręceniu drugiego stopnia zaleca się stosowanie preparatów w żelu o działaniu przeciwbólowym oraz przeciwzapalnym oraz noszeniu stabilizatora. No i oczywiście musi pani mieć kule, żeby jakoś się poruszać. 

-Kule mam w domu.- odpowiedziałaś patrząc w okno.

-To dobrze. Zaraz założymy pani stabilizator oraz przepiszę receptę na żele, które ma pani stosować. 

Pokiwałaś głową.

-Tylko, że stabilizator jest płatny. Masz przy sobie gotówkę?- wtrącił się Midorima. -Jeżeli nie, mogę ci za niego zapłacić...- Zielonowłosy poprawił okulary, ale dostrzegłaś lekkie rumieńce na jego twarzy. Serio...zawsze był wstydliwy, ale żeby aż tak? No, ale nie narzekałaś bo twoim zdaniem wyglądał cholernie uroczo.

-Nie, nie musisz Shin-chan~.- Parsknęłaś śmiechem i wróciłaś spojrzeniem do wyraźnie rozbawionego kolegi Midorimy z pracy.

-Dobrze.- Yuzuro odkaszlnął.- Pójdę po stabilizator i zaraz go pani założymy.- powiedział wychodząc z sali.

Przyglądałaś się zamykającym drzwiom, żeby po chwili wybuchnąć śmiechem.

-Nanodayo ile razy ci mówiłem, żebyś nie nazywała mnie tak w pracy!- krzyknął Shintaro.- W ogóle miałaś mnie tak nie nazywać!

-Phahah! No ale widziałeś jego minę? Cholera jasna on ledwo hamował śmiech!- nadal się śmiałaś nie zwracając uwagi na rozzłoszczonego Midorimę.

Midorima tsyknął niezadowolony i usiadł obok ciebie.

-Oi gome, gome.- Otarłaś łezki śmiechu i wróciłaś do niego spojrzeniem.

Midorima zmarszczył brwi i cały czas na ciebie patrzył.

-Jesteś blada nanodayo. W dodatku masz straszne cienie pod oczami. Wyglądasz jakbyś była odwodniona. Wszystko okej?- powiedział na jednym wdechu Midorima. Aha...czyli nic nie umknie panu doktorowi.

-No jasne, że okej! Tylko mieliśmy grubsza sprawę i zarwałam pare nocek na studiowaniu papierów.

Midorima westchnął zdejmując na chwile okulary i przecierając oczy. Założył je i na ciebie spojrzał.

-Nie powinnaś się przepracowywać. To nie zdrowe. Teraz będziesz w domu przez kilka tygodni i masz odpocząć. Za chwilę kończę pracę, więc cie odwiozę do domu. Po drodze wstąpimy Do apteki. Jasne?

-...Jak słońce.- odpowiedziałaś lekko oniemiała takim obrotem spraw. Midorima w twoim domu. W dodatku wyglądał na lekko zmartwionego. 

Po tym jak Yuzuro założył ci stabilizator, Midorima wziął kule upierając się, że niby jak masz się poruszać nawet jeśli masz inne kule w domu. W zasadzie to miał racje. Dostałaś recepte na potrzebne żele od Yuzuro,a  Midorima stwierdził, że kupi ci jeszcze coś na nawodnienie bo nie ma zamiaru cie zbierać z podłogi.

-Wiesz, że nie musisz? Mogłam zadzwonić po brata, a jedzenie kupilibyśmy w jakiejś knajpce.

-Tch. J-jeśli mówię, że pojadę z tobą do apteki i ugotuje ci obiad to sie nie kłóć, nanodayo!- Zielonowłosy lekko się zarumienił. 

-No okej okej już nic nie mówię panie doktorze.- podniosłaś ręce i oparłaś głowę o szybę. 

Midorima prowadził auto wyraźnie zawstydzony po tym jak powiedziałaś do niego 'Panie Doktorze', zawsze tak reagował kiedy był poza pracą. Takao kiedyś ci powiedział, że Shintaro widzi w tym jakiś podtekst. Parsknęłaś.

-Zostaniesz dzisiaj u mnie? Jutro masz wolne, a i tak siedzisz sam w domu.- zaproponowałaś uciekając wzrokiem na obraz przed wami. Tak, zatłoczona autami ulica jest taka...interesująca.-Zostanę, ktoś musi doprowadzić cię do porządku.- odparł Midorima skręcając w ulicę, która prowadziła do apteki.

-Słucham? Sugerujesz coś?- zmarszczyłaś brwi.

-Twój stan. Jesteś odwodniona i w dodatku zarwałaś kilka nocy. Zrobię ci obiad, podam coś na nawodnienie i dopilnuje, żebyś się wyspała. To chyba oczywiste nanodayo?

-Mhm...miło z twojej strony.- odpowiedziałaś spoglądając w jego zielone oczy.

-P-pójdę do apteki zaczekaj tu na mnie.- wyszedł pośpiesznie z auta i wszedł do apteki.

Telefon zawibrował w twojej kieszenie dając znak, że ktoś do ciebie dzwoni. Wyciągnęłaś go i odebrałaś.

-Cześć Daiki.- przywitałaś się z swoim przyjacielem.

-Hey [TwojeImię]! I jak?

-Egh...skręcona kostka przez najbliższe tygodnie będziesz miał innego partnera.- westchnęłaś.

-Ha!? Ale jak to! Przecież jesteś jedną z najseksowniejszych policjantek na komendzie! Na kogo teraz będę sie gapił podczas akcji!- krzyknął wyraźnie niezadowolony Aomine.

-AHOMINE! CHOLERNY ZBOCZEŃCU!- rozłączyłaś się.

W tym samym momencie Shintaro wrócił do auta.

-Mam wszystko co potrzebne. Wybacz, ze tak długo, ale kolejka była dość długa.- odwrócił się w twoją stronę i posłał lekki uśmiech.

Poczułaś lekkie ciepło na policzkach. On tak ładnie się uśmiecha...

Pociągnęłaś go lekko w swoją strone. Spojrzałaś mu w oczy. Shintaro patrzył chwilę na ciebie trochę zdezorientowany. W odpowiedzi lekko musnęłaś jego usta. 

-N-nanodayo? C-co ty robisz?- zapytał patrząc na ciebie zaskoczony.

-Całuje cię?- parsknęłaś rozbawiona i poczułaś jak Midorima daje ręce na twoją talię całując cię delikatnie i trochę niepewnie. Uśmiechnęłaś się lekko oddając pocałunek i zakładając ręce na jego kark. Zawstydzony Midorima oderwał się po chwili od ciebie rzucając szybkie 'Trzeba wracać do domu'.

Po przyjściu do domu Shintaro podał ci leki nawadniające oraz przygotował ryż z warzywami. Chwilę pooglądaliście telewizję, potem poszłaś się położyć, a Midorima poszedł wziąć szybki prysznic.

Leżałaś po jednej stronie łóżka czytając jakiś kryminał, który wzięłaś z półki. Spojrzałaś na Midorime, który po szybkim przebraniu i wieczornej rutynie położył się obok ciebie. Odłożyłaś książkę i przywarłaś do jego ciepłego, pachnącego męskim żelem pod prysznic torsu. Midorima nic nie powiedział tylko nieśmiale cię do siebie przytulił. Szepnął ciche dobranoc i oboje udaliście się w objęcie Morfeusza.

Jak ktoś to czyta to ma moje błogosławieństwo :") No i jeszcze chyba wyszłam z wprawy, ale starałam się :")  

One shoty // Kuroko no BasketOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz