Marzyłam tylko żeby jego usta wylądowały na moich.
Z zamkniętymi oczami czekałam na pocałunek. Lecz on nie nastąpił. Otworzyłam oczy i zobaczyłam jak Kaspian nachylony nade mną o kilka centymetrów patrzy gdzieś w las za mną.
-Telmarowie. -powiedział chłopak nadal patrząc w las. - chodź...szybko.
Wstał ze mnie i podał mi rękę.
Po kilku minutach byliśmy pod fortecą.-Idź zabierz wszystkich a ja pójde do Piotra powiedzieć mu o patrolu. - powiedział Kaspian i pocałował mnie w czoło.- później dasz mi nagrodę.
Po tych słowach pobiegł do Piotra. Ja zebrałam wszystkich i poszliśmy do głównej komory.
***
Jeśli Kaspian twierdzi że widział zwiadowców musimy ich zaatakować teraz.- przemawiał Piotr.
Zapanowało milczenie. Po chwili jednak wszyscy zaczęli kiwać głowami na znak zgody.
- A więc...atak nastąpi jutro. Szykujcie sie.
Po jego słowach wszyscy się rozeszli. Przygryzłam wargę i poczekałam aż wszyscy wyjdą z sali. Podeszłam do Piotra który stał pod ścianą i polerował miecz. Odchrząknęłam żeby blondyn zwrócił na mnie uwagę. Nie zareagował jednak. Przewróciłam oczami i dotknęłam jego ramienia. Blondyn spojrzał na mnie.
-Na pewno chcesz narażać tyle osób? Przecież oni mog...
- Wiem że mogą zginąć cholera Reychel wiem!
-Co się stało? -zapytałam bo Piotr nigdy tak się nie zachowywał.
Odpowiedziało mi milczenie.-odpowiesz mi?Nadal milczał. Pokręciłam głową i wyszłam. Gdy weszłam do ''komnaty'' przypisanej mi i siostrom Pevensie dziewczyny były już prawie gotowe.
Dyskutowały o czymś żywo a ja uklękłam przed kufrem i szukałam czegoś na bitwę. W sukni będzie mi nie wygodnie. Nagle w oczy rzuciło mi się coś czarnego. Wyjęłam materiał który okazał się strojem do...ćwiczeń? Nie wiem z resztą. W każdym razie było to coś podobnego w kombinezony. Z przodu miał dekolt w kształcie serca. Rękawy były trzy czwarte. Przy talii umieszczony był pas ze zdobieniami. Cały strój był przylegający do ciała. Łucja i Zuza poszły nie dawno więc mogłam w spokoju założyć strój. Był idealnie dopasowany. Włosy związałam rzemykiem w kłócą opadającego mi swobodnie na prawe ramię. Moje włosy są lekko postopniowane więc pojedyńcze kosmyki same odstawały co dawało nawet ładny efekt.Wyszłam z pomieszczenia i od razu wpadłam na blondyna.
-Przepraszam się chciałam. - powiedziałam masując swoje czoło.
-Nie to ja przepra...-nie dokończył i zmierzył mnie wzrokiem zatrzymując się na oczach.
-Coś nie tak?-zapytałam i zaczęłam oglądać swój strój.
-Nie nie wszystko w porządku tylko... skąd to masz?
-Że strój? Nie wiem, znalazłam go w skrzyni.
Piotr jeszcze raz zlustrował mnie wzrokiem.
-Pasuje idealnie...Nie można wzroku oderwać.-Dziękuję.-powiedziałam bez wiekszych emocji. W środku jednak poczułam przyjemne ciepło spowodowane słowami blondyna...
***
Hej hej.
Obiecałam rozdział więc jest. Jak już pisałam moja wena siada ale postaram się kontynuować te opowiadanie.
Pa, do następnego ;**