They say it's matter of time,
a thousand days and the sun won't shine,
before I come back to you.Tom Rosenthal - Go Solo
- Przykro mi, Reece, ale to nie wypali. Nie ma najmniejszego sensu tego ciągnąć - przekonywała mnie blondynka.
Siedzieliśmy na murku z dala od miastowego zgiełku, tuż za halą sportową w Derry.
Dochodziła osiemnasta, niebo poszarzało i do miasta zawitał lekki, sierpniowy chłód.To miejsce kojarzyło mi się ze szczęściem i beztroską.
Tutaj poznałem mojego przyjaciela.
Tutaj pierwszy raz ja i Jazz się pocałowaliśmy.
Dlaczego akurat tutaj, ona chciała to zakończyć?
- Naprawdę, lepszego miejsca nie mogłaś sobie wybrać - sarknąłem i wskazałem palcem na namalowane na murze, niebieskim sprayem:
R+J = Love4Ever
Pierdolenie.
Dziewczyna speszyła się lekko.
Chwyciła mnie za dłoń, ale szybko wyrwałem się z jej uścisku.- Możemy zostać przyjaciółmi, prawda? - Jasmine zerknęła na mnie smutnymi oczami.
Nie było mi jej wcale żal. Nie wiem dlaczego.
Po dwóch latach związku, chyba powinienem mieć teraz chociaż odrobinę współczucia.
Może wcale nie bolało mnie nasze zerwanie?
Może wcale nie zależało mi na naszym związku? Myślę, że tutaj chodziło o urażenie mojej męskiej dumy.Tak, zdecydowanie.
- Co za tanie teksty - zeskoczyłem z muru, zapominając o tym, jaki jest wysoki, co spowodowało, że upadłem nisko.
Tak samo, jak moja godność.
- Uważaj, Reece - ostrzegła mnie Jazz i chciała pomóc mi wstać, ale odepchnąłem ją.
Otrzepałem spodnie i stanąłem z nią twarzą w twarz.
- Dobrze się czujesz? - spytała zatroskanym głosem.
- Zajebiście - prychnąłem pod nosem. - Teraz droga wolna, nie musisz już udawać takiej świętej - rozłożyłem ręce.
Jazz pokręciła głową.
- Nie zachowuj się jak rozwydrzony dzieciak, okej? - wrzasnęła.
- Oh, ale ja przecież jestem niedojrzały emocjonalnie. To twoje słowa - zacytowałem. - A teraz przepraszam, ale idę pogrążyć się w smutku i zakopać w pościeli - zironizowałem i szybko ją wyminąłem.
Z kieszeni spodni wyjąłem zapalniczkę i zapaliłem papierosa, którego trzymałem w ustach.- Tylko nie rób nic głupiego - dodała zrezygnowana blondynka.
- O mnie się nie martw - prychnąłem i wyminąłem dziewczynę.
Przeszedłem przez ciasne uliczki, dzięki czemu znalazłem się w centrum miasta.
Byłem cholernie wściekły. Kopałem butem każdy napotkany kamień, czy śmieć. Tylko tak mogłem się wyżyć.***
Ten dzień już i tak był dla mnie zepsuty przez rozstanie z Jasmine, wszystko dobiła informacja o rychłym przyjeździe mojego ojca, na który nie miałem najmniejszej ochoty.
Wychodząc z baru skuliłem się niczym zbity pies, kiedy owiał mnie chłód późnego lata.
Miałem na sobie tylko moją ulubioną szarą bluzę i czarne jeansy, które nie były najlepszą ochroną przed zimnem.
Wyciągnąłem telefon z kieszeni spodni i zacząłem usuwać kolejno wszystkie zdjęcia z Jasmine.
Moje zachowanie było strasznie dziecinne, ale miałem to gdzieś. Musiałem zrobić to kolejny raz, uciec w bezsensowną uliczkę, jaką jest alkohol. Nie chciałem myśleć już o niczym i o nikim. Miałem wracać do domu, bo na zewnątrz było już ciemno, ale poczułem zapach dobiegający z wnętrza piekarni, która była już zamknięta o tej porze.
Wpadła mi ochota na coś słodkiego. Tak, na coś słodkiego. Może chociaż głupia czekolada mogłaby poprawić mi humor, jak jakieś dziesięć lat temu potrafiła. Wstąpiłem więc do pobliskiego sklepu monopolowego, który szczycił się dużą popularnością, ze względu na swoje położenie w centrum.
CZYTASZ
Far From Perfect
Teen FictionI part of Trilogy Perfect to nie miłość jest grą to my zrobiliśmy grę z miłości. Świat z każdym dniem diametralnie się zmieniał My się zmienialiśmy. Nie byliśmy tacy sami jak przedtem. Z każdym dniem byliśmy coraz dalej od ideału, który sobie wyma...