#0(cz.2)

3.5K 139 16
                                    

Ważna notka pod rozdziałem!

Obudziłam się przez blask księżyca który wpadał do okna. Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie. Była godzina 2 w nocy. Odwróciłam się na plecy i zasłoniłam twarz dłońmi. Ostatnio nie sypiam. Nie mogę. W moich myślach pojawiał się tylko on. To już prawie dwa lata od kiedy go nie widziałam ale nadal miałam nadzieję. Nadzieję, że jeszcze kiedyś tam wrócę, że jeszcze kiedyś zobaczę jego twarz i poczuje smak jego ust. Tęskniłam za nim. Tak cholernie tęskniłam. Często zastanawiałam się czy on rówież o mnie myśli. Czy za mną tęskni.
Czy jeszcze żyje...

Wiedziałam, że już nie zasnę więc cicho wstałam z łóżka. Spojrzałam na spokojna twarz Łucji pogrążonej we śnie i uśmiechnęłam się lekko. Odkąd rodzice wysłali nas do jej ciotki i wuja zbliżyłyśmy się do siebie. Ona wydoroślała i dojrzała. Wyrosła na naprawdę piękną dziewczynę.

Zbliżyłam się także do Edmunda który pojechał z nami. Zmężniał i wyprzystojniał.

Podeszłam do okna i usiadłam na parapecie.

Oboje stali się dla mnie bardzo ważni. Jest też ich kuzyn. Eustachy. Z natury lubię poznawać nowych ludzi ale tego chłopaka po prostu nie cierpię.
Nie tylko mnie działa na nerwy. Łucja i Edmund również się na niego skarżą.
Co do Piotra i Zuzanny to pojechali do swojego ojca. Nie widziałam ich od ponad roku. Zuzanna pisze do nas czasem za to Piotr...podobno zaręczył się. Ciesze się z jego szczęścia. Jak on z mojego. Jednak...zabolało. Jestem pewna, że kocham Kaspiana ale Piotr w jakimś sensie również jest bliski memu sercu...

-Reychel? Czemu nie śpisz?- dobiegł do mnie zaspany głos Łucji. Odwróciłam wzrok od panoramy za oknem i zwróciłam go w stronę brunetki. Łucja ziewnęła potężnie na co zachichotałam delikatnie. Podeszła do mnie i usiadła na drugim krańcu parapetu.

-Znów o nim myślisz?-zapytała.

-Mhm...- mruknęłam. Objęłam kolana rękoma i położyłam na nich głowę a swój wzrok znów wlepiłam w okno.

Łucja widząc moje smutne spojrzenie wzięła mnie za rękę. Uśmiechnęłam się lekko na ten gest.

-Nie martw się. Wrócimy tam.- powiedziała kasztanowłosa i kciukiem pogładziła moją dłoń.

-Dziękuje.-odpowiedziałam.

-Za co?- Łucja wyglądała na lekko zdzwinioną.

-Za to, że zawsze mogę na ciebie liczyć. Jesteś dla mnie jak siostra której nigdy nie miałam.

-No to teraz już masz.- zaśmiała się Łucja i mocno mnie przytuliła. Długo trwałyśmy w tym uścisku.

-Idź już spać.- powiedziałam gdy dziewczyna znowu ziewnęła.- Jesteś zmęczona.

Brunetka kiwnęła głową i powędrowała w stronę łóżka.

-A ty?- zapytała Łucja zakopując się w kołdre.

-Ja jeszcze troche posiedze.- uśmiechnęłam się lekko chodź przez ciemność panującą w pokoju Łucja pewnie nawet tego nie zauważyła.

-Dobrze jak chcesz. Dobranoc Rey.

-Dobranoc. Kolorowych snów.

Siedziałam przy oknie jeszcze dość długo bo gdy spojrzałam na zegarek dochodziła 4 nad ranem. Sen zaczął przychodzić i do mnie więc rzuciłam się na łóżko i natychmiast zasnęłam.

***
No to taki wstęp do drugiej części. Myśle, że pierwszy rozdział pojawi się gdzieś w okolicach świąt.
Pytanko- chcielibyście w ramach świątecznego prezentu taki mini maraton? Np. Codziennie przez 5 dni będę wstawiała po rozdziale.
Napiszcie koniecznie! xx

Zostań ze mną...|NarniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz