Steve - postawił na klasykę. Zabrał Cię najpierw na tańce, później na piknik pod gwiazdami, a następnie poszliście na spacer. Zatrzymaliście się na małym mostku i odwróciliście w bok by podziwiać piękny nocny krajobraz. W pewnym momencie Steve wyjął z kieszeni pudełko, które Ci podsunął. W środku znajdowała się kłódka z wygrawerowanymi waszymi imionami.
- (y/n) kocham Cię. Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną?
Tony - za radą Steve'a postanowił nie robić żadnych fajerwerków, wybuchów, plakatów, bilbordów, znaków na niebie czy innego dziadostwa. Wziął przepis od Clinta na ciasto podobno nie do spierdolenia i postanowił upiec Ci je całkiem samodzielnie. No, ale pan Stark to pan Stark i dla niego nie ma rzeczy niemożliwych. Gdy przyszłaś do niego, zastałaś go zmarnowanego w kuchni. Podeszłaś bliżej i zobaczyłaś jakieś dziwne, krzywe coś co miało przypominać tort. Na nim widniał krzywy napis "Kocham Cię".
- Przepraszam... - wyszeptał przechodząc załamanie.
-Tony... To urocze. Ja Ciebie też.
- Przepraszam... Zaraz, czekaj, co?!
Bucky - siedzieliście u Ciebie w domu. Powoli zaczynałaś się nudzić więc zagadnęłaś go na temat, który od jakiegoś czasu nie dawał spokoju Tobie i Twojej ciekawości.
- Bucky?
- Tak?
- Mogę Cię o coś zapytać?
- Pewnie.
- Ile ty tak właściwie znasz języków?
- Dużo, a skąd to pytanie?
- No, bo wiesz... Czytałam jakiś czas temu artykuł o tym, że Zimowi Żołnierze byli uczeni wszystkich języków świata i zastanawia mnie ile ty z nich znasz.
- Nie wiem ile, ale mało to nie jest.
- A możesz coś powiedzieć w którymś?
- Te amo.
- Ale ty wiesz, że ja znam hiszpański no nie?
Sam - podczas jednego z waszych sparingów zaczęliście sobie dogryzać.
- Jeżeli tak będziesz walczyć u boku Kapitana Ameryki to długo nie pożyjesz wróbelku.
- Prędzej Twoje mordercze treningi mnie zabiją niż walka przy jego boku.
- Daję Ci większy wycisk niż Twój Kapitan?
- A weź się zamknij.
- Debil.
- Jędza.
- Ciota.
- Kulturystka.
- Waflociąg.
- Siuroryjec.
- Pizdochlast.
- A ja Cię lubię - Sam postanowił zmienić taktykę, bo miał dość bycia tyranym.
- Yyyyy...
- Co na komplementy nie umiesz się bić?
- Ja nie umiem? Ja? Dobra. Ok. Słabo się bijesz, ale masz fajną osobowość.
- Słabo (y/n). Bardzo słabo.
- To co ja mam Ci powiedzieć? Że bardzo Cię lubię?
- No już lepiej.
- Dobra. To... To... Kocham Cię. Pasuje?
- Pasuje, bo ja Ciebie też.
Bruce - dzisiaj nie przyszedł po Ciebie, ponieważ umówiliście się na spotkanie w parku. Dałaś radę wyjść chwilę wcześniej z pracy, więc udałaś się spokojnym krokiem do miejsca spotkania. Twoje spokojne tempo jest jednak dość szybkie więc byłaś kilka minut szybciej. To co zobaczyłaś doprowadziło Cię do łez. Mimo że Bruce umówił się z Tobą w tej chwili siedział z jakąś piękną rudowłosą kobietą, która trzymała go za ręce. Stwierdziłaś, że nie będziesz mu psuć randki, więc odwróciłaś się i szybkim krokiem odeszłaś w stronę swojego domu. Jednak jakąś chwilę później poczułaś jak ktoś łapie Cię za nadgarstek. Dobrze wiedziałaś kto był tego sprawcą.
CZYTASZ
Avengers Preferencje
Aléatoire❗❗UWAGA❗❗ Poniższe opowiadania zawierają treści nieodpowiednie dla typowych fangirlów nie potrafiących obrażać swoich ulubionych bohaterów. Nasze postacie późno się zakochują, są chamskke, cyniczne i zapominają o rocznicach. Występują liczne wulgary...