20. Żadne twoje słowo.

78 4 6
                                    

Though I am bruised
Face of contusions
Know I'll keep moving
Know I'll keep moving
Rust around the rim
Drink it anyway
I cut my lip
Isn't what I want
Blood is on my tongue
I cut my lip

Twenty One Pilots - Cut My Lip

                                                                                   ***

– Reece – usłyszałem  zachrypnięty głos przy uchu, który wyrwał mnie z głębokiego snu. Poczułem jak jego palce snują się po mojej nagiej skórze i zacząłem odzyskiwać świadomość.
Otworzyłem oczy, które podrażniły wpadające przez nieszczelne żaluzje promienie słońca. Potem natrafiłem na roześmianą twarz Clarka, który leżał naprzeciwko mnie, opierając głowę na dłoni. Jego roztrzepane włosy sterczały we wszystkie strony, patrzył na mnie swoimi dużymi oczami i przygryzał swoje spierzchnięte wargi.
     Zamrugałem kilka razy, aż w końcu dotarło do mnie gdzie jestem. Leżeliśmy wśród skołtunionych prześcieradeł i pościeli na łóżku hotelowym Andre, a na zegarze dochodziła ósma rano. Przez zmianę czasu, a może i przez wydarzenia minionej nocy, kompletnie nie mogłem dojść do ładu. Ziewnąłem dwa razy, aż w końcu Andre parsknął śmiechem na ten widok.

– No co?  

– Nic, po prostu cię koch...

Przerwałem mu, szybko nachylając się w jego stronę i stykając nasze usta. Chłopak zamknął oczy, po czym chwycił moją twarz w dłonie, a ja objąłem go w pasie i przyciągnąłem do siebie, tak że znajdował się teraz nade mną. Zacząłem całować jego szyję, wywołując przy tym pomruk pełen zadowolenia ze strony Andre. Nagle usłyszeliśmy głośne pukanie do drzwi. Przerwaliśmy całowanie, wstrzymując oddechy.

– Panie Clark, proszę łaskawie otworzyć – usłyszeliśmy nadęty głos naszej profesorki. 

– Kurwa – sarknął cicho Andre, po czym spojrzał na mnie i się roześmiał, a ja natychmiast przyłożyłem dłoń do jego ust. Nikt nie mógł się dowiedzieć, że jesteśmy tu razem. 

– Halo? – zapytała po raz kolejny profesor Campbell. 

– Co teraz? – zapytałem. 

– Już otwieram, tylko się ubiorę – odparł nieco głośniej Clark. 

– Proszę się pośpieszyć. Muszę wszystkich zebrać, bo za pół godziny wyjedziemy – wyjaśniła zniecierpliwionym głosem. 

– Sekunda – rzucił Clark, po czym zszedł ze mnie i zaczął szukać jakichś ubrań, które leżały na podłodze – Właź pod łóżko – polecił mi, wciągając na nogi swoje jeansy. 

– Pod łóżko? – parsknąłem. 

– No, dalej – ponaglił mnie, a profesorka znów zapukała. 

– Otwieram swoją kartą – fuknęła – Nie mamy wieków – powiedziała, a w tym samym momencie szybko wczołgałem się pod łóżko, a Clark zdążył tylko wciągnąć na siebie moją koszulkę.

Campbell otworzyła drzwi i dostała się do środka. Widziałem tylko jej stopy, które zaczęły krążyć po całym pokoju. 

– Za czysto to tu nie masz – stwierdziła zirytowanym głosem.

– Tak jakoś wyszło, ale już ogarniam i schodzę do holu – odparł, siadając na łóżku, które zaskrzypiało. 

– Mam nadzieję – roześmiała się i po chwili wyszła, zatrzaskując za sobą drzwi. 

– Kurwa! – zaśmiał się Clark, a ja zacząłem dusić się ze śmiechu. 

– Było blisko – odparłem niedowierzając. Wyszedłem spod łóżka i rzuciłem się na materac obok niego.

Far From Perfect Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz