Z początku wyglądało na to, że plan Doktora (albo brak jakiegokolwiek planu) może się powieść. Trwało to może z pół godziny. Potem wskaźniki na monitorze funkcji życiowych poderwały się do lotu i zaczęły wykonywać istne akrobacje. Puls przyspieszył, podobnie jak oddech, podniosło się ciśnienie krwi, hormony stresu przedostały się do krwioobiegu, a dwa serca zgubiły dotychczasowe poczucie rytmu i zaczęły uderzać jak szalone, niemal niezależnie od siebie. To nie mogło być zdrowe.
Theta wciąż słyszał muzykę umysłu Doktora; teraz był w niej niemal sam strach. Doktor musiał być przerażony. Był także wściekły. Jego gniew wypalał myśli Thety niczym kwas.
Ood stał u wezgłowia łóżka gry, zaciskając dłonie w pięści. Jego wielkie, migdałowe oczy lśniły coraz żywszą czerwienią. Tracił kontrolę. Przestawał nad sobą panować, a to przerażało go równie mocno, jak rzeczy, które przerażały Doktora.
Na moment emocje osłabły; Ood poczuł niezmierną ulgę, kiedy puls Doktora zaczął wracać do normy, a jego pieśń przycichła i przestała zgrzytać dysonansami. A potem rozpętało się piekło.
Theta leżał teraz na podłodze, przyciskając pięści do skroni. Urządzenia monitorujące wyły przenikliwie i świeciły fioletowym blaskiem najwyższego zagrożenia. Pieśń Doktora nie była już niczym rozpoznawalnym; była strasznym krzykiem bólu, strachu, żalu, rozpaczy, tęsknoty, poczucia winy, nienawiści i samotności. Theta nie miał pojęcia, że jedna istota może odczuwać na raz tyle negatywnych emocji. Było tak, jakby zawaliła się na niego lawina; przyciśnięty zwałami lodowatego śniegu, Ood walczył o życie.
Na moment wszystko pogrążyło się w ciemności. Theta był niemal pewien, że jego zmysły poddały się nawałnicy emocji, niszczących jego umysł, ale po chwili światło zamigotało ponownie. Ood podniósł się powoli, opierając się o skraj łóżka gry. W głowie mu wirowało. Odruchowo spojrzał na monitory – nie spodziewał się zobaczyć na nich niczego dobrego, spodziewał się, że Doktor był martwy, podwójny układ sercowo-naczyniowy, czy nie, nikt nie mógłby przeżyć tego, co się tu wydarzyło – i ze zdumieniem stwierdził, że komputer zrebootował system. Na głównym monitorze mrugało okienko startowe, pytające o potwierdzenie komendy uruchomienia.
Ood wahał się przez moment, z ręką zawieszoną nad klawiaturą. Nie słyszał pieśni Doktora, choć dobiegał go jego cichy oddech. Być może jego mózg już spłonął, podzielił los wszystkich innych ludzi uwięzionych w przygodach? To była straszna myśl i ręka Thety zadrżała. Setki korytarzy, setki komnat, wszystkie pozbawione życia, wszystkie martwe. Ludzie i maszyny spoczywający w jednym grobowcu.
Opuścił dłoń na przycisk uruchomienia. Komputer zaświergotał radośnie, wracając do życia. Umysł Doktora milczał.
CZYTASZ
Doktor Who - 02. Sztuka niepamięci
FanfictionCzas na drugą część wirtualnej serii piątej Doktora Who. Doktor szuka Donny... Tym razem opuszczamy Londyn, Ziemię i Układ Słoneczny, nie wspominając już o XXI wieku. Doktor udaje się do Emporium Przygód, na księżycu Emporia, w układzie Triangalli...