Narkotyki. Sięgnąłem po nie parę lat temu, ale było to jednorazowe i cóż głupie z mojej strony. Ale byłem tylko nastolatkiem, który chciał spróbować wszystkiego, co było złe lub zakazane. Chociaż, to nie jest usprawiedliwienie moich czynów. Jednak teraz byłem na Jamajce, tutaj sięganie po używki było na porządku dziennym, nie wiem dlaczego znowu wylądowałem w klubie. Prace nad albumem szły naprawdę dobrze , jednak zdziwieniem było dla mnie, że osoby z którymi pracowałem na siłę wypychały mnie z naszej miejscówki.
She's got a family in Carolina
So far away, but she says I remind her of home
Feeling oh so far from home
Pójście do klubu samemu i to jeszcze w kraju obcym dla Ciebie jest naprawdę głupotą. Jednak ja szedłem teraz ubrany w luźne, niebieskie, krótkie spodenki i szarą koszulkę. Parę banknotów znajdowało się w moich tylnych kieszeniach, czułem się trochę dziwnie. Zazwyczaj podróże do klubu odbywałem z jakimś ochroniarzem, a teraz czułem się jak zwykły nastolatek mimo, że miałem dwadzieścia dwa lata.
Wszedłem do środka, ludzie bawili się tam, tańczyli, śmiali się. Większość z nich w swoich dłoniach trzymała jakieś drinki lub kieliszki z wódką. Typowe zachowanie w klubie, nic nadzwyczajnego. Udałem się w stronę baru, zamawiając tam słabego drinka. Nie chciałem się upić, nie lubiłem mieć kaca na drugi dzień oraz brać jakieś tabletki, bo cholernie bolała mnie głowa.
Siedziałem na wysokim stołku barowym i sączyłem niebieski alkohol przez czerwoną rurkę. Czasami spoglądałem na ludzi, którzy tańczyli uśmiechając się pod nosem. Byli szczęśliwi, mimo że posiadali promile w swojej krwi. Cieszyli się młodością, korzystali z niej póki mogą.
Mnie za to nie ciągnęło na parkiet, chyba za dużo wytańczyłem się na różnych After Party czy też bankietach. Wolałem zostać na razie przy barze. Jednak dosiadła się do mnie dziewczyna, ta obok której obudziłem się całkiem niedawno. Byłem przekonany, że już jej nie spotkam, ubrana była w czarną sukienkę, a papieros znajdował się za jej uchem.
- Witaj ponownie.
Uśmiechnęła się w moją stronę, jej oczy bardzo błyszczały co najpewniej oznaczało, że wypiła już parę drinków.
- Cześć.
Usiadła obok mnie i bezczelnie napiła się mojego drinka, szczerząc zęby, kiedy to oblizała usta.
- Ej, to niegrzeczne.
- Jesteś takim typowym grzecznym Anglikiem, poniekąd przypominasz mi dom, tam też było jak w pudełku.
- Jesteś z Wielkiej Brytanii?
- Tak, ale wychowałam sie w Karolinie mam tam dosyć dużą rodzinę. Ale koniec o mnie, co tutaj robisz?
She never saw herself as a West Coaster
Moved all the way 'cause her grandma told her"Townes,
better swim before you drown"
Tak zaczęła się rozmowa o nas, o tym co robimy, czego nienawidzimy oraz jakim cudem wylądowaliśmy na Jamajce. Isabelle, bo tak miała na imię moja towarzyszka, zamieszkała tutaj, ponieważ chciała się odciąć od rodziny, która prowadziła poukładane życie. Nawet nie wiem kiedy mój jeden drink zmienił się w cztery, a mi już kręciło się w głowie.
- Mam dla Ciebie coś fajnego, chodź.
Pociągnęła mnie za rękę, a ja uśmiechnięty od ucha do ucha ruszyłem za nią. Byłem ciekawy co takiego ma dla mnie dziewczyna. Nasza wycieczka nie trwała długo, zostałem pociągnięty do składziku na tyle klubu. Bałem się, że dziewczyna chce coś więcej, a ja przez alkohol w moich żyłach mógłbym zrobić coś głupiego. Jednak Isabelle ze swojego stanika wyciągnęła dwie białe paczuszki.
CZYTASZ
Songs #Larry Stylinson#
FanfictionNie każda piosenka usłyszana w radiu opowiada szczęśliwą historię, skoczna melodia może nas zmylić. Kiedy wsłuchamy się w tekst, piosenka przy której tańczyliśmy staje się zagadką. Lub Historie kryjące się za każdą napisaną piosenką przez Louis'a...