-Nie, nie tą Rey. Ta jest ładniejsza. - razem z Zuzanną i Łucją wybierałyśmy sukienki na koronacje. Starsza Pevensie wybrała szaro-niebieską sukienkę ze zdobionymi rękawami a młodsza bladoniebieską ze wzorami kwiatów. Ja nie mogłam się zdecydować.
-Tak, ta jest przepiękna. - Łucja potwierdziła słowa starszej siostry.
-Nie jestem przekonana. - założyłam ręce na piersi i ze spuszczoną głową patrzyłam na sukienkę które wybrały Pevensie. Była biała, z tyłu przyozdobiona koronką. Dekolt był w kształcie serca a z rękawów wychodziły pasma materiału. ( nie wiem jak to opisać, na dole zaraz będziecie mieli zdjęcie sukienki i fryzury Rey )
-No proszę cie, chociaż przymież.- nalegała Zuzanna.
-No dobrze, przymieże.- przewróciłam oczami i wzięłam proponowaną sukienkę.
Gdy wyszłam zza parawanu siostry przez chwilę patrzyły się na mnie z lekko uchylonymi ustami.-Musisz ją ubrać.- klasnęła w dłonie Zuza.
-Wyglądasz jak księżniczka.- powiedziała z zachwytem Łucja.
-Kaspian chyba zemdeleje gdy cie zobaczy.- na wzmiankę o księciu moje serce zaczęło bić szybciej a na mojej twarzy wyskoczyły dwa rumieńce.
-Rey.- zaczeła Łucja ze śmiechem- Jest może coś o czym nie wiemy?
Obie siostry spojrzały na mnie roześmianym wzrokiem. Gdy już miałam odpowiedzieć usłyszałyśmy trąby.
-Zaczyna się. - zerwała się Zuza. -Szybko idziemy.
-Ale Rey nie ma jeszcze fryzury.
-Łucja nie ważne chodź, musimy zdążyć.- powiedziałam i lekko popchnęłam dziewczynkę ku drzwiom. Jednak nie było mi dane do nich dotrzeć gdyż zatrzymała mnie ręka Zuzanny.
-Nie,nie,nie Rey. Musisz wyglądać perfekcyjnie.- zaśmiałam się i usiadłam przy toaletce.
-Szybciej Zuza, bo nie zdążymy.- pośpieszała siostrę Łucja.
-Już kończe. Gotowe.
Spojrzałam na swoje odbicie. Moje włosy były pofalowane i spięte wysoko.
-Teraz jest idealnie, idziemy.- poganiała Łucja. Razem z Zuzą zaśmiałyśmy się i podążyłyśmy za kasztanowłosą.***
Stałyśmy w pierwszym rzędzie na sali tronowej, Aslan właśnie mianował Kaspiana królem a na jego głowę została włożona korona.-Niech twoje rządy będą długie i sprawiedliwe.- kończył formułe Aslan.
-Niech żyje król!- rozległy się głosy a zaraz później gromkie brawa.
Kaspian powstał i chwilę jakby szukał kogoś na sali. W końcu jego wzrok spoczął na mnie. Uśmiechnął się promiennie co odwzajemnjłam. Ku mojemu zdziwieniu ruszył ku mnie a moje serce zaczęło bić szybciej. Gdy stanął w niewielkiej odległości ode mnie wziął moją rękę i pocałował jej wierzch a motyle w moim brzuchu zerwały się do lotu.
Następnie nie odrywając ode mnie wzroku i nie puszczając mojej ręki ruszył środkiem ku wyjściu z zamku ciągnąc mnie za sobą. Lekko speszona podąrzyłam za nim. Brawa nie ustawały a raczej nasiliły się i było nawet słychać pojedyncze "szczęścia!" albo "oto przyszła królowa, brawo!"
Gdy staneliśmy przed wejściem tak, że wszyscy mogli nas zobaczyć Kaspian zatrzymał się i odwrócił się do mnie po czym pocałował. Trwałam chwile bez ruchu ponieważ już drugi raz dziś to zrobił i to jeszcze przy wszystkich. Gdy oderwał się ode mnie uśmiech nie schodził z naszych twarzy. Młody król jeszcze chwile patrzył się na mnie. Potem uklęknął na jedno kolano a moje serce przestało bić.***
Ten rozdział w ogóle mi się nie podoba. Mam wrażenie, że każdy rozdział jest coraz gorszy. A jak wy uważacie?
Napiszcie swoje opinie.
Do następnego xx