Korytarze Emporium Przygód były o tej porze wyludnione i ciche. Za zamkniętymi wrotami śluz trwały projekcje – kolejne epizody wymyślnych, barokowych sag, tak naszpikowane detalami, że fabuła niemal nie posuwała się do przodu; sensacyjne historie pełne krwi i przemocy; romantyczne opowiastki w szumie fal i trzasku ognia na kominu; pseudohistoryczne eposy zaludnione krasnoludami, elfami i smokami; tanie horrory i krótkie eseje wypełniające przerwę na lunch.
Ciemnozielone włókna luksusowego chodnika uginały się pod nogami Thety, sprawiając, że poruszał się bezszelestnie – szary cień w dyskretnych plamach światła i półmroku korytarzy. Ood szedł niespiesznie, kołyszącym się, pozornie nieporadnym krokiem, typowym dla swojego gatunku, z rękoma bezwładnie zwieszającymi się po bokach i kulą translatora kołyszącą się na zaczepie u kieszeni koszuli. Właściciele Emporium nie pozwalali mu nosić szarego kombinezonu, do którego przywykł – ciemne spodnie i grafitowej barwy koszula musiały zastąpić Thecie bezpieczny kamuflaż szarości.
W głębi umysłu rozbrzmiewał mu cichy śpiew Kappy; podejrzewał, że starszy Ood znajduje się we wschodnim skrzydle kompleksu, oddalony od Thety o dobrych kilkanaście mil i pięter. Śpiew Kappy był melancholijny i nic poza tym. Przenosił emocje, ale nie zawierał słów ani obrazów. Nie malował opowieści. Pusty, niczym muzyczka towarzysząca pasażerom windy. Theta i Kappa mieszkali w kwaterach zapewnianych im przez właścicieli Emporium – niewielkich pokojach umieszczonych naprzeciw siebie w północnym skrzydle Emporium. Ludzie myśleli zapewne, że Oodowie, jako gatunek stadny, będą zadowoleni ze swojego towarzystwa. Równie dobrze Kappa i Theta mogliby mieszkać w odrębnych galaktykach – żaden z nich nie przejawiał zaintersowania życiem towarzyskim.
Na innym poziomie empatycznej komunikacji Theta odbierał przekazy od ludzi. Nauczył się nie zważać na emocjonalny chaos, jaki niosły. To były nieprawdziwe uczucia, więc Theta poświęcał im tylko tyle uwagi, ile było potrzeba do bezbłędnego wykonywania pracy. W tym Theta był naprawdę dobry – w pełnym, bezwzględnym, szczerym poświęceniu swojej pracy.
Zbiżył się do zakrętu korytarza i sięgnął do umocowanego u pasa łańcuszka. Na jego końcu zawiesił pęk kryszkluczy. Wyciągnął je z kieszeni z cichym grzechotem cienkich, przejrzystych płytek i zaczął przerzucać je w poszukiwaniu właściwej.
Łup!
Theta upuścił pęk kryszkluczy i tylko łańcuszek ocalił je od nieuchronnego uszkodzenia. Kryształy kodowane w fazie wzrostu miały wiele zalet, ale też jedną poważną wadę – były niepodrabialne, ale były też kruche.
- Oooo, przepraszam – powiedział ktoś zdyszanym głosem. – Przepraszam. Wszystko w porządku?
Theta przeniósł wzrok na człowieka, który przed chwilą się z nim zderzył. Mężczyzna miał na sobie brązowy, prążkowany garnitur, beżowy płaszcz i przybrudzone, białe trampki. Twarz mężczyzny nie miała dla Ooda żadnego wyrazu, niczym też nie różniła się od tysięcy twarzy innych gości Emporium. Ood zastanawiał się czasami, w jaki sposób ludzie rozpoznawali się nawzajem. Większość z nich śpiewała o pośpiechu; o pośpiechu i o uciekającym czasie. Zazwyczaj śpiewali też o pieniądzach, niezaspokajalnych potrzebach i o licznych obawach. Ten mężczyzna śpiewał coś całkiem innego, choć w jego pieśni także było mnóstwo pośpiechu i czasu.
- Wszystko w porządku, sir – odparł z szacunkiem Ood. – Dziękuję za troskę, sir. Czym mogę służyć?
- Oooooch! – Wyraz twarzy mężczyzny, kiedy uniósł brwi i otworzył usta, dotykając podniebienia czubkiem języka, niczego Thecie nie powiedział, ale Ood odebrał falę zaskoczenia, rozczarowania i smutku. – Nie mów mi, że nic się nie zmieniło. Nic a nic? Nadal musicie... służyć? Bo nie mieliście już tego robić. Odkąd odnaleziono wasz mózg. Na Ood Sferze. Czy go nie odnaleziono? Och, powiedz, że go znaleźliśmy, bo jeśli nie, to znów będzie moja wina i będę musiał to uwzględnić; geniusz geniuszem, owszem, ale naprawdę zaczynam się gubić w...
CZYTASZ
Doktor Who - 02. Sztuka niepamięci
FanfictionCzas na drugą część wirtualnej serii piątej Doktora Who. Doktor szuka Donny... Tym razem opuszczamy Londyn, Ziemię i Układ Słoneczny, nie wspominając już o XXI wieku. Doktor udaje się do Emporium Przygód, na księżycu Emporia, w układzie Triangalli...